Koniec tanich wakacji w Chorwacji? To ostatni taki sezon
To ostatnie tanie wakacje w Chorwacji? Ma to związek z decyzją chorwackiego parlamentu o zmianie waluty. Euro miałoby zastąpić kuny od 1 stycznia 2023 roku. Turyści już teraz zastanawiają się, jak wpłynie to na ceny w kraju. W końcu to jeden z najpopularniejszych wakacyjnych kierunków.
Chorwacja w strefie euro? Komisja Europejska dała już "zielone światło" - kraj spełnia niezbędne wymogi formalne, jeśli chodzi o kwestie dotyczące inflacji i długu publicznego. Ostateczna decyzja ma zapaść 12 lipca w Brukseli. Wcześniej opinię w tej sprawie wyda parlament Europejski i Europejski Bank Centralny.
Chorwacja w strefie euro
- Niespełna dekadę po wejściu do UE Chorwacja jest teraz gotowa do wejścia do strefy euro 1 stycznia 2023 roku - przekazała w oświadczeniu Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Chorwacja stanie się wtedy dwudziestym krajem strefy euro. Von der Leyen uważa, że zmiana waluty z kun na euro wzmocni chorwacką gospodarkę i przyniesie korzyści mieszkańcom kraju i przedsiębiorcom. Szefowa KE zaznaczyła, że dwadzieścia lat po wprowadzeniu pierwszych banknotów, euro stało się jedną z najpotężniejszych walut na świecie.
Euro w Chorwacji. Rząd podjął decyzję
Decyzję o przyjęciu euro od 2023 roku chorwacki parlament przegłosował w połowie maja. Od 5 września 2022 roku w kraju będzie obowiązywał okres przejściowy. Co to oznacza? Do końca roku ceny w sklepach będą podawane zarówno w kunach, jak i w euro. Punkty handlowe i usługowe będą musiały akceptować płatności w obu walutach. Kuny mają pozostać w obiegu do końca przyszłego roku, jednak później zostaną wyparte przez euro.
Na chorwackich monetach euro pojawią się - w zależności od nominału: kuna, szachownica, mapa kraju i kilka liter głagolicy. Banknoty euro we wszystkich krajach strefy wyglądają tak samo.
Zobacz również: Opalanie się na balkonie może cię narazić na spore koszty
Euro w Chorwacji - jak wpłynie na branżę turystyczną
Rząd w Zagrzebiu uważa, że przyjęcie euro ustabilizuje gospodarkę i obniży stopy procentowe. Obywatele obawiają się jednak inflacji, bo często bywało tak, że po wejściu do strefy euro ceny w krajach rosły. Cieszy się za to branża turystyczna.
Dyrektorka Chorwackiej Wspólnoty Turystycznej przekazuje w rozmowie z Onet Podróże, że branża cieszy się z ułatwień, jeśli chodzi o rozliczenia z gośćmi i kontrahentami.
- Nie spodziewamy się wzrostu cen z uwagi na fakt, że Chorwaci są bardzo dobrze przygotowani do wprowadzenia euro i jest to w ich przypadku bardzo świadoma decyzja — mówi Agnieszka Puszczewicz.
Chorwacja - czarny koń wakacji
Chorwacja to jeden z najchętniej wybieranych kierunków turystycznych. Piękne widoki, czyste plaże i przyjemny klimat każdego roku przyciągają tłumy odwiedzających. Kraj jest również bardzo chętnie odwiedzany przez Polaków.
O popularności Chorwacji decydują również niskie ceny żywności i noclegów. Wakacje w kraju nad Adriatykiem z pewnością kosztują o wiele mniej niż w innych krajach śródziemnomorskich. Co więcej, wpływ na to ma również łatwy dojazd.
Zobacz również: Samochodem do Chorwacji. Wszystko co musisz wiedzieć
Euro w Chorwacji - turyści boją się wzrostu cen
Czy turyści muszą się obawiać, że zmiana waluty przyczyni się do wzrostu cen? Chorwacja - podobnie jak Polska - zmaga się z inflacją. Ceny są wyższe niż kilka lat temu, ale nadal zbliżone są do polskich.
Obecnie w przeliczeniu na złotówki, kurs jednej kuny chorwackiej to 0,61 zł. Jak informuje portal kb.pl, w Chorwacji ceny za hotelową dobę zaczynają się od 170 - 200 kun od jednej osoby. Podobnie sytuacja wygląda w prywatnych domach, które mają średni standard. Jeśli jednak decydujemy się na noclegi w apartamentach o wysokim standardzie, musimy się liczyć z tym, że zapłacimy co najmniej 700 kun za dobę. Jeśli chodzi o chorwackie restauracje, to ceny nie są o wiele wyższe niż w polskich.
Jak podaje WP Turystyka, nie należy się obawiać, że wraz z wprowadzeniem euro ceny drastycznie podskoczą.
- Na Słowacji co prawda ceny były zaokrąglane w górę, ale niestety przejście na nową walutę zbiegło się wówczas w czasie ze słabą sytuacją gospodarczą. Ale, jak podają eksperci, tak nie stało się np. w Estonii, Słowenii czy na Litwie - informuje portal WP Turystyka.
***
Zobacz również: