Tego o papieżu Franciszku wierni mogli nie wiedzieć. Fakty zaskakują
21 kwietnia 2025 roku zmarł papież Franciszek. Przez czas pełnienia swojej roli w Kościele Katolickim, zaskakiwał swoją postawą, czy słowami niejednokrotnie. Jaki był papież Franciszek i czego wierni mogli o nim nie wiedzieć?

Lekarz dusz. Mało nie został duchownym
Papież Franciszek, to tak naprawdę Jorge Mario Bergoglio i był pierwszym papieżem z Ameryki Łacińskiej w historii Kościoła katolickiego.
To jednak dopiero początek ciekawostek o tym papieżu. To, że urodził się 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires w Argentynie, że wybrał imię na cześć św. Franciszka z Asyżu, świętego znanego ze swojej pokory i zaangażowania na rzecz ubogich, czy też to, że był pierwszym papieżem jezuitą, wiedzą niemal wszyscy wierni.
Jednak czego nie wiedzą? Jaka była jego ulubiona książka, co lubił jeść? Jaki był tak naprawdę papież Franciszek?
Może należy zacząć od tego, że mało nie został on duchownym. Jako nastolatek myślał o zostaniu lekarzem, później myślał o zostaniu chemikiem.
W szkole średniej studiował naukę o żywności w państwowym instytucie chemicznym.
„Pamiętam, że kiedyś musieliśmy analizować jełczenie czekolady i przyznaję, że między jednym a drugim testem zjadłem jej całkiem sporo” - pisał w swojej autobiografii "Nadzieja".
Jednak w grudniu 1955 roku, gdy Jorge miał około 18 lat, jego matka znalazła w jego sypialni podręczniki teologiczne.
„Czy nie mówiłeś, że chcesz zostać lekarzem?” - miała wówczas zapytać go matka.
Wtedy też przyszły papież miał jej odpowiedzieć: "Tak, ale raczej dla dusz".
Wolał książki niż telewizję, a piłka nożna była jego pasją

Pewnego razu, w 1990 roku, ojciec Bergoglio oglądał telewizję w Buenos Aires ze swoimi współbraćmi jezuitami.
W pewnym momencie jednak niespodziewanie wstał i wyszedł.
"To było tak, jakby Bóg powiedział mi, że telewizja nie jest dla mnie, że nie przynosi mi żadnych korzyści" - wspominał tę sytuację w swojej autobiografii.
Robił wyjątki, gdy tylko pojawiły się doniesienia o katastrofie lotniczej w Buenos Aires w 1999 r. i atakach terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych 11 września 2001 r.
W rezultacie nie ogląda nawet swojej ulubionej drużyny piłkarskiej San Lorenzo w Buenos Aires, której był wielkim fanem. Jednak jeden członek Gwardii Szwajcarskiej, zostawiał papieżowi wyniki i tabele ligowe na biurku.
Zamiast telewizji zdecydowanie częściej wolał sięgać po książki.
W swojej pierwszej książce, dialogu z ubogimi, wyznał:
"Lubię klasykę. Moim ulubionym jest na pewno 'Eneida'. Czytałem także wiele książek autorów współczesnych".
Miłość do pizzy i skromnego życia

Przez długi czas nie miał ani szofera, ani samochodów służbowych. W Buenos Aires korzystał z metra. Nawet w Rzymie poruszał się pieszo lub środkami komunikacji miejskiej. Często jeździł na rowerze.
Wiódł też restrykcyjny styl życia. Miał przez długi czas gotować sam i kłaść się spać o 21:30. Ale o 4.30 rano już był wstawał i pracował.
Jeżeli chodzi właśnie o jedzenie, to papież miał wyjątkowy sentyment do pizzy.
Gdy był dzieckiem, chodził na mecze piłki nożnej w San Lorenzo, a potem wraz z kolegami świętował zwycięstwo, zajadając się właśnie nie czym innym, jak pizzą.
"Ciągle czuję zapach pizzy" - pisał papież Franciszek w swojej autobiografii - "Prawdę mówiąc, wyjście na pizzę to jedna z małych rzeczy, za którymi najbardziej tęsknię".
Pizza to jednak niejedyny specjał, który był ulubionym papieża. Bagna Cauda, to typowe danie piemonckie, przygotowywane z anchois, oliwy i czosnku, używanym jako sos do warzyw.
W wyborze dań, także jak widać, wybierał skromność.