Fiesty uliczne w Barcelonie. W sierpniu mieszkańcy ozdabiają ulice i balują do rana
Fiesta, czyli po prostu impreza, to nieodłączny element hiszpańskiej kultury. W Barcelonie każde barrio (czyli dzielnica) ma swoje własne święto. W końcu każda okazja jest dobra, by świętować. W tym czasie mieszkańcy ozdabiają ulice, tańczą i bawią się od wschodu do… wschodu słońca! W Barcelonie przysłowiowa “fiesta” wzbija się na wyższy poziom. Przedstawię wam, jak to wygląda z perspektywy mieszkańca.
Spis treści:
W Hiszpanii fiesta to priorytet. "Nie ma życia bez śniadania i tańców"
Nie bez powodu mówi się, że w Hiszpanii trudno o depresję. Nie tylko ze względu na słońce, które świeci przez większość dni w roku, ale też podejście do życia. Hiszpanie poważnie traktują zabawę! Uważają, że bez tańca, śpiewu i rozrywki życie będzie pozbawione sensu. I trudno się z tym nie zgodzić.
Fiesty uliczne w Barcelonie to niezwykle barwne i pełne życia wydarzenia. Mieszkańcy dekorują swoje ulice, narzucając określony temat przewodni. Zdarza się więc, że ulica zamienia się w zamek, akwarium albo plan filmowy. Artystyczne instalacje rywalizują ze sobą o tytuł najlepszej dekoracji. Taka impreza trwa kilka dni, podczas których można uczestniczyć w koncertach, występach teatralnych, pokazach tańca oraz paradach. Festa de Gràcia (mająca miejsce w dzielnicy Gracia) to kwintesencja katalońskiej tradycji i wspólnotowego ducha, która każdego roku przyciąga tłumy zarówno lokalnych mieszkańców, jak i turystów. Odbywa się w sierpniu. I chociaż zwykle w tym miesiącu jest bardzo gorąco, nie zniechęca to nikogo do tego, by się bawić. No i oczywiście poczuć ducha dzielnicy!
Fiestas de Gracia. Najbarwniejsze wydarzenie roku, które przygotowują lokalni mieszkańcy
Festa Major de Gràcia to jedna z najbardziej wyczekiwanych fiest w Barcelonie. Od 15 do 21 sierpnia Gràcia zamienia się w prawdziwy festiwalowy raj. W tej dzielnicy uliczki są starannie przystrojone przez mieszkańców, którzy spędzają miesiące, planując i tworząc dekoracje. Wkładają oni ogromny wysiłek w to, by każda edycja była wyjątkowa.
Cały proces zaczyna się już na początku roku, kiedy sąsiedzi zaczynają planować swoje projekty dekoracyjne. Czasami trwają one miesiące, a każda ulica ma swój własny motyw przewodni. Mieszkańcy nie korzystają z pomocy zewnętrznych firm, ale wspólnie pracują nad każdym detalem. Organizują spotkania, dzielą się pomysłami, a potem przez długie wieczory i weekendy realizują zaprojektowane dekoracje, które zamienią ich ulice w bajkowe scenerie.
W procesie biorą udział zarówno starsi, jak i młodsi. Wszyscy mają swoje zadania, od projektowania, przez malowanie, po montowanie gotowych instalacji. Oprócz tworzenia dekoracji, organizują także różne wydarzenia towarzyszące, takie jak warsztaty czy koncerty. Cała dzielnica żyje przygotowaniami, a atmosfera wspólnoty i współpracy jest wręcz namacalna. Można więc powiedzieć, że mamy taką mini fiestę przed... fiestą.
Alicja w Krainie Czarów, Harry Potter albo jaskinia - nigdy nie wiesz, na co trafisz
Tematy dekoracji są naprawdę różnorodne - od bajkowych krajobrazów po surrealistyczne światy, gdzie granice wyobraźni przestają istnieć. Przechadzając się wąską uliczką możesz poczuć się jak w oceanarium, Hogwarcie albo w Chinach. Kosmos. Czasami dosłownie. Tegoroczna edycja objęła dekoracje aż na 23 ulicach, więc było (i jeszcze przez chwilę będzie) co oglądać.
Koncerty, warsztaty, a do tego... "ludzkie wieże"
Zobacz również:
Festa Major de Gràcia to nie tylko dekoracje. Przez cały tydzień odbywają się koncerty, występy teatralne, a nawet pokazy sportowe. Jednym z najważniejszych punktów programu są katalońskie "castells". Tradycyjne wieże z ludzi, budowane przez grupy nazywane castellers. Uczestnicy wspinają się na siebie, tworząc wielopoziomowe konstrukcje, które mogą sięgać imponujących wysokości. To widowisko wymaga nie tylko siły fizycznej, ale też ogromnego zaufania i precyzji.
Tradycja ta jest tak wyjątkowa, że w 2010 roku została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Na odważnych czeka też "correfoc" - bieg z ogniem, gdzie diabły z petardami biegają ulicami, a ty starasz się nie spalić (dosłownie!). Nie brakuje również muzyki - od koncertów lokalnych zespołów po występy DJ-ów, którzy zamieniają Gràcię w największą uliczną imprezę w mieście. Od kiedy mieszkam w Barcelonie, to zawsze sprzeczamy się ze znajomymi, pod którą scenę się udać. Ostatecznie kończy się na tym, że krążymy od ulicy do ulicy, nie mogąc się zdecydować, gdzie “zagrzać" miejsca na dłużej. I ma to swój wyjątkowy urok.
W Polsce często organizowane są święta konkretnego miasta. Celebracja trwa kilka dni i zazwyczaj ma miejsce raz w roku. Hiszpanie za bardzo lubią imprezę, by się tak ograniczać. Niektórym wydaje się, że tego typu wydarzenia są organizowane “pod turystów". Nic bardziej mylnego. Po pięciu latach mieszkania w stolicy Katalonii wiem, że to, co tak naprawdę przyciąga turystów, to właśnie unikatowa kultura tego regionu. To, że ludzie wiedzą, jak się bawić, jednoczyć. Jak dawać upust stresom dnia codziennego i oddawać rozrywce. Rozrywce, która nie tylko pozwala odciąć się od codziennych problemów, ale przede wszystkim daje możliwość na to, by cieszyć się życiem. Ot, tak po prostu.
Podsumowując, Festa Major de Gràcia (ale też inne imprezy uliczne organizowane w ciągu roku), to coś więcej niż tylko festiwale. To tygodniowe święta - pełne radości, sztuki, tradycji i wspólnoty. Czas, kiedy Barcelona pokazuje swoje najbardziej kolorowe i żywiołowe oblicze, a mieszkańcy udowadniają, że ich dzielnica to nie tylko miejsce na mapie, ale prawdziwe serce tego miasta. I to serce jest wystarczająco pojemne, by pomieścić wszystkich, którzy chcą brać udział w tym wydarzeniu
Karolina Wachowicz