Najem krótkoterminowy drenuje miasta. "Centra stają się wydmuszkami"
Kto w te wakacje planuje wycieczkę do Wenecji, Barcelony, Florencji czy Amsterdamu, z dużym prawdopodobieństwem może założyć, że nie spotka się tam z ciepłym przyjęciem. Być może kelner spojrzy na niego krzywo, może skrzynka na kluczyk do apartamentu będzie zerwana, a może w pobliżu ważnej atrakcji pojawi się plakat z napisem "tourist go home". Brak gościnności? Nie do końca. Wszystkie te miasta, podobnie jak wiele innych europejskich ośrodków borykają się z masowym napływem turystów, który uniemożliwia mieszkańcom normalne funkcjonowanie. O tym, jak tzw. overtourism zmienia przestrzeń w mieście i w jaki sposób można walczyć z negatywnymi skutkami tych zmian, porozmawiamy w tym odcinku podcastu Zamieszkanie.
Gościem odcinka był Paweł Kubicki - socjolog miasta, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak tłumaczył ekspert, jednym z najbardziej dotkliwych skutków turystyfikacji jest rozchwianie rynku mieszkaniowego oraz wyludnianie się centrów historycznych miast. - Liczba mieszkań w mieście jest ograniczona. Im więcej mieszkań zamieniamy na apartamenty turystyczne, tym bardziej pula oferowana dla stałych mieszkańców kurczy się, a czynsze idą w górę - tłumaczył socjolog.
Jak w podcaście Zamieszkanie wyjaśniał Paweł Kubicki, turystyfikacja wpływa nie tylko na rynek mieszkaniowy, ale również na charakter miejskiej przestrzeni. - Znika tkanka społeczna, a centra, choć wciąż piękne, stają się wydmuszkami. W skrajnych przypadkach miasta stają się tzw. parkami tematycznym. Nie ma normalnego miasta, tylko "Disneyland dla turystów".