Tadeusz Müller: Wołali na mnie Tadeo
Dorastał w kolorowej i gorącej Hiszpanii. Gdy zmarł jego ukochany tata, musiał przeprowadzić się do mroźnej Polski. "Tak skończyła się fiesta", mówi dziś.

Pierwsze lata mojego dzieciństwa były sielskie i bardzo szczęśliwe. Pamiętam wyprawę z rodzicami na grzyby, podczas których salwowaliśmy się ucieczką przed goniącym nas bykiem, całe dnie spędzane na madryckiej ulicy i pod stołami restauracji, w których gotowała mama", wspomina syn słynnej restauratorki.
Wychował się w Madrycie, gdzie wówczas mieszkała Magda z pierwszym mężem, Volkhartem Müllerem. Tadeusz pamięta, jak bawili się z kolegami w grotach i na osiedlowym basenie, jak biegali po mieście, odkrywając jego coraz to nowe zakątki. Wspomina hiszpańskie jedzenie i morze wina. Rodzice prowadzili dom otwarty. "Bywali u nas artyści, marszandzi sztuki, milionerzy, homoseksualiści, cały przekrój społeczeństwa. A mama rozkwitała, czarując ich wszystkich kulinarnie", opowiada.
Niestety ta sielanka skończyła się, gdy ojciec zachorował na raka, a wkrótce zmarł. "Skończyła się fiesta. To był dla nas koniec świata i wejście w czarną dziurę rozpaczy", mówi dziś. Magda zostawiła dotychczasowe życie i wraz z synem wróciła do Polski. "Było potwornie zimno, szaro i brudno, wszystko wydawało mi się tu brzydkie. Zamieszkałem z dziadkami, a mama zaczynała wszystko od nowa. Przez rok chodziłem kilometr do wiejskiej nauczycielki, żeby poznać język polski", wspomina.
Tadeusz Müller. Gastronomię ma we krwi
Wychowywał się w upalnej Hiszpanii. Jego ojciec nagle zachorował. Po jego śmierci wraz z mamą, Magdą Gessler, wrócił do szarej Polski. Długo nie mógł się tu odnaleźć. Zarzekał się, że nigdy nie zajmie się gastronomią. Los zdecydował inaczej.







Wkrótce Magda wyszła za mąż za znanego restauratora Piotra Gesslera i na świat przyszła Lara. Tadeusz zamieszkał z nimi i został w domu Gesslera nawet wtedy, gdy matka się z nim rozstała. "Nie mam do niej o to żalu, potrzebowała wtedy skupić się na sobie", stwierdza po latach Tadeusz.
W wieku zaledwie 15 lat wyprowadził się do dziewczyny. "W jej domu zaznałem rodzinnego ciepła, którego wtedy bardzo potrzebowałem. Wkrótce zacząłem szukać swojej drogi życiowej. Wiedziałem jedno - nie chcę pójść w ślady mamy. Ale życie pisze własne scenariusze..."
Justyna KasprzakZobacz także: