Twór nie z tej Ziemi!
Autorką artykułu jest Alicja, blogerka- pasjonatka mody.
Marka? Czy Projektantka?
Wykreśliła już kolejną, jesienno-zimową kolekcję. Nie wiem jaką. Dla mnie, ma ona status oczekującej, bo próżno szukać jej na polskich prowincjach. Warszawka zaś stoi otworem i wyłapuje tych spragnionych. A ja będę bardziej lotna, i we francuskim stylu, z nadaną elegancją, ugoszczę Dominikę Nowak i markę NUNC.
Kreatorka jest nowa i bardzo zjawiskowa. Obsypana nagrodami, a przede wszystkim zdolnościami. Polubiła Ją Europa, polubili Azjaci, polubimy i MY.
Sekret powodzenia? Upubliczniony.
Pierwsza Jej autorska kolekcja jawi się 2 lata temu. Ja przeskoczę jednak rocznik i mowę rozpocznę od ubiegłego lata, gdyż historia znajomości sięga "czasów paryskich".
Zbiór projektów jest niewyrazisty i może być niezrozumiały. Kolekcja jest inna, bo "niedzisiejsza". Daleko jej do marek sieciowych czy bardziej luksusowych.
Polska Projektantka obiera jeden kierunek i nie podążą trendami. Używa prymitywnych materiałów. Rzeczę, jest dość oryginalnie. I nie tylko na moje uhonorowanie przychodzi czas. Skoro jest już w Vogue'u, to czy można podskoczyć jeszcze wyżej?
Primo, to smukły kształt. I ten obcas. Marc Jacobs oszczędza na składowych swoich "produktów", a Madame ceni jakość i fabrykuje w Polsce.
Zaskoczyła mnie pewność siebie. Buty są wygniecione, wywinięte na zewnątrz; w tonacji szarej, czarnej, beżowej, bladej czy złotej. I w stosunkowo dużej ilości, jak na pierwszy rzut oka. Jednak projektantka ceni unikatowość. Bez porównań i powtórzeń.
Jesień/zima 2010, to dzisiejsze trendy. Blado na jej tle wypada "ceniąca się Zara", bo od kogoś trzeba było zżynać, prawda? A mój ulubiony magazyn "Twój Styl" tylko przyklaskuje tym jakże zaskakującym "nowościom".
Plus, to płaska podeszwa, nawet jeśli klientelę stanowią mieszkanki krajów "ciepłolubnej" zimy. Powala mnie zgrabność butów, bo to one świadczą o nas samych.
Kolekcja dostępna była w poszerzonej gamie wysokości. Od kostek aż po kolona. W wersji (dla nas Polaków) letniej- do grubych rajstop, i pełniejszej (czyt. zabudowanej) - na zimniejsze poranki.
Niejednolicie jak na ówczesną porę i projekty. Było metalicznie, „ciapato”, standardowo i miodowo. Mnie urzeka czarna i gładko zaczesana sierść stanowiąca główny materiał. Dodatkiem był pasek otulający but. Niby tak inaczej, trochę klasycznie. Ładnie, acz nie zjawiskowo, bo show fajerwerk jest zwyczajnie niepotrzebne.
Tegoroczne lato to elegancja. Kwintesencja kobiecości, czyli lata 20 wieku ubiegłego. Pani Nowak daje Nam jeszcze więcej. Mocna trzyma się "podstawy", ale na francuskie salony wprowadziła sznurowadła. I nie tylko. Mamy łączone skóry w basicowej tonacji. Faktury nie pozostają obojętne. Śliskie z włochatym? Daje radę!
Mnie do gustu przypadły wyprofilowane botki, w kolorze "cieplejszego oranżu".
Idealnie, bo na rodzimych ziemiach tylko neony są trendy.
Jak będzie dalej? Ciekawie czy kolorowo?
Zima to ewolucja, bo rewolucje "nie leżą w modzie".
Coś mnie zaskoczyło, ale o tym później.
Do pracy Rodacy, i Pani Nowak nie pozostawiajmy osamotnionej!