Kim Kardashian o niezdanym egzaminie
Jakiś czas temu media obiegła informacja o tym, że Kim Kardashian chce zostać prawniczką. Po rozstaniu z Kanye Westem podeszła ambitnie do sprawy i podjęła studia prawnicze. Niestety, jej pierwszy egzamin nie należał do pomyślnych. Celebrytka zdradziła kulisy, dlaczego go nie zdała.
W 2019 Kim Kardashian zaskoczyła opinię publiczną po tym, jak oznajmiła, że chce zająć się karierą prawniczą. Choć nie wszyscy traktowali tę decyzję poważnie, celebrytka podjęła studia na wydziale prawa po tym, jak w 2018 roku przejęła się sprawą 63-letniej Alice Marie Johnson, która spędziła ponad 20 lat w więzieniu przez to, że wplątała się w siatkę przestępczą związaną ze sprzedażą kokainy. Kim na tyle zaangażowała się w sprawę, że po interwencji u Donalda Trupma, ten ułaskawił 63-latkę. W rozmowie z "Vogue" celebrytka przyznała, że to było głównym powodem, dla którego, mimo nieukończonego college'u, postanowiła pójć na prawo.
Kim do egzaminu adwokackiego miała przystąpić w 2022 roku, jednak niedawno musiała zdać obowiązkowy egzamin, który studenci pierwszego roku prawa uczęszczający do nieakredytowanych szkół muszą zdać, aby kontynuować naukę. Niestety, nie wszystko poszło po jej myśli. Wczoraj media obiegła informacja, że egzamin, który celebrytka pisała w marcu, nie został przez nią zaliczony. Mentorka Kim, adwokat Jessica Jackson, wyjaśniała, że Kim potrzebuje przynajmniej 560 punktów, by zdać egzamin studencki pierwszego roku prawa. Uzyskała jednak tylko 474 punkty.
W zwiastunie do najbliższego odcinka programu "Keeping Up With The Kardashians" celebrytka przyznała, że uczyła się po 10 godzin dziennie, by zdać egzamin oraz stresuje się kolejnym podejściem. Z jej ust padły nawet słowa "Jestem porażką".
Myślicie, że to niepowodzenie odwiedzie Kim Kardashian od pomysłu zostania prawniczką? A może się nie podda?
Czytaj również:
Zobacz także: