Reklama

Zawodowa trucicielka z galijskiej wsi, która zmieniła historię Imperium Rzymskiego

"Jest rok 50. przed naszą erą. Cała Galia została podbita przez Rzymian... Cała? Nie! Jedna, jedyna osada, zamieszkała przez nieugiętych Galów, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium" - tymi zdaniami tradycyjnie rozpoczynają się wszystkie zeszyty z przygodami Asterixa. Komiksowi bohaterowie dla większości z nas są ikoną Galii pod rzymską okupacją. Z wesołej kompanii małego wojownika, poza mocarnym Obeliksem i psiakiem Idefiksem, wszyscy kojarzą też brodatego druida Panoramiksa, znanego z warzenia magicznego napoju. Innego typu "magiczne napoje" tworzyła bohaterka tego tekstu, urodzona w pierwszych latach naszej ery Lukusta - pochodząca z Galii zawodowa trucicielka na usługach rzymskich cesarzy.

 

Droga do Rzymu

Urodzona na głębokiej prowincji od dzieciństwa poznawała właściwości roślin, zarówno te lecznicze jak i mordercze. Być może uczył ją tego właśnie podobny do komiksowego Panoramiksa druid. Młoda botaniczka nie chciała jednak pędzić spokojnego życia na wsi. Wyruszyła więc do stolicy cesarstwa Rzymu. 

Przychylność Agrypiny

Rzym zawsze był miastem, które żyło mrocznymi namiętnościami, politycznymi ambicjami i zakulisowymi walkami o wpływy. Usługi zdolnej trucicielki były więc w cenie, a klientów nie brakowało. Jedną z nich była nawet pierwsza żona cesarza Valeria Messalina, której zależało na pozbyciu się natrętnego kochanka. Pierwsze sukcesy zawodowe Lukusty nie trwały jednak długo. Bądź co bądź jej działalność była niezgodna z prawem, a jej samej brakowało wystarczająco wpływowego protektora. Trafiła więc do aresztu, gdzie prawdopodobnie czekałaby ją szybka śmierć, gdyby nie zwróciła na siebie uwagi kolejnej cesarzowej Agrypiny Młodszej. W 54 roku Agrypina podjęła decyzję o zamordowaniu własnego męża Klaudiusza, by tron cesarski mógł objąć jej syn Neron. Wiedza Lukusty była więc dla niej bezcenna.

Reklama

Na marginesie wypada odnotować, że te przestępcze machinacje nie wyszły Agrypinie na dobre. Kilka lat później została zasztyletowana na rozkaz własnego syna.

Operacja "Klaudiusz"

Galijka przystąpiła się do wykonania zadania cesarzowej w sposób bardzo przebiegły. Pierwszą z użytych trucizn przygotowała dla strażnika i mężczyzny, który pierwszy próbował cesarskie potrawy, właśnie pod kątem trucizn. Substancja nie była jednak w żadnym wypadku śmiertelna - wywołąła jedynie zatrucie pokarmowe, ze wszystkimi jego tradycyjnymi objawami. Druga trucizna, tym razem śmiertelna, czekała na cesarza Klaudiusza w porcji jego ulubionych grzybów.

Władca jednak uważał, że może czuć się bezpieczny, posiadał bowiem swojego sprawdzonego asa w rękawie - ptasie pióro, z którym się nie rozstawał. Gdy po jakimkolwiek posiłku miał podejrzenie, że został otruty, drażnił piórem tylną ścianę gardła, by wywołać natychmiastowe wymioty. Lukusta wyprzedzała go jednak zawsze o krok. "Szczęśliwe" pióro Klaudiusza było bowiem również nasączone zabójczą trucizną. Szach mat. Plan Lukusty zadziałał w stu procentach.

Zobacz również:  Włoskie miasteczko, które wygląda jak człowiek

Braterska miłość Nerona

Po wstąpieniu na tron następcy Klaudiusza dla Lukusty rozpoczął się najlepszy okres jej morderczej kariery. Cesarz Neron przeszedł do historii jako sadysta i paranoik, który skrytobójstwo traktował jako doskonały sposób prewencyjnego zabezpieczenia swojej władzy. By uniknąć możliwej walki o tron ze swoim bratem Brytanikiem, postanowił wysłać go z pomocą Lukusty na łono Plutona.

Przed trucicielką stanęło ponownie trudne zadanie. Z jednej strony wiedziała, że nie może użyć szybko działającej substancji, gdyż zabiłaby ona wtedy jedynie testera jedzenia, który nie odstępował Brytanika na krok. Z drugiej strony użycie trucizny, która zabija dopiero po czasie, również nie wchodziło w grę. Gdyby Brytanik i jego sługa zmarli w podobnym czasie stałoby się oczywiste, że użyto trucizny. Podejrzenia spadłby niechybnie na Nerona. A tego cesarz chciał uniknąć. Lukusta musiała więc całą operację zaplanować tak, by śmierć cesarskiego brata wyglądała jak "grom z jasnego nieba", a jej przyczyna pozostała tajemnicą.

Zobacz również: Dla jednych była heretyczką i rozpustnicą, inni byli nią zachwyceni. Kim była Anna Wazówna?

Niedługo później Brytanik bawił na jednym z pałacowych przyjęć. Pił właśnie wino, wcześniej sprawdzone przez testera, gdy nagle padł martwy. Słudze zaś nic się nie stało. Okazało się później, że Lukusta podała Brytanikowi wino gorące - takiego właśnie spróbował sługa. Tymczasem ofiara zamachu, by ochłodzić napój, dolała do pucharu zimnej wody. To właśnie w niej rozpuściła truciznę sprytna morderczyni. 

Upadek ze szczytu

Zabójstwo Brytanika zapewniło Lukuście wdzięczność Nerona, oficjalny tytuł "cesarskiej trucicielki", a także piękną posiadłość w Rzymie. Ciesząc się pełnym immunitetem, kilka kolejnych lat spędziła, trując mniejszych i większych wrogów cesarskiego dworu. W tym "złotym okresie" otworzyła nawet własną szkołę, w której uczyła przyrządzania trucizn. 

Niedługo jednak przyszło jej cieszyć się bogactwem i sukcesami. W Rzymie wybuchł bunt przeciwko Neronowi, zakończony jego samobójstwem w 68 roku. Na tron wstąpił Galba, a na dworze rozpoczęły się czystki. 

Rzymski historyk Lucjusz Kasjusz Dion zapisał: "Czarownica Lukusta i inne szumowiny, które wypłynęły na powierzchnię za czasów Nerona, w łańcuchach przegoniono ulicami miasta, by na końcu dokonać ich egzekucji".  W kilku innych źródłach historycznych zachowały się jednak inne opisy ostatnich chwil trucicielki. Wedle nich Lukusta miała zginąć w wyniku gwałtu, który miała dokonać na niej... tresowana żyrafa.

Niezależnie jednak od prawdziwego przebiegu wydarzeń warto zaznaczyć, że Lukusta przebyła niebywałą drogę z biednej wsi, aż na dwór cesarski, z dzisiejszej perspektywy moglibyśmy powiedzieć, że była to kariera prawdziwie zawrotna, choć zbrodnicza. Lukustę uważa się za pierwszą znaną w historii seryjną zabójczynię. Z pewnością warto pamiętać o tym, że z Galii nie pochodzili jedynie bohaterowie "Asterixa". 

 Przeczytaj też: Dziwaczne poglądy starożytnych Greków i Rzymian na temat kobiecej fizjologii

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Starożytny Rzym
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy