Podczas remontu starego domu znaleźli tajemniczą walizkę. "Nie będę kłamać, boję się"
Oprac.: Katarzyna Adamczak
Młoda para kupuje stary, okazały, choć nieco zaniedbany dom. Rozpoczynają remont, by przemienić go w wymarzone miejsce do życia. Podczas prac odnajdują tajemnicze, ukryte drzwi. Za nimi znajduje się strych, którego część zamurowano - brzmi jak początek wielu horrorów, tyle że tym razem to nie fikcyjna opowieść, ale prawdziwa historia, która zarówno jej uczestników, jak i internautów przyprawiła o ciarki: "Sprzedajcie dom… Była podwójnie chroniona nie bez powodu".
Spis treści:
Dom pełen ukrytych pomieszczeń i zamkniętych drzwi
Para z Wielkiej Brytanii kupiła okazały dom z 1966 roku nazywany "Stonestack", co możemy przetłumaczyć na język polski jako "Kamienny Stóg". W domu znalazło się sporo przedmiotów vintage, takich jak meble czy elementy wykończenia wnętrz. Para postanowiła wiele z nich zachować i dać im drugie życie. Podczas prac remontowych odkryli zamknięte szuflady bez klucza, ukryte drzwi i sekretne pomieszczenia. Okazało się, że "Kamienny Stóg" to dom pełen tajemnic.
Ukryte pomieszczenie za murem
W jednej z sypialni znajdowały się drzwi, po których otwarciu pojawiały się...kolejne drzwi prowadzące na niewielki stryszek pod dachem. Pomieszczenie było puste i pełne z zakamarków. Jeden z nich okazał się skrywać kolejną tajemnicę. Para odkryła, że za prowizoryczną ścianą pomieszczenie ciągnie się dalej i kończy murem, który został wzniesiony po wybudowaniu domu. Ściana nie sięgała dachu, toteż kobieta wczołgała się w zakamarek, by przekonać się, co jest po drugiej stronie muru. Dostrzegła kolejne pomieszczenie, a w nim srebrne pudełko, które wyglądało jak walizka. Do tej części schowka nie można było dotrzeć z sypialni, a to oznaczało, że musi być jeszcze jedno wejście.
"Nie będę kłamać, boję się"
Kobieta przeszukała dom badając bryłę budynku i oceniając, gdzie może znajdować się pomieszczenie, które widziała przez szparę na poddaszu. Poszukiwania zakończyły się odnalezieniem kolejnych drzwi, tym razem ukrytych w szafie. Po ich otwarciu trafiła do kolejnego pomieszczenia z zamkniętymi drzwiami. Właścicielka domu nie zachowała się jak typowa postać z horroru i zamiast samodzielnie badać, co skrywają zabezpieczone drzwi postanowiła poczekać, aż jej partner wrócić do domu. "Nie będę kłamać, boję się" - kończy swoje wideo kobieta.
"Na 1000 proc. będziecie musieli zadzwonić na policję"
Po powrocie mężczyzny, para otworzyła drzwi, za którymi rzeczywiście znajdowało się pomieszczenie ze starą walizką. Para wyciągnęła ją i postanowiła otworzyć. Kobieta całe poszukiwania ukrytego wejścia i tajemniczej walizki relacjonowała na profilu "stonestack_renovation" w serwisie TikTok umieszczając w nim trzy filmy.
Już pod drugim znalazły się komentarze: "Na 1000 proc. będziecie musieli zadzwonić na policję. Widziałam za dużo thrillerów". Dlatego właścicielka domu uprzedza widzów, że nie spodziewają się znaleźć w walizce zwłok, bo była zbyt lekka, długo ukryta a wokół nie było żadnych much.
Trzeci film, na którym para otwiera walizkę obejrzało już niemal 2 miliony osób.
Zamiast wejścia do Narnii, brama w horrory Toma Hollanda
Gdy nowi właściciele domu otworzyli srebrną walizkę ich oczom ukazała się...kolejna walizka. Po podniesieniu i tego wieka młodzi ludzie odkryli leżącą na dnie mniejszej walizki, przypiętą pasami lalkę w różowej sukience. Trudno nie skojarzyć tej sceny z filmami Toma Hollanda o laleczce Chucky czy z wyreżyserowaną przez John R. Leonetti "Annabell".
Pies coś wyczuł?
Pod filmem pojawiło się wiele komentarzy świadczących, że osoby, które go obejrzały, miały podobne skojarzenia. Byli także tacy, którzy poczuli niepokój podczas oglądania filmu, a potwierdzenia, że właściciele mają do czynienia z czymś więcej niż tylko lalką, szukają w zachowaniu psa, który widoczny jest na filmiku i bardzo nieufnie podchodzi do walizki.
"Pies był w stanie wyczuć energię, zanim otworzyli walizkę".
"Faktem jest, że pies był niepewny nim jeszcze otworzyliście walizkę".
"Psy wiedzą więcej niż my".
"Ta lalka jest nawiedzona i pies o tym wie".
Jedni żartowali jawnie z sytuacji:
“Proszę aktualizujcie informację na temat tego, co obudziliście".
"Ohhh yayy kupiliśmy nowy dom. Ma nawet własną , małą demoniczną lalkę".
"Czuję, że muszę sprawdzić...minęły 22 godziny - czy u was nadal wszystko ok?"
"Chcę tą lalkę".
"Czy lalka nadal jest w tym samym pokoju, w którym ją zostawilście?? Jeśli nie...uciekajcie!!"
"Poważnie, musicie znaleźć kobietę, która kolekcjonuje nawiedzone lalki, ktoś umieścił ją w walizce nie bez powodu".
Jednak nie wszystkie komentarze da się łatwo rozszyfrować jako żart:
"Ktoś zamknął ją tam z jakiegoś powodu. Dopiero rozpoczęliśmy 2024 rok. Proszę odłóżcie ją na miejsce".
"Sprzedajcie dom... Była podwójnie chroniona nie bez powodu".
"Dlaczego była przywiązana za zamkniętymi drzwiami, za kolejnymi drzwiami i zabitą deskami ścianą?"
Oczywiście pojawiły się też głosy rozsądku sugerujące, że lalkę do walizki włożyło dziecko, a rodzice nie wiedząc o tym umieścili walizkę na strychu.
Znalezisko wzbudziło niepokój zarówno we właścicielach domu, jak i obserwatorach ich profilu, ale okazało się wyjątkowo cenne. Jednak to nie lalka stanowi prawdziwy skarb (chyba, że dla osoby, która ją tam ukryła), ale jej opakowanie.
Srebrna walizka z charakterystycznymi rowkami została wyprodukowana przez niemiecką firmę - Rimowa. To marka, która od 1898 roku produkuje luksusowe walizki. Ich ceny sięgają od dwóch do ośmiu tysięcy złotych (w zależności od wielkości). A jak twierdzą internauci w komentarzach pod filmikiem - walizki vintage tej marki są jeszcze droższe. Jak czytam w komentarza za najmniejszy model można otrzymać nawet 1000 dolarów (około 4000 złotych).
Właścicielka domu ma zamiar sprzedać swoje znalezisko przez internet i liczy, że uda jej się zainkasować 2 tysiące dolarów, czyli niespełna 8 tysięcy złotych. Jednak ostateczna kwota może okazać się o wiele wyższa, bo podniesie ją fakt, że walizkę odnaleziono w nietypowych okolicznościach oraz to, że - zdaniem niektórych - mogą się w niej kłębić opary złej mocy.
Zobacz również: Listy i dokumenty ukryte w ścianach. Przypadkowe znalezisko w budynku przedwojennego Radia Lwów