Reklama

Czy wojna zmieni tegoroczne plany podróżnicze?

Eskalacja wojny w Ukrainie wstrząsnęła Polakami. Przyjęliśmy do kraju już ponad milion uchodźców, oferując im wielowymiarową pomoc: jedzenie, dach nad głową oraz pracę. Wielu z nas w obliczu tych dramatycznych wydarzeń stoi przed dylematem powrotu do normalności. Pod znakiem zapytania stoi między innymi zbliżający się okres wakacyjny. Czy popularne dotąd kierunki, takie jak Bułgaria, Chorwacja, Albania, Czarnogóra czy Mołdawia nadal będą bezpieczne dla turystów?

Te kierunki wybieraliśmy najchętniej

Bułgaria była hitem wśród kierunków turystycznych w czasach PRL-u. W latach 90. przestała być tłumnie odwiedzana przez Polaków, ale od kilkunastu lat znów jest na topie. Według statystyk bułgarskiej ambasady, w 2019 roku wypoczywało tam aż 500 tysięcy turystów z Polski.

To prawdziwy wakacyjny raj, w którym nie brakuje taniego, smacznego jedzenia, słońca oraz piaszczystych plaż. W zależności od kurortu Polacy wybierali się tam wraz z grupą przyjaciół zakosztować bułgarskiego, nocnego życia lub odpocząć w rodzinnym gronie w jednym z miejscowych hoteli.

Reklama

- Bułgaria od trzech lat znajduje się w ścisłej czołówce najchętniej wybieranych kierunków wakacyjnych. We wczesnych rezerwacjach na lato 2022 jest na 4. miejscu - wyjaśnia Radosław Damasiewicz, prezes Travelplanet.pl.

Podobnie swoje wakacje spędzaliśmy do tej pory w słonecznej Chorwacji, przyciągającej podróżników pięknymi krajobrazami, niezwykłą architekturą miasteczek oraz stosunkowo niskimi cenami. Według agencji Selectivv w ubiegłym roku do kraju wybrało się ponad 230 tysięcy turystów z Polski. Zainteresowanie tym wakacyjnym kierunkiem wzrosło zwłaszcza w pandemii, gdy podróżowanie samolotem wiązało się z licznymi restrykcjami.

Do Chorwacji z łatwością dojechać można samochodem. Co więcej, od początku kryzysu epidemiologicznego kraj utrzymywał się wysoko na liście najbezpieczniejszych wakacyjnych kierunków.

Niespodziewanym hitem turystycznym ostatnich lat jest Albania. Aby przyciągnąć do siebie turystów, kraj zrezygnował z jakichkolwiek testów na obecność koronawirusa i otworzył swoje drzwi dla każdego, kto chciał spędzić w nim wakacje. Wymarzone albańskie wczasy od jakiegoś czasu ułatwiają tanie linie czarterowe, które nie tylko zagęściły w kraju swoje siatki lotów, ale także uczyniły z Tirany, stolicy Albanii, swoje siedziby.

Mołdawia, choć nie znajduje się w pierwszej 20. zestawienia najchętniej odwiedzanych przez Polaków państw, od kilku lat urzeka nas pięknymi widokami, spokojem oraz bajecznymi winnicami. Dla turysty zmęczonego klasycznymi europejskimi kierunkami jest powiewem świeżości i egzotyczności za niewielkie pieniądze. Mołdawia stała się także niedawno modnym kierunkiem wśród podróżników i wielbicieli idei slow tourism, głównie ze względu na Kiszyniów, położoną na siedmiu wzgórzach stolicę kraju, uważaną za najzieleńsze europejskie miasto.

Za to Rumunia kusiła wakacjami nad Morzem Czarnym w budżetowej wersji all inclusive, zaskakując mnogością atrakcji turystycznych niejednego Polaka. Do tego, wybierając się tam samochodem, można podziwiać zapierające dech w piersiach widoki natury oraz zabytków, takich jak Zamek Poenari, należący niegdyś do Włada Palownika - słynnego hrabiego Drakuli.

Rumunia potrafi oczarować lokalnym folklorem i wielobarwnością. Nie bez powodu uchodzi za jeden z najbardziej kolorowych krajów Europy. Barwne są domy, ogrody pełne kwitnących kwiatów oraz stroje mieszkańców. Misterne malowidła zachwycają także we wnętrzach cerkiew oraz innych świątyń.

Wakacje w takich bajkowych miejscach stanęły jednak pod znakiem zapytania przez eskalację konfliktu w Ukrainie. Polacy zaczęli zastanawiać się nad tym, czy podróż w te rejony jest bezpieczna oraz stosowna.

Tegoroczne wakacje w kontekście wojny w Ukrainie

Toczący się obecnie konflikt w Ukrainie spowodował szybką i gwałtowną reakcję świata. Wiele zachodnich państw zdecydowało się wspólnie nałożyć na Rosję restrykcje, które wywarłyby gospodarczą presję na agresorze.

Wśród branż sprzeciwiających się wojnie w Ukrainie, znalazła się także turystyka. Niebo nad wschodnią Europą jest zamknięte dla samolotów pasażerskich, a większość podróży wypoczynkowych odradzane są przez rządy krajów europejskich. Do tego niemal wszystkie pociągi w tej części Europy przestawiły się na pomoc Ukraińcom.

Mimo niemal dwóch lat kryzysu związanego z pandemią koronawirusa branża turystyczna stara się włączyć wszelkie zasoby w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Jednocześnie chce rozpocząć nowy sezon podróżniczy w pozostałych częściach świata, aby stanąć wreszcie na nogi.

Radosław Damasiewicz, prezes travelplanet.pl wyjaśnia, że na tegoroczne wakacje oraz sytuację w turystyce będą miały wpływ trzy sprzeczne czynniki: inflacja, rosyjska agresja na Ukrainę i sankcje nakładane na Rosję.

- Prawdopodobnie tegoroczne wakacje będą droższe niż w poprzednich latach, choć na razie np. średnia rezerwacja na osobę do Bułgarii to 1720 zł. W analogicznym okresie 2019 roku było to 1665 zł. Galopujące ceny nie skłaniają do wniosku, że to zjawisko może ominąć turystykę. Dlatego co zapobiegliwsi turyści rezerwują wypoczynek teraz, chcąc sobie zagwarantować korzystne cenowo oferty, zwłaszcza że biura stosują niezwykle elastyczne rezerwacje: niewielka, kilkunastoprocentowa zaliczka, możliwość bezkosztowej zmiany kierunku i terminu, a czasem nawet anulowania rezerwacji, 14-dniowy ustawowy termin na zwrot zaliczki w razie niedojścia imprezy do skutku - wyjaśnia Damasiewicz.

Dodaje również, że sankcje nałożone na Rosję, dewaluacja rubla, zamknięcie przestrzeni powietrznej dla Rosjan nad Europą oraz zabronienie im płacenia kartami kredytowymi zwiastuje brak turystów w Turcji, Grecji i Egipcie. W efekcie zahamuje się wzrost cen ofert turystycznych do krajów najchętniej odwiedzanych przez obywateli Rosji.

- Obecnie najmniej istotnym czynnikiem zdaje się sama wojna w Ukrainie. Początkowo wprowadziła ona ogromną niepewność co do rozwoju wypadków. Jednak po dwóch tygodniach, gdy okazało się, jak ogromne problemy ma tam rosyjska armia, sytuacja wyklarowała się na tyle, że rozlanie się konfliktu na Europę jest znacznie mniej prawdopodobne. Należy również pamiętać, że podróżowanie od dawna nie jest luksusem, lecz życiową potrzebą. Badania SW Research i Travelplanet.pl sprzed kilku lat pokazały, że turyści najchętniej wydają dodatkowe pieniądze na wypoczynek i bardzo niechętnie skreślają tę pozycję w razie konieczności zaciskania pasa - dodaje Radosław Damasiewicz.

Podkreśla jednocześnie, w kwestiach bezpieczeństwa, członkostwo Bułgarii, Chorwacji czy Rumunii zarówno w Unii Europejskiej, jak i NATO. Warto również pamiętać, że w NATO jest Albania, Czarnogóra, Macedonia Północna i Turcja. W odmiennej sytuacji jest Mołdawia, która po rosyjskiej agresji na Ukrainę wzmocniła dialog z Unią Europejską oraz innymi zachodnimi instytucjami. Republika potrzebuje między innymi wsparcia w kryzysie uchodźczym, ponieważ do tej pory przyjęła najwięcej uciekających przed wojną Ukraińców w stosunku do ludności kraju. Prezydent Maia Sandu podkreśla jednak, że Mołdawii nie zagraża w tym momencie militarny atak ze strony Rosji.

***

Zobacz także:

Szlakiem koreańskich dram: Co warto zobaczyć w Seulu?

Wszystkie twarze Dubaju. Co zobaczyć, zwiedzić i jak uciec od stereotypu?

Zamek Grodno: To tutaj hitlerowcy ukryli swoje skarby?

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama