Oręż kusicielki

Jedna z uczestniczek ostatniego odcinka programu "Taniec z gwiazdami" wystąpiła w powiewnej, białej szacie z czarnymi obszyciami z piórek. Szata owa to peniuar, ubiór, który zmieniał przez wieki swoje przeznaczenie, aż zamienił się w podomkę lub szlafrok.

Jego cechą dzisiaj jest raczej przejrzystość, dzięki czemu więcej odsłania, niż zakrywa
Jego cechą dzisiaj jest raczej przejrzystość, dzięki czemu więcej odsłania, niż zakrywaMWMedia

Tancerka zrzuciła w czasie popisu swój peniuar, a pod spodem miała to, co powinna - bieliznę.

Początkowo peniuarem nazywano lekką narzutkę, która chroniła ramiona albo suknię podczas czesania długich włosów, upinania ich, a nawet pudrowania. Etymologicznie nazwa peniuaru pochodzi od francuskiego słowa "peignoir", czyli czesanie, gładzenie. Do dziś w gabinetach fryzjerskich i kosmetycznych używa się pelerynek ochronnych nazywanych czasem peniuarem kosmetycznym lub peniuarkiem.

Peniuar szybko przekształcił się w lekki szlafroczek, zwany czasem negliżem, czyli strojem, który dama narzucała na bieliznę nocną lub, kiedy na dzienną nie założyła jeszcze ciężkiej, obfitej sukni. Taki peniuar był szczególnie popularny w czasach odrodzenia i oświecenia, a damy przyjmowały w nim dobrze znanych, bliskich gości.

Służył także, jako poranny strój domowy. Był obszerny, długi, z długimi szerokimi rękawami i bardzo ozdobny. Szyto go z koronek, przyozdabiano piórami, falbankami... Sam wdzięk i kobiecość. Peniuarów używały też aktorki w początkach ubiegłego wieku, narzucając je między jednym a drugim wyjściem na scenę i zmianą kostiumu. Męski strój poranny lub wieczorny to bonżurka, przypominający na ogół marynarkę, tyle, że z lżejszych tkanin.

Dziś w naszych łazienkach królują ciężkie szlafroki z polaru lub frotte. Często jest to po prostu płaszcz kąpielowy, zakładany po wyjściu z wanny czy spod prysznica i dlatego posiadający kaptur.

Czy to oznacza, że pora peniuarów dawno się skończyła? Przecież nie ma już kobiet, które miały jedno zajęcie - leżeć i pachnieć. Peniuar nadawał się do tego idealnie. A jednak sklepy bieliźniarskie oferują nam nadal ten pełen wdzięku i kobiecości strój. Stanowi często komplet z bielizną - gorsetem lub stanikiem oraz figami czy stringami. Nie zawsze jest tak obszerny i długi.

Jego cechą dzisiaj jest raczej przejrzystość, dzięki czemu więcej odsłania, niż zakrywa. Dlaczego? Bo to nie jest już zestaw do przyjmowania gości na porannej kawie. Jeśli kogoś w takim stroju przyjmujemy, to jest nim jedna, bliska sercu osoba. Zalotny strój potrafi zbudować, jak niegdyś nastrój, tyle, że raczej wieczoru.

A bezkształtny, choć tak wygodny i przytulny szlafrok zostawmy na inne okazje.

Odważyłabyś się?

Usuną martwy naskórek i szpetne wągry, oczyszczą pory i nawilżą twarz. Na innowacyjny (i nieco obrzydliwy) pomysł wpadł japoński salon urody Ci:z.Labo w Tokio. Od 15 lipca salon oferuje oczyszczająco-nawilżający masaż... żywymi ślimakami. Właściciele liczą na to, że znajdą się kobiety chętne zapłacić 106 dolarów za 15-minutową sesję oko w oko ze ślimakiem. Odważyłabyś się poddać takiemu zabiegowi?

"Żywy" masaż twarzy AFP
"Żywy" masaż twarzy AFP
"Żywy" masaż twarzy AFP
"Żywy" masaż twarzy AFP
"Żywy" masaż twarzy AFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?