Ziemniaczane kotlety z kapustą (Łężnie Bieszczadzkie)
Mam wyjątkowy sentyment do łężni. Prezentowałem je na pokazie kulinarnym w ramach Tygodnia Weganizmu, a potem były Daniem Tygodnia w warszawskim Vege Mieście i smakowały jeszcze lepiej niż te robione przeze mnie. Nie mogło zabraknąć tego przepisu, bo stał się hitem bloga.
Miał ponad 500 tysięcy odsłon. Nie dziwię się, bo łężnie są proste w wykonaniu, takie i nieziemsko dobre.
Kuchnia okolic Bieszczad była tworzona przez Łemków. Ich potrawy opierały się o składniki, które sami uprawiali. Głównie były to ziemniaki, kapusta, cebula, marchew. Tworzyli z tych składników prawdziwe arcydzieła. Kotlety ziemniaczane faszerowane kiszoną kapustą. Do tego sos grzybowy. Takie potrawy przekonują do kuchni roślinnej. Polskie, regionalne i wybitne w swej prostocie.
Przygotowanie:
Ziemniaki obrać, ugotować, wystudzić i zmielić w maszynce lub przecisnąć przez praskę.
Kapustę drobno posiekać, włożyć do garnka, dodać liście laurowe, ziele, kminek i zlać wodą, by lekko zakryła kapustę. Przykryć i gotować na małym ogniu około 1 godziny, (jeśli wyparuje woda, to podlewać w trakcie gotowania). Wystudzić.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, zrumienić na oleju. Zdjąć z patelni i wiesza w masę ziemniaczaną.
Kapustę wraz z płynem przenieść na patelnie po smażeniu cebuli. Wyjąć liście i ziele. Kilka minut smażyć, aż cały płyn odparuje.
Wilgotnymi dłońmi nabierać masę i formować na dłoni placek o grubości około ½ cm. Jeśli masa rozpada się, można dodać 1-2 łyżki mąki pszennej lub innej.
Nakładać farsz i dokładnie zlepiać. Kotlety smażyć na patelni na niewielkiej, zaznaczam niewielkiej ilości tłuszczu. Użycie dużej ilości tłuszczu spowoduje, że kotlety będą go chłonąć i się rozpadną.
Smażyć na rumiano z obu stron i koniecznie podawać z sosem grzybowym.
Przepis pochodzi z książki Pawła Ochmana "Roślinna kuchnia regionalna".