"Uzasadnienie zakazu sprzedaży dopalaczami"
W Polsce w minionym roku powstało o połowie więcej sklepów z dopalaczami niż było. Popyt na nie jest duży zarówno u mężczyzn jak i u kobiet.
Stan ustaw na dzień dzisiejszy jest dość oczywisty względem narkomani i narkotyków - są nielegalne. Substancje chemiczne o właściwościach trujących są ściśle kontrolowane przez państwo. Decyzjami o pozwoleniu na posiadanie bądź handel. Od dawna istnieje seria ustaw o ochronie zdrowia i kultury w Państwie Polskim w dziedzinie wpływu substancji chemicznych na organizm ludzki oraz poziomie kultury narodu.
Nie dawna afera marihuanowa mówiła nam że sam fakt wpływu narkotyków jest dobrze znany ich skład chemiczny też i nie doszło do legalizacji ze względu na wpływ na społeczeństwo kulturalne i cywilizowane. Nasza rzeczywistość nie jest jeszcze gotowa na ten aspekt zaufania do obywateli prawdopodobnie ze względu na popularną anarchię młodzieżową i brak odpowiedzialności.
Co do dopalaczy to popieram walkę z nimi - oficjalnie są to produkty pseudo "eksponalne" - ich spożycie jest nielegalne i może zagrażać zdrowiu. W tym momencie wiemy ze dostawca ich oraz sprzedawca nie jest odpowiedzialny za ich spożycie. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia. Jednak, jak podkreślają lekarze, takich przypadków jest wiele. Leczenie zatrutych dopalaczami stwarza poważne problemy, gdyż lekarze nie znają składu specyfików. Niektórzy nazywają dopalacze legalnymi narkotykami. Mimo różnic w budowie, substancje te mają podobne działanie psychoaktywne. Nazwanie narkotyku "dopalaczem" stwarza złudzenie, że efekty będą u ludzi analogiczne jak w silnikach, że ludzie będą sprawniej działać. Ten pogląd utrudnia walkę z "dopalaczami", bo gdyby to nazwać po imieniu, to nikt nie miałby wątpliwości, że to jest szkodliwe dla zdrowia. Sprzedawcy tych narkotyków sporo zysków zawdzięczają mediom, które z upodobaniem używają modnego określenia, nie zdając sobie sprawy, jaką czynią tym szkodę młodym ludziom.