Reklama

"Stawianie baniek" - gorący trend z Rio

Michael Phelps wzbudził spore zainteresowanie pojawiając się w Rio z tajemniczymi czerwonymi okrągłymi plamami na ciele. To efekt stosowania starożytnej techniki terapeutycznej, czyli po prostu stawiania baniek, co ma poprawić przepływ krwi i dodać ciału energii.

Phelpes przyznał, że stosuje tę metodę od jakiegoś czasu, ale nie zawsze pozostają tak widoczne ślady.

 W czasach gdy doping kładzie się cieniem na rywalizacji sportowej, licząca sobie tysiące lat technika jest naturalna alternatywą. Działanie baniek ma zmniejszać ból i przyspieszać regenerację zmęczonych mięśni.

  Rozgrzane bańki są przykładane do ciała i zasysają skórę. Wytworzone ciśnienie powoduje, że pewne ilości białych i czerwonych ciałek krwi zostają "wyssane" z naczyń włosowatych, a organizm traktuje je jako ciała obce i mobilizuje się do zwalczenia zagrożenia.  Cała procedura trwa kilka minut i może pozostawić ślady.

Reklama

Stawianie baniek to gorący (dosłownie) trend  nie tylko wśród sportowców. Metodę stosują  także Gwyneth Paltrow, Victoria Beckham i Jennifer Aniston.

Choć bańki są stosowane przy infekcjach górnych dróg oddechowych, reumatyzmie, osłabieniu układu odpornościowego, w stanach napięcia i stresu oraz dla poprawienia krążenia to Keenan Robinson, trener Phelpesa przyznaje, że ważny jest tu też komponent psychologiczny, a za "cudownymi" właściwościami metody nie stoją twarde naukowe dane.


Styl.pl/AFP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy