Reklama

Maska, masaż, maszyna

Nikt tak nie dogodzi twojej cerze jak zaufana kosmetyczka. Oprócz dłoni, które zdziałają cuda, ma ona teraz do dyspozycji preparaty i maszyny, które zmuszają skórę do odnowy i od ręki dają efekty.

Czy w czasach, gdy w gabinecie medycyny estetycznej możemy w kilka minut pozbyć się zmarszczek, warto jeszcze odwiedzać kosmetyczkę?

- Jak najbardziej - odpowiada Magdalena Bogulak, kosmetolog, właścicielka warszawskiego Instytutu Zdrowia i Urody Sharley. - Wypełnianie pojedynczych bruzd na nic się nie zda, jeśli skóra będzie w złej kondycji . By była jędrna, rozświetlona i gładka, powinniśmy co jakiś czas poddać się serii zabiegów w salonie - podkreśla specjalistka.

Dziś oprócz umiejętności manualnych kosmetyczki wykorzystuje się nowoczesne technologie: światło ledowe, krioterapię, komórki macierzyste, elektrody, ultradźwięki i sprężony tlen. Czas zabiegów też się skraca. Kiedyś popularne czyszczenie skóry trwało minimum dwie godziny, było dość kosztowne i bolesne. Teraz w salonach współpracujących z marką Guinot można poddać się zabiegowi Hydraclean, podczas którego kosmetyczka czyści skórę podgrzaną elektrodą, jednocześnie wykonując masaż. Ciepło uaktywnia pracę gruczołów potowych i łojowych, eliminując nadmiar sebum i toksyn. Całość trwa 30 min i kosztuje 99 zł.

Reklama

Pewnie nieraz zastanawiałaś się, czy nie prościej byłoby po prostu poleżeć z maską na twarzy... w domu przed telewizorem. To nie to samo. Preparaty gabinetowe mają o wiele wyższe stężenie składników aktywnych i są wtłaczane bezpośrednio do skóry właściwej. W przypadku zabiegu DermaOXY (www. melitus.pl) cząsteczki kwasu hialuronowego, peptydy i antyoksydanty są dostarczane do głębokich warstw skóry za pomocą czystego tlenu, który przyspiesza regenerację komórek.

Efekt? Wypełnienie zmarszczek, poprawa napięcia i elastyczności oraz rozjaśnienie cery. Sprężony tlen stosuje się też w zabiegu Intraceuticals (www.skinclinic.pl). W zależności od właściwości użytego serum można w ten sposób spłycać zmarszczki, niwelować przebarwienia lub łagodzić trądzik. Hitem w kosmetyce jest ostatnio luminoterapia, czyli kuracja światłem ledowym o różnych kolorach (czerwone poprawia kondycję skóry, zielone redukuje przebarwienia, niebieskie działa przeciwzapalnie, a żółte - kojąco).

Spektakularne efekty daje ona w połączeniu z krioterapią, która dzięki użyciu sondy uwalniające j stabilizowane zimno ujędrnia skórę, poprawia mikrokrążenie i przyspiesza przenikanie składników aktywnych. Te dwie techniki połączono w zabiegu liftingującym Cryolift 3 Filorga (www.profilestetyczny.pl). Na wyraźne odmłodzenie możemy liczyć po seansach stymulacji skóry mikroigłowymi rollerami, które pobudzają przebudowę tkanek i zwiększają ilość kolagenu (Collagène meso-Technologie, w Instytutach Dr Irena Eris).

Jeśli mimo to najbardziej cenisz sobie terapie manualne, wypróbuj masaż Thalgolift (www.thalgo.pl), który został opracowany we współpracy z chirurgiem plastykiem. Trwa około godziny i daje natychmiastowy efekt liftingu. Brak czasu jest częstą wymówką do odwiedzenia kosmetyczki. Z myślą o zabieganych w drogerii Rossmann w łódzkiej Manufakturze powstała strefa urody, gdzie można bez zapisu poddać się ekspresowej mikrodermabrazji lub zrobić peeling kawitacyjny. Trwa nie dłużej niż 45 min i kosztuje ok. 30 zł. Dla chcącego nic trudnego!

Joanna Hryniewicka

PANI 2/2014

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: kosmetyczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy