Uciekła przed samotnością
Zarobione miliony i luksusy nie dały jej takiego szczęścia, jakiego oczekiwała. Niewątpliwie jednak była wielką gwiazdą lat 80. Wciąż jest aktywna zawodowo.
Sprzedała ponad trzydzieści milionów płyt i była wielką gwiazdą lat 80. Tysiące dziewczynek, które wtedy przyszły na świat, dostały na imię Sandra. To jej hity, takie jak "Maria Magdalena", "In the Heat of the Night" czy "Everlasting Love", grały stacje radiowe na całym świecie. Ale życie prywatne Sandry (55) wcale nie było usłane różami. Przez wiele lat cierpiała i czuła się niekochana.
Sukces nie szedł u niej w parze ze szczęściem w miłości. "Przez długie lata byłam bardzo samotna", wyznała Sandra (...). Piosenkarka jednak wciąż koncertuje, a w tym roku wydała kolejną płytę.
Skazana na sukces
Już od dziecka ciężko pracowała. Przez 10 lat ćwiczyła balet, uczyła się gry na instrumentach i śpiewała. Jako dwunastolatka wzięła udział w konkursie młodych talentów, żeby cztery lata później zostać członkinią zespołu Arabesque. Ta przygoda trwała do 1984 roku, a rok później Sandra podbiła niemal cały świat hitem "Maria Magdalena". Wtedy też ukazała się jej pierwsza płyta.
Piosenkarka szybko zdobyła popularność. Łączyło się to również z powodzeniem w życiu prywatnym. Przynajmniej wtedy tak się jej wydawało. W styczniu 1988 roku poślubiła swojego wieloletniego współpracownika Michaela Cretu. Ceremonia odbyła się na Ibizie, gdzie para kupiła wielką posiadłość. W tym samym roku świeżo upieczeni małżonkowie mieli poważny wypadek samochodowy. Ledwo uszli z życiem. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Sandra wydawała kolejne płyty, a w 1995 roku urodziła bliźniaki Nikitę i Sebastiana. Wtedy też zrobiła sobie dłuższą przerwę, by być po prostu mamą. Niestety, jej małżeństwo nie zaliczało się do udanych. "Nigdy go przy mnie nie było. Zawsze był gdzieś daleko, w studiu, w podróży. Czułam się w naszej rezydencji na Ibizie bardzo, ale to bardzo samotna. Sukces, luksusy i miliony sprzedanych płyt są niewiele warte, gdy niemal co wieczór zasypiasz z dala od zapracowanego męża", mówiła w rozmowie.
Rozwód, ślub, rozwód...
W końcu w 2007 roku gwiazda rozwiodła się. "Kilka lat temu byłam w tak złej kondycji, że zaczęło się to odbijać na moim zdrowiu. W końcu powiedziałam »dosyć!«, dodała. Co ciekawe, byli małżonkowie wciąż mieszkają na Ibizie, w domach oddalonych od siebie raptem o kilka kilometrów. Sandra nie poddała się i dalej poszukiwała szczęścia.
W jej życiu pojawił się niemiecki przedsiębiorca Olaf Menges. To była wielka miłość i para szybko zdecydowała się na zalegalizowanie związku. Ślub jak z bajki odbył się w 2010 roku na Seszelach. Wśród gości był między innym Thomas Anders z Modern Talking, przyjaciel Sandry od ponad 25 lat. "Dopiero dziś mogę powiedzieć, że jestem naprawdę szczęśliwa. Olaf zawsze jest przy mnie. Jeździ ze mną na koncerty, przebywa w studiu, nawet jego biuro znajduje się obok mojego. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Mam w sobie mnóstwo energii i zapału do życia", mówiła pięć lat temu.
Niestety, w 2014 roku pojawiły się informacje, że małżeństwo jest w separacji. Nie wiadomo jednak, czy para zdecydowała się na rozwód. Mimo to Sandra nie wygląda na nieszczęśliwą ani załamaną. Wręcz przeciwnie, prezentuje się doskonale i cały czas grywa koncerty w Europie. Ma też hobby, któremu poświęca każdą wolną chwilę.
Życie jak z bajki
Okazuje się, że niemiecka gwiazda pisze bajki dla dzieci. "Robię to, gdy mam czas. Na razie do szuflady, ale jestem pewna, że kiedyś wydam książkę z różnymi baśniami. Napisałam ich do tej pory kilkadziesiąt", wyznała. "Przed laty, gdy czytałam synom do snu klasyczne baśnie Andersena czy braci Grimm, nie podobało mi się, że tak wiele w nich mroku i brutalności. Zaczęłam więc wymyślać własne, o wiele bardziej pozytywne. Z czasem okazało się, że całkiem nieźle mi to wychodzi, przynajmniej zdaniem moich dzieci", dodała.
Nadal mieszka na Ibizie i lubi spędzać czas w swojej posiadłości. Relaksuje ją gotowanie, uwielbia włoską kuchnię, szczególnie spaghetti. Poza tym dużo podróżuje i koncertuje. Nie zamierza zwalniać tempa. "Nie jestem piosenkarką dla pieniędzy. Jestem nią, by móc wyrażać siebie", zapewnia gwiazda.
Magdalena Makuch
SHOW 15/2017