Witold Pyrkosz: Matura spisana z uda
W szkole wyspecjalizował się w ściąganiu i dzięki temu zdał egzamin dojrzałości. Już jako znany aktor spotkał w bardzo niecodziennych okolicznościach nauczyciela, który przymknął oko na jego wybryk.
"Mogłem studiować dopiero po wojnie, a w czasie wojny chodziłem do gimnazjum i zrobiłem wtedy tzw. małą maturę", opowiada SHOW Witold Pyrkosz. "Potem musiałem zdać egzamin dojrzałości i zrobiłem to w liceum gospodnim (czyli hotelarskim), którego nazwę uczniowie przekręcali na »liceum dospodnie«. Pamiętam świetnie pisemną maturę. Po obu stronach siedziały dwie siostry. Kiedy nauczyciel podyktował temat, dziewczęta podniosły do góry spódnice i odsłoniły uda. Ze ściągami. Wszystko udało mi się od nich odpisać. Tak wyglądał mój pierwszy życiowy egzamin zdany za pomocą pończoch damskich.
To jednak nie koniec całej historii. Po latach, gdy skończyłem szkołę teatralną w Krakowie, która okazała się dla mnie - osoby nieznoszącej nauk ścisłych - strzałem w dziesiątkę, pracowałem w teatrze we Wrocławiu. Jeden jedyny raz zagrałem w filmie kręconym za granicą - na egzotycznej Kubie (»Zejście do piekła«). Kiedy wylądowaliśmy w końcu w Hawanie bladym świtem, stanęliśmy i usłyszałem przepiękny śpiew ptaków. Chciałem koniecznie wiedzieć, co to za rodzaj. Kolega, który z nami poleciał, stwierdził: »Nie pieprz, Wituniu, to zwykle wróble«. W Hawanie naszym tłumaczem był profesor, u którego... zdawałem maturę, kiedy miałem te dwa dodatkowe uda", wspomina ze śmiechem aktor.
Rolę w filmie dostał dzięki udziałowi w serialu o załodze Rudego 102. Bardzo cenił sobie rolę kaprala Wichury, która przyniosła mu i reszcie obsady niewyobrażalną popularność. Był jeden minus całego przedsięwzięcia. Pyrkosz dostał wyjątkowo niską stawkę za zdjęcia tylko dlatego, że nie znosili się z kierownikiem produkcji.
Gwiazdor postanowił się zemścić i któregoś ranka na szyldzie umieszczonym na drzwiach wytwórni: "Kierownictwo produkcji serialu "Czterej pancerni i pies" dopisał "cię j..ał". Wybuchł skandal, ale nawet wynajęty grafolog nie znalazł winnego...
Katarzyna Jaraczewska
SHOW 4/2017