Owoc ma moc
W lipcu i sierpniu w drogeriach przybywa kosmetyków: truskawkowych, morelowych, jabłkowych, winogronowych… Chwilowa moda? Nie. Latem najbardziej lubimy owocowe zapachy. A specjaliści coraz więcej wiedzą o działaniu składników uzyskiwanych z owoców i potrafią wykorzystywać je lepiej niż tylko jako aromatyczny dodatek.
- Ilość ekstraktu owocowego zależy od jego rodzaju i tego, w jakim celu go użyto - wyjaśnia Katarzyna Grużewska, kierownik laboratorium firmy Oceanic. - Nie wszystkie dodaje się w wysokich stężeniach. Na przykład skoncentrowane wygładzające kwasy owocowe mogłyby podrażniać skórę. W kosmetykach powinno znaleźć się ich tylko tyle, ile trzeba, by były skuteczne, ale pozostały bezpieczne. Inaczej jest z wodą z destylacji skórki owocowej - można ją dodawać bez ograniczeń. Uzupełnia działanie innych składników. W kosmetykach owocowych pojawiają się też oleje z pestek, ekstrakty z miąższu i ze skórki. - Lubię je najbardziej - mówi Katarzyna Grużewska. - Mają największy potencjał pielęgnacyjny. W jakich preparatach znajdziesz poszczególne "przetwory owocowe" i jak wpłyną na skórę?
Przed kąpielą
W pilingach do ciała najczęściej używanym składnikiem owocowym są złuszczające drobinki, np. te z suszonej czarnej porzeczki występują w solnym scrubie Spa Perfecta Dax Cosmetics. W pilingu Werbena firmy L’Occitane martwy naskórek usuwają kryształki soli, a substancje z owoców mają inne zadanie. Olej z pestek winogron, moreli,wyciągi z pomarańczy, ananasa i owocowe olejki eteryczne odżywiają, nawilżają i wygładzają skórę. I to tak skutecznie, że po złuszczaniu i prysznicu nie musisz używać balsamu. Pilingujący żel Luksja nie tylko pachnie jak kompot, ale też dzięki ekstraktom z czarnej porzeczki i żurawiny delikatnie pielęgnuje ciało, bo owocowe wyciągi zawierają witaminy i minerały wzmacniające skórę, nie dopuszczając do jej przesuszenia.
W kąpieli
Lubimy, gdy kosmetyki do mycia ciała pachną morelami, truskawkami, jabłkami itd. Jednak czy zapach oznacza, że w składzie są substancje z owoców? Żel pod prysznic Original Source firmy Cussons ma mocny aromat cytrusowy i intensywne właściwości orzeźwiające, bo zawiera pobudzający olejek aromatyczny ze skórek limonki. Ale są takie kosmetyki jak śliwkowy żel marki Dove czy olejek do kąpieli AA z mango, które mają delikatny zapach. Czy to dlatego, że w naturze te owoce nie są zbyt aromatyczne?
- To nie ma znaczenia. W większości przypadków zapach kosmetyku jest zasługą kompozycji aromatyzującej - wyjaśnia dr Grużewska. - Paradoksalnie, ekstrakty owocowe pachną niezbyt przyjemnie. Dlatego likwidujemy ich woń chemicznymi neutralizatorami, a potem dodatkowo perfumujemy kosmetyk. - Niestety, składniki aromatyzujące i naturalne, i sztuczne to potencjalni sprawcy alergii - ostrzega dr Elżbieta Kowalska-Olędzka, dermatolog z kliniki Melitus w Warszawie. Dlatego wiele renomowanych firm korzysta z tzw. bezalergenowych dodatków zapachowych. - To składniki, z których wyeliminowano substancje powodujące uczulenia - wyjaśnia Katarzyna Grużewska. - Jest ich coraz więcej, bo popyt na preparaty bezpieczne dla osób uczulonych rośnie.
Po kąpieli
Dla twórców kosmetyków do pielęgnacji ciała najcenniejszą częścią owocu są pestki. Uzyskane z nich oleiste wyciągi intensywnie pobudzają odbudowę naskórka. Wyjątkowym składnikiem jest olej z pestek moreli - łagodny, dobrze tolerowany i dobrze przyswajany nawet przez wrażliwą skórę, działa wygładzająco i zapobiega jej przesuszeniu. Jest w składzie morelowego balsamu Stenders. Często w jednym kosmetyku pojawia się wiele owocowych substancji oleistych, np. masło i olejek. Po co? Bo wtedy nawzajem wzmacniają swoje działanie. Z tego powodu w maśle do ciała Soczyste Mango Spa! Professional Eveline odżywczy olejek z mango połączono z olejem kokosowym, zawierającym regenerujące skórę nienasycone kwasy tłuszczowe.
Popularnym dodatkiem w kosmetykach do pielęgnacji ciała są też aromatyczne olejki cytrusowe. To "bomby witaminowe", które szybko i intensywnie pobudzają komórki skóry do pracy. Dlatego znajdują się w preparatach ujędrniających, np. w olejku do masażu Spa Fit The Body Shop. Antycellulitowy olejek Brzoza i Pomarańcza Alterra Rossmann również zawiera koktajl owocowych ekstraktów - pobudzający olejek limetkowy plus odżywcze oleje z pestek moreli, winogron, awokado, oliwek i z miąższu owoców rokitnika. Ten ostatni ma też silne działanie przeciwzapalne.
Rano, wiezór i w południe
Parę lat temu w modnych warszawskich restauracjach przebojem był koktajl z jagód goji - miał przyspieszać oczyszczanie organizmu z toksyn. Ekstrakt z tych owoców wytropiłam w kremie nawilżającym Mus egzotyczny polskiej firmy Femi. Jagody goji zawierają mnóstwo dobrze przyswajanej przez skórę witaminy C i polifenoli, czyli substancji, które zwalczają wolne rodniki (a to główni sprawcy zmarszczek) i dlatego znalazły się w kremach opóźniających starzenie się skóry. Do najskuteczniejszych składników zwalczających wolne rodniki należą też polifenole z winogron, dlatego są w przeciwzmarszczkowym kremie wygładzającym Anti-age 40+ Garnier. Od niedawna konkurują z nimi antyoksydanty z żurawiny, borówki i granatu, czyli owoców, które jak goji zawierają dużo witaminy C. Ekstrakt z granatu jest w ujędrniającym kremie 40+ ekologicznej firmy Weleda. Olejek z pestek granatu ma też działanie przeciwzapalne, dlatego dodano go do serii kosmetyków Korres do cery tłustej i mieszanej. Ostatnio karierę w pielęgnacji twarzy robią jabłka. To z nich uzyskiwane są odmładzające komórki macierzyste. Jak to możliwe, że roślinne komórki macierzyste działają na naszą skórę?
- Pod względem chemicznym są podobne - tłumaczy dr Kowalska-Olędzka. - Gdyby je porównać do klucza i założyć, że zamek jest w komórkach naszej skóry, można by powiedzieć, że część ząbków w tym kluczu pasuje idealnie do naszego zamka, więc w pewnym stopniu mogą pobudzić ich funkcjonowanie - mówi dermatolog. Kto chce sprawdzić ich skuteczność, może wypróbować np. jabłkowo-malinowy krem odbudowujący 45+ Lumene. Kosmetyk ma za zadanie chronić skórę przed wolnymi rodnikami i wspomagać jej działanie. Dzięki nowym technologiom wyciskamy z owoców coraz więcej cennych składników. A owoce z targu, zamiast nakładać na twarz w postaci domowej maseczki, lepiej po prostu zjeść. Od środka zadbają o skórę lepiej niż upiększające suplementy.
Ewa Sarnowicz