Nie mam problemów z kobietami
Tomasz Karolak ma dość utożsamiania go z postaciami, które zagrał. Teraz wcielił się w brzydala, zakochanego w pięknej kobiecie. Ale pamiętajmy - to tylko rola! W życiu jest inaczej… Jak?
Jeśli tak dalej pójdzie, Tomasz Karolak trafi do Księgi Rekordów Guinnessa! W ciągu dziesięciu lat zagrał w 26 filmach, 10 serialach i 19 sztukach teatralnych. Występował na scenach teatrów m.in. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Nowego w Łodzi, Narodowego i Rozmaitości w Warszawie. Tylko w tym roku miał już cztery filmowe premiery, teraz do kin wchodzi piąty film z jego udziałem - komedia "Śniadanie do łóżka".
Reżyser filmu Krzysztof Lang, który powierzył Tomaszowi Karolakowi rolę zakochanego kucharza, przyznaje w rozmowie z SHOW: "Choć nie ma urody amanta, obsadziłem go w komedii romantycznej, bo pod fasadą zwalistej powierzchowności kryje się ciepły, dowcipny facet, za którym szaleją kobiety. Ma w sobie to coś. Jest jak magnes. Wchodzi i od razu wszyscy na niego patrzą".
Rzeczywiście, gdy aktor staje w drzwiach restauracji, w której umówiliśmy się na wywiad, oczy wszystkich kierują się w jego stronę. Szybkim krokiem podchodzi do stolika, z góry przepraszając, że ma niewiele czasu. Dzień ma zaplanowany co do minuty, ale na jego twarzy nie widać cienia zmęczenia. Mimo pory obiadowej, zamawia tylko colę. Chętnie opowiada o "Śniadaniu do łóżka" i pracy z Małgorzatą Sochą, grającą ponętną, łamiącą męskie serca stylistkę. Bohater Tomasza przeżywa wiele zabawnych i skomplikowanych perypetii, by zdobyć serce pięknej Marty. Sam aktor podkreśla, że chciałby, by widzowie przestali utożsamiać go z postaciami, które gra.
Co pana przekonało do tego, by zagrać w kolejnej komedii romantycznej?
Tomasz Karolak: - Kiedy przeczytałem scenariusz "Śniadania do łóżka" i dowiedziałem się, że reżyserem filmu będzie Krzysztof Lang, miałem gwarancję dobrej jakości. Spodobało mi się też to, że w scenariuszu wszystko jest postawione na ostrzu noża, szczególnie uczucia.
Jakie uczucia?
- Gdy rozpada się jeden związek i tworzy drugi, to zawsze są skrajne emocje.
Pan ma problemy z kobietami?
- Nie mam. A dlaczego pani tak sądzi?
Badam tylko, dlaczego przyprawiono Panu "gębę" wiecznego singla i Piotrusia Pana?
- Bo takie role gram, więc tak jestem postrzegany. Chciałbym, żeby widzowie przestali mnie kojarzyć z granymi postaciami.
Iwona Zgliczyńska
SHOW 23/2010
Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu SHOW!