Pierwszy dzień wiosny.
Czym jest ten dzień dla nas, młodzieży, dzieci.
Czekamy, tego dnia, mamy dość zimy, szarości, nastrojów. Gdy, zaczyna dzień być dłuższy, gdy słońce staję się codziennością, robi się pogodniej. Stajemy się pełni energii, moi znajomi używają mniej dopalaczy, a organizm każdego z nas chciałby już pozyskać trochę opalenizny. Czy młodzież ucieka tego dnia, ze szkoły?
Za moich czasów było to rzadkością, a mądrością nauczycieli,było organizowanie wycieczek, jedna ucieczka, w której nie brałam udziału, gdyż mój ojciec pracował w tej szkole i bałam się reakcji rodziców.Teraz chyba żałuję. Za to broiłam inaczej: pomagałam na klasówkach, robiłam zadania z matmy, i innych przedmiotów. Wszyscy w klasie byli zawsze przygotowani.Byliśmy jedną z najlepszych klas. Nie ma to jak współpraca. Bojkotowałam wewnętrznie wszystko i wszystkich, negowałam zdanie mamy,taty, nosiłam długie kolczyki. A tak w ogóle miałam źle, nauczyciele (miałam takie wrażenie, że od razu "kapowali" ojcu). A tak na prawdę na zewnątrz byłam spokojna i nie wychylałam się. Bo po co. I taka jestem do dzisiaj. Boję się potyczek słownych z bliskimi.Jedynie z moją mamą nie, ale obecnie potrafimy z sobą rozmawiać. Nawet przytuliłam się kiedyś do mamy. Takie tam małe marzenie, jak mała dziewczynka (przez minutkę).
Czyli wiosna na całego,w układaniu swoich myśli, uczuć itp.
Moja córcia w przedszkolu gra pięknego motylka, a starsza jeszcze nie wiem, jak wróci opowie.
Kolorowe, wiosenne ciuszki, już wyciąga z szafy, w główce świrowanie, śmiechy z rodzicami, i zabawa na dworzu z mamą i siostrą.
A tak w ogóle czy wiem co na prawdę córka o mnie myśli. Na wiosnę.Ostatnio bardzo mnie słucha.Doczekałam się, miłe. I pogaduchy, czasami godzinami.Po prostu wychowawca w szkole, tak i nasza konsekwencja, wspólny front, jest bardzo ważny.