Kupujesz mieszkanie, a w gratisie tona rupieci i złote zęby. Oto najdziwniejsze znaleziska
Kupujesz mieszkanie lub dom, odbierasz klucze i myślisz: "Wreszcie moje cztery kąty!". Pakujesz pędzle, planujesz remont, ustawiasz meble i wtedy zza szafy wypada walizka z lalką bez głowy. Albo w piwnicy czeka na ciebie pocisk, do którego trzeba wezwać saperów. Lub pod podłogą ukryty jest list sprzed stu lat. Brzmi jak scenariusz filmu? Nie, to codzienność nowych właścicieli domów i mieszkań z rynku wtórnego. To, co zostawiają po sobie dawni lokatorzy, bywa zabawne, dziwne, przerażające, a czasem - bezcenne.

Spis treści:
Spodziewaj się niespodziewanego
Kupno mieszkania lub domu z rynku wtórnego zawsze wiąże się z sinusoidą emocji: od ulgi, gdy w końcu uda się dopełnić wszystkich formalności, przez ekscytację związaną z urządzaniem nowego miejsca zamieszkania, po cały wachlarz: rozczarowania, zaskoczenia, szoku i niedowierzania, gdy okaże się, że poprzedni właściciele postanowili pozostawić po sobie jakieś "pamiątki". Katalog niespodzianek ukrytych w nieruchomościach zdaje się być z gumy, bo co chwilę media rozpisują się o odnalezieniu w stropie, pod podłogą lub w piwnicy nieoczekiwanych i wzbudzających szok znaleziskach. Zawsze zaczyna się od decyzji o remoncie. Na resztę nikt zwykle nie jest gotowy.
Znaleziska, które jeżą włos na głowie
Zanim zajrzymy na polskie podwórko, zorientujmy się, co odnajdują nabywcy domów i mieszkań w innych zakątkach świata. Na łamach The Guardian opisano historie z życia wzięte, które stanowią odpowiedź na apel dziennikarzy opublikowany w sieci. Najciekawsze wypowiedzi właścicieli nieruchomości z historią opublikowano w artykule "Dynamit, zabawki erotyczne - i wątroba? Czytelnicy o najdziwniejszych rzeczach, jakie znaleźli w nowym domu" i sam tytuł z gracją wprowadza nas w zakamarki domów w USA, Wielkiej Brytanii i Australii.

Nowi nabywcy starych nieruchomości natknęli się na mocno surrealistyczne "niespodzianki" po poprzednich właścicielach. Oto lista najkoszmarniejszych pozostałości znalezionych podczas remontu:
- Lalka resuscytacyjna w dwóch częściach (głowa + tułów w jednej walizce, nogi w drugiej).
- Torba 10 par przestarzałych majtek ("Y-fronts") z lat 70., które właścicielka potem wystawiła jako artystyczny element studia.
- Dziwne mięso w zamrażarce: myśleli, że to wątróbka, okazało się, że to łożysko poprzedniej właścicielki.
- Materiały wybuchowe (dynamit) odkryte przez przypadek w domu w Walii.
- Podwójny erotyczny kombinezon z gumy - kompletny, zostawiony w pośpiechu, prawdopodobnie używany.
- Złote zęby - znalezione za toaletą, wraz z koronami ze złota.
- Monety na parapetach prawdopodobnie na ochronę przed duchami. Po usunięciu ich, właściciele zaczęli słyszeć w domu niepokojące odgłosy.
Użytkownicy platformy Reddit również opisali swoje przygody, które spotkały ich, gdy nabyli domy z rynku wtórnego. Z ciekawszych historii, użytkownik o nicku thssfc wspomina, że w piwnicy domu, który nabył, znalazł mnóstwo płyt nagrobnych. Okazało się, że poprzedni właściciel był kamieniarzem i zebrał uszkodzone płyty, by zrobić z nich kostkę brukową. - Były na nich imiona, daty urodzenia, śmierci i wszystko inne. To był szok, kiedy pierwszy raz tam poszedłem - opisywał. Oprócz tego internauci opisywali, że w ścianach, pod podłogami i w zakamarkach pomiędzy belkami stropowymi natrafiali na: plecak pełen sztucznych zębów, opakowanie dynamitu firmy Nobel, a nawet przerażający "pokój przesłuchań" pod podłogą.
Historia Polski schowana w ścianach i pod podłogą
W Polsce najczęściej media rozpisują się o historycznych znaleziskach: broni, korespondencji z czasów wojny, starych fotografiach oraz... niewybuchach. W zeszłym roku w jednym z mieszkań na radomskim osiedlu przy ul. Paderewskiego policjanci odkryli pociski artyleryjskie z czasów II wojny światowej. Znalezisko zostało zabezpieczone przez pirotechników, a okoliczni mieszkańcy ewakuowani.
W Grzybowicach z kolei, w trakcie remontu dwustuletniego domu natknięto się na gazetę "Głos" z 1965 roku oraz bardzo tajemniczy list właściciela, dzięki któremu udało się lepiej poznać historię tego regionu. W różnych rejonach Polski znaleziono ponadto: zwierzęce szczątki pod podłogą i monety z czasów rzymskich (I-II w.), a także ponad 400 artefaktów ukrytych w jednym z mieszkań przez Żydów na początku II wojny światowej.
Wiele osób nie znajduje nic cennego ani przerażającego w nowo kupionym mieszkaniu, ale częstym problemem jest niewysprzątana komórka lub piwnica, która generować może dodatkowe koszty związane z jej uprzątnięciem. Kamil Sadziński opublikował na Instagramie filmik, w którym pokazuje stan, w jakim była jego piwnica.
Znalezisko, od którego robi się gorąco

Lubuszanka Anna kupiła mieszkanie od starszej kobiety kilka lat temu. - Jak już w miarę ogarnęłam górę, postanowiłam zajrzeć do piwnicy, żeby tam też wysprzątać. Piwnica była dość zagracona różnymi sprzętami, które sukcesywnie wynosiłam. Kiedy czyściłam jeden z regałów, zauważyłam na nim coś, przez co serce podeszło mi do gardła. To był pocisk! A może niewybuch? Nie miałam pojęcia, na co dokładnie patrzę, ale nie wyglądało dobrze. Długo zastanawiałam się, co mam robić. W głowie miałam same czarne scenariusze, że jak to ruszę, to wybuchnie. Jak zostawię, to pozbawię się piwnicy. Ostatecznie zadzwoniłam na numer alarmowy i opisałam sytuację. Na miejsce przyjechali saperzy. Obejrzeli moje znalezisko, przejrzeli całą piwnicę i poinformowali, że to jest jedynie łuska. Nic groźnego. Mogłam wrócić do sprzątania, choć nie ukrywam, że z dreszczykiem. Zastanawiałam się cały czas, czy już nic "oryginalnego" przy tych porządkach nie znajdę. Na szczęście nie znalazłam - kończy.
"Dołek" zamiast piwnicy

Magda wspomina historię swoich bliskich znajomych, którzy w 2013 roku kupili dom w jednej z dolnośląskich wsi. Dom stary, z 1920 roku, z dość ciekawą historią. Zanim trafił w prywatne ręce, służył jako komisariat, później urząd. Z historycznych ciekawostek, które pozostały, to ślad po zatrzymanych na tzw. dołek. Podczas remontu piwnicy na ścianach nowi właściciele odkryli wyryte imiona z datami, jak np. "Heniek i data". A po ostatniej właścicielce pokój wypełniony... jabłkami.
Tony rupieci w śląskim familoku
Ciekawą historią podzieliło się także małżeństwo z Katowic, które postanowiło zainwestować w tzw. śląski familok. W cyklu "Zamieszkanie" opowiedzieli o tym, z czym musieli się uporać, by odgracić pokaźnych rozmiarów dom.
- To jest śląski dom, a w śląskim domu może być wszystko. Blacha z huty - owszem, rury z kopalni - tak, łożyska z fabryki - jak najbardziej. Każdy gdzieś pracował, każdemu "coś się mogło przydać", więc przynosił do domu. Na sprzedaży samego metalu zarobiliśmy 3-4 tysiące. Do tego mnóstwo mebli i sprzętów, czasem ciekawych, ale i takich, które były po prostu rupieciami - mówił Olgierd, nowy właściciel familoka. W sumie z domu wyniesiono 60 ton gruzu i pół tony mebli. A jeszcze sporo rupieci zostało znalezionych pod samym dachem.
Remont? Bądź ostrożny/a
Decydując się na kupno nieruchomości, w której już ktoś mieszkał należy spodziewać się niespodziewanego. I nie mówimy tu już o kilkunastu warstwach farby na ścianach, czy dziwacznie zamontowanych grzejnikach. Burząc ścianki działowe, demontując strop w domu czy kując pod podłogą, a nawet zaglądając do piwnicy możemy natrafić na kawał historii, dosłownie i w przenośni. Choć nie da się przygotować na koszmarne znaleziska w stylu wyrwanych zębów ze złotymi plombami czy poustawianych w piwnicy lalek voodoo, warto być zaopatrzonym w porządne rękawice i głęboko odetchnąć przed zrobieniem w ścianie pierwszej dziury.
A wy natknęliście się na jakieś dziwaczne znaleziska podczas gruntownego remontu domu/mieszkania?