"Ruby”: Futurystyczna komedia romantyczna
Zapraszamy do Teatru WARSawy na spektakl "Ruby". - Będzie śmiesznie, będzie romantycznie, będzie magicznie. Oprócz tego jest to tekst dotykający trudnej kwestii, mówiący o tym, czy powinniśmy się naginać w związku do siebie nawzajem, czy możemy kogoś konstruować na swoje wyobrażenie - tak na spektakl zaprasza Sonia Bohosiewicz.
"Ruby" to historia pisarza Calvina Weira, autora dotychczas jednej bestsellerowej powieści, która poruszyła w posadach amerykański świat literacki. Po dziesięciu latach od premiery książki pozostaje on jednak autorem "jednej powieści". Neurotyczny Calvin, będąc w głębokim twórczym kryzysie, szuka natchnienia i pomocy u swojej pani psycholog, pod której wpływem zaczyna pisać historię romansu z dziewczyną swoich marzeń. Autor powoli zakochuje sie w napisanej przez siebie postaci. Pewnego ranka spotyka dziewczynę przygotowującą śniadanie w jego kuchni... "Ruby" to swoista komedia romantyczna pełna Allenowskiego humoru i futurystycznych kontekstów. Nawiązuje do współczesnych trendów, zapoczątkowanych w kinie przez Charliego Kaufmana i Spike’a Jonze’a . To właśnie ich "Zakochany bez pamięci", "Jak we śnie" czy niedawne "Her" przecierają szlak dla nowego gatunku, w którym obyczajowość miesza się z science fiction.
Adaptacja i reżyseria: Adam Sajnuk. Muzyka: Michał Lamża. Stylizacja: Ewa Kania. Wizualizacje: Martyna Spryszyńska. Obsada: Mateusz Banasiuk, Maja Bohosiewicz, Sonia Bohosiewicz, Sławomira Łozińska, Edyta Olszówka.
Premiera: 11 lutego o godz. 19, następne spektakle: 12, 19, 20, 21 i 22 lutego o godz. 19.
- Robię futurystyczną komedię romantyczną, idąc tropem filmowym. To nowy gatunek, który łączy obyczajowość, nadzwyczajne zdarzenia, melodramat, a wszystko to w opakowaniu science fiction. "Ruby" to baśń fantasy. Bohater pisze o dziewczynie swoich marzeń i nagle ta dziewczyna pojawia mu się w domu, a on może na stronicach powieści wpływać na nią, trochę jak Pan Bóg. Decyduje kim ona jest i jaka jest dla niego - mówi reżyser Adam Sajnuk.
- "Ruby" traktuje o szukaniu tożsamości, o tym, jak sobie dać radę z sukcesem i potem móc iść dalej. Uczy nas, co zrobić, żeby nas nie uśpił sukces. Ukazana jest klęska człowieka z powodu jego sukcesu. Ten spektakl pokazuje też, jak bardzo technika oddaliła nas od siebie, jak bardzo zamykamy się w swoich cubach i jak bardzo boimy się zbliżyć do drugiego człowieka - mówi Edyta Olszówka.