Reklama

„Parisian chic”. Na czym polega francuski styl?

Jeansy z rozszerzanymi nogawkami, dopasowany kardigan, włosy w lekkim nieładzie, grzywka zaczesana na boki, naturalny makijaż, usta podkreślone czerwoną szminką i koniecznie zarzucona nonszalancko na ramię torebka. Co w niej? Oczywiście bagietka długa jak Champs Élysées. O stylu Francuzek mówi i pisze się bardzo dużo. Kolejne poradniki radzą, jak nosić się po parysku. Na czym właściwie polega ten „chic”, który podbija Instagrama, a razem z nim serca kolejnych pokoleń?

Jak ubierają się paryżanki?

Francuski od lat słyną z dobrego gustu i zamiłowania do elegancji. Codzienne stylizacje mieszkanek dużych miast - zwłaszcza Paryża, ale nie tylko - są przede wszystkim proste, wygodne. Francuzki nie znoszą przesady. W ich szafach znajdziemy przede wszystkim dobre jakościowo, ponadczasowe produkty. Nie oznacza to jednak, że styl rodowitych paryżanek jest nudny. Tamtejsze kobiety kochają eksperymentować. Nie stronią od kolorów i wzorów. Najnowsze trendy traktują jednak  z przymrużeniem oka. "Moda przemija,  styl  pozostaje" - powiedziała w końcu kiedyś Coco Chanel.

Reklama

Zobacz również: Urządzanie domu: styl francuski, rustykalny czy hampton?

Wszystko zaczęło się od podglądania. Skąd się wziął "parisian chic"?

O stylu Francuzek pisze się książki i kręci filmy. Jak właściwie narodził się szyk prosto z Paryża? Początki mody współczesnej są ściśle związane z rozkwitem stolicy Francji. Paryż w latach 20. ubiegłego wieku przyciągał miłośników kultury, artystów i literatów z całego świata. Był miastem wolności, swobody (również seksualnej) i łamania konwenansów.

Szalone lata dwudzieste dały początek także modzie, którą znamy dziś.  Gabrielle Bonheur Chanel w latach 20. rozpoczęła walkę o wygodę. Uwolniła kobiety z ciasnych gorsetów, lansując styl "na chłopczycę", a więc między innymi luźne sukienki z obniżoną talią. Mademoiselle ponad wszystko miłowała  prostotę i była do bólu praktyczna. Nosiła szerokie spodnie, bluzki w paski,  płaskie buty i krótką fryzurę. To właśnie ona dała początek "parisian chic",  który do dziś nie ma sobie równych.

Gabrielle Chanel zdefiniowała paryską nonszalancję. Nie była jednak jedyną francuską projektantką, która zasługuje na uwagę. Prawdę powiedziawszy, Francja może cieszyć się wyjątkową historią krawiectwa. Christian Dior, Yves Saint Laurent, Pierre Cardin, Paco Rabanne zadbali o to, by umocnić status Francji na arenie międzynarodowej.

Zobacz również: Christian Laurent - nowoczesna pielęgnacja, francuski styl!

Stolica mody potrzebowała nie tylko wielkich nazwisk, ale także pracowników niższej rangi: sprawne krawcowe, szwaczki, tkaczki były wówczas na wagę złota, ponieważ wiele elementów wykonywano ręcznie. Wybitni projektanci, szyli dla elit, ale kształtowali gust ogółu społeczeństwa. Pracując u boku mistrzów, Francuzki pooglądały ich rozwiązania i uczyły się rozpoznawania jakościowych materiałów. Nabyte wyczucie przekazywały później kolejnym pokoleniom. Tak właśnie - przez pokolenia - kształtował się paryski szyk.

Ikony. Brigitte Bardot i jej baletki

Paryż w ubiegłym stuleciu był świątynią wyzwolonych artystów i miejscem, gdzie - szybko jak nigdzie indziej - rozwijało się krawiectwo. Moda i kultura błyskawicznie zaczęły się przenikać. Projektanci potrzebowali bowiem inspiracji. Artystki potrzebowały z kolei ubrań, w których mogłyby wyglądać nieprzyzwoicie dobrze. 

Juliette Gréco w latach 50. rozkochała Francję w prostocie. Pokazała, że golf może być niezwykle kobiecy, a nawet seksowny. Françoise Hardy w latach 60. przekonała kobiety do minispódniczki i botków na obcasie, a także dzwonów, które dziś są ulubionym  modelem spodni wszystkich francuskich influencerek. Catherine Deneuve, jedna z najbardziej znanych francuskich aktorek, a także muza Yves’a Saint Laurenta sprawiła, że kamelowy trencz stał się niemalże synonimem elegancji.

Jednak zdecydowanie najbardziej popularną przedstawicielką paryskiej nonszalancji jest Brigitte Bardot. Apaszki i chusty, balerinki, torebki-koszyki - tym elementom Bardot była wierna. "Nie ma chyba większego wysiłku, niż usiłować ładnie wyglądać" - powiedziała w jednym z wywiadów gwiazda "I Bóg stworzył kobietę". Czy można wyobrazić sobie bardziej nonszalanckie podejście do mody?

Zobacz również: Ubrania, dzięki którym  poczujesz się jak paryżanka

O co chodzi z tą francuską nonszalancją?

 Trencze, balerinki, koszyki zamiast torebek, apaszki i dzwony kojarzą się nam z Paryżem. Ale francuski styl to coś więcej niż ubrania. To sposób ich noszenia i prezentowania.

Paryskie it-girls nigdy nie są wystrojone. Wyglądają bardzo naturalnie. Przeglądając ich zdjęcia można odnieść wrażenie, że w ogóle nie muszą się starać, by dobrze wyglądać. To tylko pozory. "W rzeczywistości nie ma nic mniej naturalnego niż ich naturalny wygląd. Paryżanki będą was przekonywały, że przyszły na świat z idealną skórą i zmierzwionymi włosami. Że ich ciało pachnie od chwili narodzin równie oszałamiająco jak Chanel N°5" - pisze Anne Berest w książce "Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś". I dodaje: "To wszystko kłamstwo".

"Ów naturalny wygląd jest owocem ciężkiej pracy i przekazywanych pieczołowicie z pokolenia na pokolenie tajemnic. Można by te dziwne porady streścić w następujący sposób: jak o siebie dbać, by sprawiać wrażenie, że się o siebie nie dba" -  tłumaczy wykładając esencję "parisian chic".  

Najpierw charakter, potem wygląd? Randkuj w ciemno na anonimowym czacie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy