Reklama

Marina jest wściekła! Nie chciała informować o ciąży

Kilka dni po tym, jak Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny potwierdzili, że spodziewają się dziecka, piosenkarka wyznała, że do końca chciała utrzymać ciążę w tajemnicy. Uniemożliwili jej to śledzący ją w Warszawie fotoreporterzy.

W sobotę Szczęsny wraz z żoną opublikowali w mediach społecznościowych swoje wspólne zdjęcia, na których widać sporych rozmiarów ciążowy brzuszek Mariny. Mimo że od tygodni mówiło się, że piosenkarka spodziewa się ich pierwszego dziecka, konsekwentnie unikali rozmów na ten temat. Marina przestała pojawiać się w mediach.

W poniedziałkowy wieczór Łuczenko-Szczęsna zdradziła, że chciała utrzymać ciążę w tajemnicy do samego końca. Jak wyznała w filmikach na InstaStory, będąc w Warszawie zauważyła, że jest śledzona przez paparazzi. Wiedząc, że zdjęcia zrobione z ukrycia wkrótce pojawią się w mediach, Marina zdecydowała, że potwierdzi plotki o ciąży na Instagramie.

Reklama

Dzisiejszy artykuł na jednym z plotkarskich portali zabolał ją tak bardzo, że z jego autorami będzie walczyć w sądzie. W sieci pojawiły się niekorzystne zdjęcia ciężarnej Mariny i jej mamy. Porównano je z tymi, które piosenkarka umieściła w mediach społecznościowych i zarzucono jej, że retuszuje fotografię.

To wyprowadziło Marinę z równowagi do tego stopnia, że ubrała się w sukienkę, w której zrobiła zdjęcia ciążowe umieszczone na swoim Instagramie i prosiła fanów o ocenę, czy rzeczywiście na nagraniu wygląda inaczej. Zasugerowała, że fotografie robione przez paparazzi są specjalnie retuszowane, by gwiazda wyglądała niekorzystnie.

"Bezczelny fotograf śledził mnie i moją rodzinę w poszukiwaniu jak najgorszych ujęć, które wzbudziłyby sensację, by pokazać kobiety w ciąży w jak najgorszym świetle... Po to, by odebrać mi spokój i radość w tak pięknym okresie mojego życia. Kiedy zobaczyłam te chamskie zdjęcia, nie mieliśmy wyboru. Musieliśmy opublikować te zdjęcia. (...) Publiczne naśmiewanie się z kobiet w ciąży jest nieludzkie" - można usłyszeć w filmiku Mariny.

Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy