Reklama

Pogoda zamienia emocje

Większość ludzi żywi przekonanie, że nastrój zależy od pogody. Czy to prawda?

Jeden z moich znajomych pracował w dużym domu wczasowym nad morzem. Opowiadał, że w sezonie letnim wszyscy pracownicy modlili się, by była dobra pogoda. I to nie dlatego, żeby ich hotel zarobił jak najwięcej pieniędzy. Na długo przed rozpoczęciem sezonu i tak wszystkie miejsca były zarezerwowane. Powód był inny.

Pracownicy wiedzieli, że "gdy tylko psuje się pogoda, psuje się także jedzenie". Wystarczyły dwa dni deszczu, by wczasowicze zaczynali narzekać na jakość posiłków, niemiłą obsługę, niedokładnie posprzątane pokoje etc. Kilka słonecznych dni sprawiało, że jedzenie znowu zaczynało być smaczne a pokoje czyste.

Reklama

Podczas lata w mieście jest dokładnie odwrotnie. Trzydziestostopniowy upał jest trudny do zniesienia zwłaszcza w dużych miastach. I chociaż ludzie generalnie lubią lato, to podczas upalnego dnia stajemy się bardziej niezadowoleni, jesteśmy skłonni do kłótni, szybciej tracimy cierpliwość i jesteśmy skłonni do agresji.

Wiatr denerwuje



Wpływ na samopoczucie ma wiatr. Dotyczy to przede wszystkim wiatrów typu fenowego (należy do nich np. nasz wiatr halny), które niosą wiele jonów dodatnich - wpływają one na rozdrażnienie, agresję, stany lękowe itp. Na przykład w Tatrach w okresie wiania wiatru halnego jest więcej zgłoszeń pacjentów do szpitali psychiatrycznych.

W tych obszarach świata, gdzie wiatry takie pojawiają się regularnie, okres szczególnego nasilenia wiatrów fenowych jest traktowany jako okoliczność łagodząca w wymierzaniu kar za drobne przestępstwa. Tak jest np. w Szwajcarii i w basenie Morza Śródziemnego, gdy wieje sirocco i chamsin. Wiatr jako okoliczność łagodząca jest uznawany także podczas wymierzania wyroków za poważne przestępstwa, takie jak morderstwa - tak jest np. w Patagonii. Jony ujemne poprawiają samopoczucie. A ponieważ lasy iglaste jonizują powietrze właśnie ujemnymi jonami, ludzie mogą odczuwać w lesie lub w pobliżu iglaków polepszenie samopoczucia.

Jesień i nastrój


Do psychologów jesienią i na wiosnę zgłasza się znacznie więcej osób, skarżących się na przygnębienie, trudności ze snem, smutek, brak nadziei i energii, utratę zainteresowań, umysłowe i fizyczne spowolnienie, obniżenie poczucia wartości, problemy z pamięcią czy myśli o śmierci. Psycholodzy nazwali to zjawisko "sezonową depresją".

Takie sezonowe przygnębienie można porównać do snu zimowego u zwierząt. Gdy nadchodzi lato - ludzie czują się bardziej ożywieni, jesień i zima wpędzają w apatię. Sezonowa depresja jest np. bardzo popularna w krajach północnych, np. Skandynawii, gdzie zimą dni się bardzo krótkie  a noce długie, a nie ma jej zupełnie w krajach podzwrotnikowych. Stąd pojawił się pomysł leczenia światłem - chodzenie na solarium lub wyjazd do ciepłych krajów w zimie sprawia, że tego typu depresja znika. 

Na koniec warto dodać jeszcze jedno interesujące odkrycie. Choć pogoda faktycznie może mieć wpływ na nastrój, można to zauważyć dopiero, gdy bada się wielu ludzie jednocześnie. Jeśli chodzi o pojedyncze osoby, pogoda zmienia nasz nastrój tylko nieznacznie - inne codzienne wydarzenia mają na samopoczucie o wiele większy wpływ.

Wiemy to dzięki eksperymentom. Gdy prosi się ludzi aby notowali każdego dnia, w jakim byli nastroju, a potem sprawdza jaka była pogoda tego dnia, okazuje się, że u pojedynczych osób nie daje się zauważyć systematycznego związku między jednym a drugim. Dopiero gdy zbierzemy zapiski bardzo wielu osób, daje się zauważyć wpływ pogody. W słotne, ciemne dni nieco więcej osób mówi, że czuje się gorzej.

Dr Marcin Florkowski

Więcej w serwisie:

Kto źle sypia i dlaczego?
Dodaj sobie witalności na wiosnę

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: pogoda | samopoczucie | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy