Reklama

Jeszcze bliżej

Codziennie, bez okazji przytulaj się do partnera, okazuj czułe gesty bliskim, serdecznie ściskaj przyjaciół. Dzięki temu wszyscy będziecie... zdrowsi. Wystarczy musnąć skórę i już poprawia się krążenie, spada poziom hormonów stresu. Efekt? Większa odporność i lepszy nastrój. Ale dotyk potrafi zdziałać znacznie więcej.

To najbardziej wrażliwy ze zmysłów. I według specjalistów najbardziej potrzebny nam do dobrego funkcjonowania. Jak twierdzi Virginia Satir, amerykańska psychoterapeutka, każdy z nas codziennie potrzebuje przytulić się do kogoś bliskiego, by być zdrowym. Bez względu na wiek. Zważywszy na to, ile w sezonie jesienno-zimowym wydajemy na leki - koszt niewielki. Co takiego dzieje się z nami pod wpływem dotyku?

Namacalne korzyści

Bodźce dotykowe odbieramy za pośrednictwem 1,5 mln receptorów znajdujących się na skórze całego ciała (najwięcej jest ich na dłoniach i ustach). Gdy wychwycą ucisk, pogłaskanie, wysyłają przez nerwy obwodowe sygnały do mózgu. Tu następuje interpretacja danych. Gdy dotyka nas ukochana osoba, natychmiast uruchamia się produkcja endorfin, które łagodzą ból i wyzwalają uczucie odprężenia. Podwzgórze zaczyna wytwarzać oksytocynę i wazopresynę - hormony obniżające napięcie nerwowe i ciśnienie krwi. Dodatkowo zmniejsza się wydzielanie hormonów stresu osłabiających naszą odporność.

Reklama

Okazuje się, że tak działa nawet zwykłe, przelotne dotknięcie pleców czy położenie na chwilę ręki na ramieniu - potwierdzają obserwacje naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego. Pacjenci, którym lekarze dodawali otuchy, poklepując ich po plecach podczas rozmowy, lepiej znosili terapię i szybciej wracali do zdrowia. Z kolei chorym z nadciśnieniem wystarczyło codziennie przez kwadrans lekko uciskać plecy i kark, by po trzech tygodniach ciśnienie spadło do poziomu umożliwiającego zmniejszenie dawki leków - wykazały badania przeprowadzone na Uniwersytecie Południowej Florydy.

Ręce leczą

Dotyk pozytywnie wpływa zwłaszcza na nasze samopoczucie. Kolejne na to dowody przedstawili niedawno naukowcy z Instytutu Badań nad Dotykiem (TRI) w Miami. Przez pięć dni obserwowali grupę 50 osób z nadciśnieniem. Każdy pacjent codziennie przez 30 minut był głaskany lub delikatnie drapany po plecach. Efekty? Chorzy przez kilka godzin po takim relaksującym "seansie" mieli więcej energii i pozytywnych myśli. Wszystko to dzięki obniżonemu poziomowi kortyzolu we krwi. Skoro tak działa delikatny dotyk, nic dziwnego, że zdaniem immunologów regularne masaże - nieważne, czy wykonane przez profesjonalistę, czy twojego partnera albo przyjaciółkę - mogą działać jak naturalna szczepionka na infekcje.

Mniejsze stężenie hormonów stresu to tylko jeden z pozytywnych czynników. Przede wszystkim coraz więcej badań potwierdza, że energiczne uciskanie i pocieranie skóry pobudza organizm do produkcji białych krwinek, a zwłaszcza limfocytów T i B, które pomagają zwalczać wirusy i inne chorobotwórcze drobnoustroje. Taką zależność wykazali niedawno naukowcy z Wydziału Psychiatrii i Nauk Behawioralnych Cedars-Sinai w Los Angeles. Pobrali do badań próbki krwi osób poddanych 45-minutowemu masażowi całego ciała. Porównali wyniki z morfologią ludzi, którzy przez tyle samo czasu byli tylko lekko dotykani.

Okazało się, że ci pierwsi mieli znacznie więcej białych krwinek niż osoby z drugiej grupy. Niższy był też u nich poziom tzw. cytokin zapalnych, czyli białek, które wywołują choroby autoimmunologiczne, m.in. atopowe zapalenie skóry, toczeń, reumatoidalne zapalenie stawów. Jak to możliwe? Prawdopodobnie ma na to wpływ wspomniana już oksytocyna. Jej poziom jest najwyższy tuż po porodzie, gdy matka przytula dziecko. Hormon wyzwala uczucia macierzyńskie, ale też uspokaja, wprawia w stan relaksu. I pozytywnie pobudza również układ odpornościowy, co pokazały już wcześniej badania na świnkach morskich. Skaleczenia na skórze goiły się najszybciej u tych, które żyły w klatkach z innymi zwierzętami i często się z nimi stykały.

Zauważyłaś, że po masażu chce ci się spać? To też zasługa oksytocyny. Pod jej wpływem organizm zaczyna produkować więcej melatoniny ułatwiającej zasypianie. Ale na tym nie koniec jej zalet. Neurolodzy podejrzewają też, że dzięki obniżaniu stresu, stymuluje ona rozwój komórek w hipokampie. To część mózgu, która odpowiada za koncentrację i zapamiętywanie. Efekty? Osoby, które przez miesiąc były masowane kwadrans dziennie, lepiej i szybciej rozwiązywały testy matematyczne - stwierdzili eksperci z Instytutu Badań nad Dotykiem w Miami.

I ból znika

Jedną z najlepiej przebadanych zalet masażu jest jego działanie przeciwbólowe. Taki wpływ mają endorfiny: na skutek dotykania skóry wydzielają się w tak dużych ilościach, że blokują przewodzenie impulsów bólowych w neuronach. Cierpisz na migreny? Nie czekaj na atak. Jeśli lubisz masaże, poproś kogoś bliskiego, by dwa razy w tygodniu przez pół godziny dotykał twoich pleców. Jest szansa, że po pięciu tygodniach zmniejszysz w ten sposób wrażliwość organizmu na ból. Takie efekty przyniosły badania prowadzone przez uczonych z Miami wśród osób z migreną i tzw. fibromialgią (choroba, w której z nieznanych przyczyn pojawia się m.in. ból mięśni).

Wynika z nich też, że regularne masaże (dwa razy w tygodniu przez miesiąc) mogą ograniczyć potrzebę stosowania leków przeciwbólowych nawet o jedną trzecią. Są sytuacje, które wykluczają korzystanie z masażu. - Nie powinno się go robić u osób przeziębionych, z gorączką, bo może nasilić przebieg infekcji. Przeciwwskazaniem są też choroby serca. Na skutek zmian ciśnienia krwi podczas intensywnego masażu blaszka miażdżycowa może się oderwać i spowodować zator - wyjaśnia Marta Wulczyńska, fizjoterapeutka z Instytutu HappyMore w Warszawie.

Nietykalni są wśród nas

Lubisz chodzić do fryzjera i kosmetyczki? Ach, ten miły dreszczyk na skórze! Jednak nie zawsze i nie dla każdego dotyk jest przyjemny. Niektórzy nie znoszą, gdy dotykają ich obce osoby, zwłaszcza tej samej płci. Naukowcy z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego przeprowadzili następujący eksperyment: heteroseksualni mężczyźni byli głaskani po nodze i jednocześnie oglądali film, na którym widzieli, że robi to kobieta lub mężczyzna. Tylko w pierwszym przypadku opisali swoje doznania jako przyjemne, choć w obydwu masowała ich kobieta. A dlaczego wszyscy czujemy się źle w zatłoczonym autobusie?

- Gdy jesteśmy wśród obcych, potrzebujemy zachować dystans ok. 40-50 cm - wyjaśnia dr Anna Zalewska-Janowska, psychodermatolog z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jeśli ktoś przekracza tę granicę, pojawia się niechęć, nawet agresja. Codzienne dojazdy do pracy w takich warunkach mogą wywoływać stres zwłaszcza u osób nadwrażliwych na dotyk. Nie lubią one głaskania, mycia głowy, obcinania paznokci. W skrajnych przypadkach czesanie włosów czy noszenie biżuterii może wywołać ból. Skąd bierze się tzw. przeczulica? - Jej przyczyną jest często specyficzne przewodzenie impulsów nerwowych do mózgu - wyjaśnia Urszula Sajewicz-Radtke, psycholog rozwoju z SWPS w Sopocie. Obserwuje się je m.in. u osób, które urodziły się przez cesarskie cięcie, bo "przeciskanie się" przez kanał rodny trenuje naszą wrażliwość na dotyk.

Bardziej narażone na wystąpienie problemu są też osoby cierpiące na migreny, to schorzenie też ma podłoże neurologiczne. Badania dr. Marcela Bigala z College of Medicine w Nowym Jorku wykazały, że na nadwrażliwość dotykową skarży się prawie 70 proc. kobiet z tym rodzajem bólu głowy. Uwaga: nagła nadwrażliwość skóry może być objawem choroby, np. półpaśca, wywołujący go wirus wpływa na działanie układu nerwowego. A może po prostu wypiłaś za dużo kawy? Kofeina pobudza układ nerwowy i jej przedawkowanie sprawia, że wszystkie bodźce odbieramy silniej. Jednak najczęściej przeczulica ma podłoże emocjonalne. - Jeśli w dzieciństwie nie byliśmy dotykani, nie nauczyliśmy się, że to może być przyjemne - mówi Urszula Sajewicz-Radtke.

Mocne związki

Niedawne statystyki TNS OBOP pokazują, że jedna czwarta z nas nie przytula swoich dzieci. Zapominamy też o okazywaniu czułości rodzicom, partnerowi. Potrójny buziak na powitanie zastąpiło kurtuazyjne cmoknięcie obok policzka. Znacznie chętniej uściski i całusy przekazujemy sobie mailowo, na Facebooku. Dlaczego unikamy bezpośrednich gestów? - Myślimy, że są zbędne. Powstrzymują nas też społeczne zahamowania. Mamy skłonność do kojarzenia dotyku z seksualnością, nie chcemy, by ktoś pomyślał, że go adorujemy - uważa Urszula Sajewicz-Radtke.

Skutków braku dotyku najczęściej sobie nie uświadamiamy. Jednocześnie chętnie kupujemy w serwisach zniżkowych kupony do gabinetów masażu, bo marzymy o chwili odprężenia. A gdyby tak podarować ukochanemu na walentynki pachnący żel do masażu? I wspólnie nauczyć się, jak go wykonywać (wskazówki znajdziesz np. w internecie). Zacznij od przytulenia na powitanie, gdy wrócisz z pracy. Tej terapii nie da się przedawkować. Efekt? Żyli długo i szczęśliwie...

Małgorzata Nawrocka-Wudarczyk

Twój Styl 2/2013

Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy