Cuda natury w jednym miejscu

Ten mały kraj wygląda tak, jakby zgromadzono tu cuda natury z całej Europy. Ale najpiękniejszy jest Kras

Štanjel to ciche miasteczko z własnym zamkiem, kościołem, winnicami, ogrodami Ferrair i targiem staroci /fot. Rainer Hackenberg
Štanjel to ciche miasteczko z własnym zamkiem, kościołem, winnicami, ogrodami Ferrair i targiem staroci /fot. Rainer HackenbergAgencja FORUM

Przepastne jaskinie z fantastycznymi naciekami. Znane z historii, nieznające strachu wierzchowce - tzw. konie lipicańskie. Tajemnicze zamki w niesamowitym otoczeniu. Bogate pałace i mieszające się tradycje weneckie i austro-węgierskie, szczególnie widoczne w obyczajowości, architekturze i kuchni. Tak wygląda wyżyna Kras w Słowenii. Rajski region między obiecującym słodkie lenistwo Adriatykiem, a wymagającymi aktywności Alpami.

Kiedy na początku lat 90. XX wieku ruszyła fala zmian w środkowej Europie, Słoweńcy (razem z Chorwatami) pierwsi wybili się na niepodległość od Belgradu. Wojna trwała zaledwie kilka dni i zakończyła się prawie bez ofiar. W żyłach Słoweńców płynie bowiem rzadkie połączenie krwi gorących Włochów i chłodno kalkulujących wiedeńczyków.

Ta kraina Słowian zawsze podlegała wpływom z dwóch stron - raz z Wenecji, której przez wieki była kolonią, i z Austro-Węgier, w których granicach też znalazła się na długie stulecia. Przede wszystkim jednak te dwie siły pozostawiły tu ślad w architekturze i kuchni. Obok siebie widać dziś strzelisty, wenecki gotyk z krużgankami i wiedeński barok ociekający bogatymi złoceniami i zawijasami. W menu restauracji sąsiadują zaś włoskie makarony i austriackie knedle. Zresztą nagromadzenie atrakcji turystycznych i przyrodniczych jest tak wielkie, że w oficjalnej reklamie używa się sloganu: Europa w miniaturze.

W połowie drogi pomiędzy ciepłym Adriatykiem a ośnieżonymi Alpami leży wyżyna Słowenii, która zdobyła sławę na cały świat - Kras. To od niej wzięła się nazwa zjawiska geologicznego, dzięki któremu tworzy się na świecie większość jaskiń. Podziwiać to można w udostępnionych do zwiedzania grotach w Postojnej i Škocjanie. Pierwsza z nich jest tak rozległa, że pod ziemią jedzie się wagonikami kolejki elektrycznej. Przesuwające się nad głowami ściany i sufity pokryte są delikatną siateczką naciekowej koronki.

Powoli rozpuszczany wapień ściekając w dół zastyga w formy przypominające ażurowe firany, delikatne nici, nierzeczywiste kolumny i przeczące prawom grawitacji naciekowe słupy. A wszystko to podświetlone, jak w czasie teatralnych pokazów spod znaku światło i dźwięk. Niedaleko od jaskiń Krasu znajduje się inna wielka atrakcja regionu - stadnina w Lipicy, z której pochodzą jedne z najsłynniejszych koni świata: siwe, rącze, nieznające strachu wierzchowce - tzw. konie lipicańskie. Na starych obrazach wielkich szarż i bitew zwykli jeźdźcy, żołnierze, rycerze walczą na grzbietach koni o ciemnej maści: gniadych, karych, kasztanach. Dowódca, król, sułtan siedzi jednak niemal zawsze na koniu siwym.

Zamek Predjama
Zamek PredjamaAgencja FORUM

Takie konie hoduje się właśnie w Lipicy - od 1580 roku. Pokaz jazdy i dworskich manier tych koni robi ogromne wrażenie. Konie z gracją przemieszczają się przez padok kłusem i galopem, a jeźdźcy, niczym dżentelmeni w dawnych czasach, kłaniają się lekko uchylając cylindrów. Kras jest także mekką dla miłośników sportu.

Górzysty, porośnięty gęstymi, pachnącymi lasami, przecięty wartkimi potokami jest uważany za jedne z najlepszych w Europie miejsc do uprawiania kajakarstwa górskiego, wspinania, raftingu, kolarstwa górskiego i turystyki pieszej. Sami Słoweńcy mają opinię ludzi aktywnych. W weekendy widać to na górskich szlakach.

Konie lipicańskie wykorzystuje też słynna Hiszpańska Szkoła Jazdy w Wiedniu
Konie lipicańskie wykorzystuje też słynna Hiszpańska Szkoła Jazdy w Wiedniu123RF/PICSEL

Słoweńcy mają także nieskończone pokłady dumy narodowej. Chętnie przypomną, że mają najwyższe zarobki spośród wszystkich nowych krajów Unii, że mają prawie tyle lasów co Kanada i Kostaryka, że mają najlepsze wina, albo że byli... potęgą morską! Dokładniej podmorską, ponieważ w ich marynarce wojennej znalazł się jeden kieszonkowy okręt podwodny, który rzekomo trząsł Adriatykiem. Dziś okręt trafił do muzeum - Parku Historii Wojskowej, które ze słowiańską fantazją umiejscowione jest... w górach słoweńskiego Krasu! To zapewne jedyny na świecie okręt wojenny, który na morze patrzy z góry.

Słoweński Kras to miejsce dla aktywnych i lubiących cieszyć się życiem. Kiedy po całym dniu spędzonym w górach siadam w jednej z knajpek, kelner stawia przede mną czarne jak smoła włoskie espresso i słodką jak miód gibanicę, wielowarstwowe ciastko przekładane masą makową, orzechową, jabłkową i serową. Do tego doskonałe lokalne musujące wino. - Życie jest piękne - mówi z uśmiechem i pozwala spokojnie kontemplować oszałamiający widok z werandy na góry i zachodzące nad morzem słońce.

Marcin Jamkowski

Świat i Ludzie 22/2013

Świat & Ludzie
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas