Mity, które krążą wokół mody ekologicznej i zrównoważonej

Branża modowa jest uważana za głównego ekologicznego antagonistę. Produkowanie ubrań wiąże się bowiem z wytwarzaniem ogromnej ilości zanieczyszczeń. Rosnąca świadomość konsumentów sprawia, że wielkie modowe marki nie mogą sobie pozwolić na używanie w procesie produkcji nieodpowiedzialnych ekologicznie rozwiązań. Wokół tematu zrównoważonej mody narosło w ciągu kilku lat sporo mitów. Które z nich są najczęściej powielane?

123RF/PICSEL

Mity, które krążą wokół mody ekologicznej i zrównoważonej

Najwięksi gracze w branży, tacy jak Versace, Chanel, Dior czy Dolce&Gabbana wciąż nie chcą odpowiedzieć na pytanie, w jakich warunkach odbywa się szycie ich odzieży. Co więcej, ich współczynnik transparentności produkcji jest najniższy. 

W odróżnieniu od wymienionych wyżej luksusowych marek, znane sieciówki postanowiły zadbać o swój wizerunek i informować klientów zarówno o procesie produkcji, jak i łańcuchu dostaw. Dzięki postawionemu przez Fashion Revolution pytaniu o to, kto tworzy kupowaną przez nas odzież, producenci fast fashion zaczęli wprowadzać zmiany w funkcjonowaniu budzących kontrowersję azjatyckich szwalni. Pracownicy zyskują większą świadomość swoich praw, są coraz lepiej traktowani i wynagradzani. Całkowita zmiana wymaga jednak czasu. Dobrą wiadomością jest to, że niemal w lawinowy sposób coraz więcej marek decyduje się przejść na zrównoważony model prowadzenia biznesu.
Mit: Większość ubrań może być poddana recyklingowi

Według ekspertów ubrania trudno poddać recyklingowi ze względu na ich proces produkcji. Jeśli produkt wykonany jest z mieszanki tkanin, zanim otrzyma drugie życie w świecie mody, musi być rozebrany do części pierwszych. Oddzielenie materiałów składających się na ubranie nie jest jednak prostą sprawą. Dlatego nie więcej niż 20% produktów wyrzucanych przez pierwotnych właścicieli jest poddawana recyklingowi. Co ciekawe, w Europie tylko 1% ubrań przetwarzanych jest na nowe.

Recykling nie jest jednak jedyną formą cyrkulacji niechcianych części garderoby. Ciekawymi narzędziami do ochrony środowiska jest także upcycling i downcycling. Za ich pomocą można otrzymać przetworzony materiał o wyższej (ang. up) lub niższej (ang. down) wartości.
Mit: Ubranie zostało stworzone w kraju, który sugeruje zapis na metce

Kupujesz sweter na jesienną szarugę, sprawdzasz metkę, a na niej widnieje napis „Made in Bangladesh”. Czy to oznacza, że trzymasz w rękach ubranie, którego produkcja odbywała się wyłącznie w bangladeskich fabrykach? Z całą pewnością stał się w jednej z nich produktem końcowym. Metka przyszyta do tkaniny nie informuje jednak konsumenta, gdzie zebrano materiały, przędziono, tkano, a potem farbowano.

Wiele organizacji zarzuca branży modowej brak transparentności. Jedna z nich, Fashion Revolution, poszła o krok dalej i rozpoczęła małą rewolucję w internecie. Pod stworzonym przez stowarzyszenie hasztagiem #whomademyclothes użytkownicy Instagrama mogą dzielić się z innymi zdjęciami ubrań i naszytych na nich metek, oznaczając w postach odpowiedzialne za ich wyprodukowanie marki. Internauci dają modowym gigantom szansę na wytłumaczenie pochodzenia części składowych odzieży. Rewolucyjny ruch cieszy się niemałą popularnością. Pod instagramowym hasłem pojawiło się do tej pory prawie 700 tysięcy zdjęć.
Mit: Twój ślad węglowy jest mniejszy, jeśli kupujesz ubrania od marek reklamujących się jako ekologiczne

Czym jest ślad węglowy? Obejmuje on emisję takich pierwiastków jak dwutlenek węgla, metan, czy podtlenek potasu, czyli gazów cieplarnianych wywołanych przez działania konkretnej branży. Suma emisji to nie tylko działania na terytorium jednego kraju, ale również istotny w świecie mody import i eksport dóbr. Łatwo zatem zgadnąć, że branża ta jest odpowiedzialna za dużą część krążących w atmosferze gazów cieplarnianych. 

Wiele marek, również w Polsce, przechodząc na profil ekologiczny, podaje swoim klientom do wiadomości, że są zaangażowane w międzynarodową pracę na rzecz równoważenia emisji gazów cieplarnianych. Kupujący podczas zakupów ma możliwość dołożenia własnej, symbolicznej cegiełki do ratowania środowiska. Czy jest to jednak najrozsądniejsze rozwiązanie, jakie my, konsumenci możemy wdrożyć, aby realnie wesprzeć walkę o naszą planetę?
+2
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas