Reklama

Giulia Tofana: kurtyzana, czarownica, "producentka wdów"

Gdy mężczyzna posiadał pełną władzę nad swoją żoną, a uzyskanie rozwodu było niemożliwe, kobiety, które chciały żyć po swojemu, miały jeden sprawdzony sposób na rozwiązanie uwierającego węzła małżeńskiego - męża po prostu truły. Giulia Tofana w XVII wieku zrewolucjonizowała ten proceder, co z biednej analfabetki żyjącej na ulicy zmieniło ją w bogatą i wpływową osobę.

Czarownica z Palermo

Rodzinne tradycje i doświadczenie naszych rodziców często wpływa i kształtuje naszą przyszłość jako osoby dorosłej. Młoda Giulia mogłaby potwierdzić te słowa, gdy po egzekucji swojej matki, skazanej za otrucie męża w 1633 roku, musiała zostać prostytutką, by nie umrzeć z głodu. Choć wydawać by się mogło, że nie miała nic, to jednak jej rodzicielka pozostawiła jej bezcenny spadek - wiedzę na temat trucizn. 

W spółce z Girolomą Sperą rozpoczęła produkcję i sprzedaż specyfików, na punkcie których oszalały nienawidzące swych mężów mieszkanki Palermo. 

Reklama

Nie można dokładnie już stwierdzić, czy Giulia Tofana sama wynalazła swoją śmiercionośną "wodę", czy ulepszyła toksyczną mieszankę, której jej matka Thofania d'Adamo użyła do wyekspediowania męża w zaświaty. Nie zmienia to jednak faktu, że Aqua Tofana, czyli woda Tofany, stała się dla tej młodej kobiety nie tylko deską ratunku, ale wręcz drabiną do lepszego życia.

Doskonała jakość w przystępnej cenie

Dlaczego Aqua Tofana cieszyła się aż takim powodzeniem? Odpowiedź jest banalnie prosta - była to doskonała, łatwa w użyciu, bardzo toksyczna, a przy tym trudna do wykrycia mieszanka. W jej skład wchodziła woda, bezwodnik arsenu, opiłki ołowiu, opiłki arsenu i sok z jagód psiankowatych, dzięki czemu była bezbarwna, bezwonna i nie miała żadnego smaku.

Zobacz również: Dla jednych była heretyczką i rozpustnicą, inni byli nią zachwyceni. Kim była Anna Wazówna?

Odpowiednio dawkowana potrafiła zabić w ciągu dwóch, trzech tygodni, a zgon wyglądał na spowodowany naturalnymi przyczynami. Tofana i Spera przykładały też dużą wagę do edukacji swoich klientek - do każdej buteleczki trucizny dodawały dokładną instrukcję użycia.

Jako że Aqua Tofana często sprzedawana była przez nie w postaci ampułek i kosmetyków z wizerunkiem patrona sprzedawców perfum, jej drugą nazwą handlową była manna św. Mikołaja.

Śladami Lukusty...

Słynna Lukusta z Galii 600 lat przed narodzinami Tofany stała się nadworną trucicielką cesarza Nerona, która żyła, truła i truć uczyła w stolicy imperium. Gdy nad biznesem Giulii w Palermo zaczęły zbierać się ciemne chmury, a wiele osób zaczynało zadawać niewygodne pytania, trucicielka, podążając śladami swej duchowej antenatki, również przeniosła się do Rzymu.

Zobacz również: Lukusta. Zawodowa trucicielka z galijskiej wsi, która zmieniła historię Imperium Rzymskiego

W podróży towarzyszył jej kochanek (choć równocześnie zakonnik) Hieronim. Dzięki jego koneksjom z pewnym lokalnym aptekarzem Tofana uzyskała dostęp do wszelkich potrzebnych jej składników koniecznych do wznowienia produkcji manny św. Mikołaja.

Przez kilka kolejnych lat interes rozwijał się wyśmienicie, dzięki truciźnie czarownicy z Palermo niezliczone kobiety "cudownie" owdowiały, a utalentowana trucicielka cieszyła się coraz większym dostatkiem i poważaniem.

...i śladami Giordano Bruno

Nic nie trwa jednak wiecznie, a najgorszym typem klienta - co z pewnością potwierdzi każdy diler zakazanych substancji - są głupcy i konfidenci. 

Obydwie te cechy przejawiała jedna z kontrahentek Tofany hrabina Ceri. Nie dość, że nie zastosowała się do instrukcji użycia trucizny, co zaowocowało wyjątkowo podejrzanym, nagłym i gwałtownym zgonem hrabiego, to jeszcze na przesłuchaniu od razu przyznała się do morderstwa oraz wskazała źródło, w którym nabyła potrzebną toksynę.

Giulia trafiła do lochów rzymskiej inkwizycji, gdzie poddano ją zwyczajowym sposobom przesłuchania podejrzanych kobiet - torturom. Ostatecznie przyznała się do współudziału w otruciu ponad 600 osób. Została skazana na spalenie na stosie.

 Przeczytaj też: Dziwaczne poglądy starożytnych Greków i Rzymian na temat kobiecej fizjologii

Sława Tofany

"W Rzymie na Campo di Fiori // Kosze oliwek i cytryn, // Bruk opryskany winem // I odłamkami kwiatów. // Różowe owoce morza // Sypią na stoły przekupnie, // Naręcza ciemnych winogron // Padają na puch brzoskwini. // Tu na tym właśnie placu // Spalono..." Giulię Tofanę. 

Przytoczony fragment poezji to słynny wiersz Czesława Miłosza, opisującym egzekucję Giordano Bruno. Pasuje tutaj jak ulał, gdyż stos, na którym spłonęła Tofana, stał w tym samym miejscu, w którym zginął włoski filozof.

Płomienie rozniecone przez inkwizytorów ze Świętego Oficjum nie sięgnęły jednak po recepturę wody Tofany. Pamięć o niej przetrwała. Kobiety, które pragnęły szybko owdowieć, korzystały z tej trucizny jeszcze 200 lat po śmierci Giulii. 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama