Wizytowa równowaga
W dzień ubieramy się coraz bardziej na luzie. A wieczorem? Wiadomo, że inaczej na premierę w operze, na imprezę w klubie i kolację w sześć osób. Wystroić się "na bogato" wypadnie równie głupio, jak przyjść w starym swetrze. Odpowiedzią będzie złoty środek między tym, w czym się dobrze czujesz, tym, co modne, i tym, czego wymaga okazja.
Wieczór to idealna okazja, żeby zabłysnąć. Ozdobami lub kreacją. Ale uwaga, łatwo też znaleźć się w sytuacji jak z sennego koszmaru, kiedy suknia okaże się zbyt strojna lub przeciwnie, gdy pozostałe panie wcale nie przyjdą w dżinsach, tylko ubiorą się naprawdę elegancko.
Jeśli to prywatne spotkanie, warto zapytać gospodarzy, jeśli uroczystość jest bardziej formalna, uważnie przeczytać zaproszenie, tam często znajdziemy odpowiednie wskazówki. Sportowy strój na balu zawsze okaże się niestosowny, podobnie jak długa suknia na kolacji służbowej. Im większa uroczystość, tym bardziej uroczysty strój podkreślający rangę wydarzenia. Mimo że dziś moda dopuszcza właściwie wszystko (tak twierdzą stylistki z "Twojego STYLU"), to na szczęście klasyczne kanony przetrwały.
Dżinsy na premierze w teatrze czy operze kiedyś wywoływały skandal, teraz już tylko wyglądają niestosownie. Ubraniowy luz, przydatny w domu, uwiera, kiedy stosujemy go także podczas spotkań z innymi. Sweter na uroczystą kolację u znajomych to nie wygoda, ale brak szacunku dla gospodarzy. Zakładając, że długie suknie przeznaczone są tylko na bal, problem z wyborem i tak pozostaje. Dla części pań strój wieczorowy oznaczać będzie prostą, ale elegancką kreację, dla innych dyskotekową bombkę. Jak sobie poradzić?
Także i w tym przypadku to nie kwestia pieniędzy, tylko umiejętności dobrania odpowiedniego stroju gwarantującego równocześnie dobre samopoczucie. To tłumaczy powodzenie małych czarnych, tak ukochanych przez kobiety na wieczorne wyjścia. Dzięki temu nie trzeba wydawać na nowe kreacje, stosując tylko płodozmian przy doborze dodatków. Mała czarna otula bezpiecznie i dopiero odpowiednia biżuteria i akcesoria sprawią, że zabłyśnie za każdym razem jak nowa. Pod warunkiem, że nie przytłoczymy jej zbyt wieloma ozdobami.
"Pani prezes musi bardzo uważać, kiedy zdejmuje biżuterię" - szepnęła mi kiedyś znajoma podczas przyjęcia. "Zdejmie jeden kolczyk i straci równowagę". To właśnie ryzyko kobiet strojących się zbyt bogato. Lepiej przejrzeć się przed wyjściem w lustrze i zdjąć niepotrzebne ozdoby. Zasada - mniej znaczy więcej - obowiązuje także podczas wieczornych wyjść, chyba że idziemy na bal maskowy lub imprezę w stylu lat 90.
Alternatywa małej czarnej to nie duża biała, ale wiele równie ponadczasowych fasonów w innych kolorach, w zależności od okazji mniej lub bardziej strojnych. Wieczór lubi nie tylko sukienki, po zmierzchu świetnie wyglądają również dobrze skrojone damskie garnitury, bluzki i spodnie czy wiele maskujące długie spódnice. W każdym wypadku pamiętać należy, że łatwo można zostać niewolnikiem własnej kreacji, dobierając fason czy kolor, który przytłoczy nas, zdeformuje figurę, spęta ruchy i w końcu zepsuje wieczór.
Ostrożność mile widziana jest także przy doborze obuwia. Maszerujące niczym gejsze panie na monstrualnych platformach psują wieczór sobie i swoim partnerom. Bizantyjskie konstrukcje z loków mogą zagrozić innym tańczącym na parkiecie, a tak lubiane błyszczące szale z organdyny pokrzyżować kroki. Szata zdobi człowieka, ale czasem potrafi go jednak oszpecić.
Maciej A. Brzozowski