Reklama

Przedpremierowy fragment dziesiątego odcinka Ameryka Express

Na początku dziesiątego odcinka uczestnicy wracają do swoich par. Kolejny etap wyścigu odbędzie się w rozległej, zakorkowanej i niebezpiecznej Limie.

Prowadząca na samym początku przekazała wszystkim bardzo dobrą wiadomość. Pierwsza para, która dotrze do legendarnego hotelu Grand Bolivar będzie mogła spędzić noc w apartamencie prezydenckim, a na dodatek zaprosić na ucztę i nocleg jeden z pozostałych duetów.

Wszyscy po drodze do hotelu muszą wykonać jedną bardzo prostą misję. Wystarczy wejść do wskazanego przez Agnieszkę sklepiku i zabrać z półki bardzo znany polski produkt, który przyda im się następnego dnia.

 Pierwsza para dotarła do hotelu i zostawiła zaproszenie dla przyjaciół, a pary odesłane z kwitkiem przez portiera musiały szukać noclegu w ciemnych zaułkach stolicy Peru.

Reklama

Po upojnej nocy spędzonej w eleganckim hotelu dwie dosyć niewyspane pary musiały dołączyć do pozostałych, aby rozpocząć dzień od kolejnej misji.

Na szczęście polska kiełbasa z aksamitną musztardą wprawiła wszystkich w znakomity humor i mimo olbrzymiej konkurencji gorących przekąsek w jednej ze światowych stolic smaku zyskała aprobatę miejscowych. Uczestnicy, którzy ze sprzedaży tej narodowej potrawy sezonu letniego uzbierali 50 soli, mogli ruszyć w dalszą drogę. 

Dwie pierwsze pary w punkcie kontrolnym gry znajdującym się na olbrzymim owocowym targu będą walczyć o Amulet wartości 5000 złotych.

Po grze nadszedł czas na kolejną misję. Każda para musiała zdobyć najprawdziwszy peruwiański eliksir miłości i korzystając z jego nadzwyczajnych mocy namówić na pocałunek w usta trzy osoby przeciwnej płci. 

 Prowadząca czekała na mecie odcinka ukryta w rozległym i zielonym parku. Jedna z par postanowiła nie ryzykować eliminacji i żwawym skokiem pokonała parkan dzielący ich od awansu do kolejnego odcinka. Niestety dwóch podróżników musiało pożegnać się z amerykańską przygodą.


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy