Polacy pokochali "Hawaje Europy". 4 godziny lotu z Polski i ciepło cały rok
Znacie tę historię o Bogu, który zostawił sobie w zanadrzu najpiękniejszy kawałek świata, a potem oddał go tym, o których zapomniał podczas podziału ziemi? Słyszałam tę opowieść w różnych zakątkach świata, ale jeśli gdzieś mogłaby być prawdą, to właśnie na Maderze.
Położona na Oceanie Atlantyckim pomiędzy kontynentalną Europą a Północną Afryką wulkaniczna wyspa wiecznej wiosny, jak zwykło się ją nazywać, stanowi nie lada gratkę dla miłośników aktywnego wypoczynku, ale powodów aby pokochać Maderę jest znacznie więcej.
Obezwładniająca zieleń
Powiedzieć, że cała Madera jest ogrodem, to nic nie powiedzieć. Obezwładniająca zieleń otacza nas tu z każdej strony, zachwycając różnorodnością gatunków, form i kształtów. Symbolem wyspy jest puchata protea symbolizująca siłę, odwagę i odporność. Jej kwiaty sprzedawane są przez kwiaciarki, wciąż noszące tradycyjne, kolorowe maderskie stroje.
Jak tłumaczy mi lokalna przewodniczka Grace, tę gatunkową różnorodność wyspa zawdzięcza między innymi swojemu podzwrotnikowemu klimatowi. W związku z tym, że przez cały rok panuje tu w miarę ustabilizowana pogoda, z niewielkimi odchyleniami temperatury, Madera stanowiła swego rodzaju punkt aklimatyzacyjny dla wielu gatunków roślin przywożonych z zamorskich portugalskich kolonii. Dzięki temu rozsiały się one po wyspie, która stała się kolorowym ogrodem.
Wrażenie robią zwłaszcza strelicje, które osiągają do 3 metrów wysokości i układają się w egzotyczne łąki. Ich kwiat o intensywnej pomarańczowej barwie z niebieskimi płatkami korony przypomina egzotycznego rajskiego ptaka, zwłaszcza gdy sterlicje kołyszą się miękko na wietrze. Nasycone kolory to zresztą domena wyspy. Żmijowiec szmaragdowy, zwany dumą Madery, to wiecznie zielona bylina, pochodząca właśnie z tych rejonów. Ich charakterystyczne, okryte szorstkimi włoskami, kosmate liście i okazałe kwiatostany w intensywnym granatowo-fioletowym odcieniu pięknie kontrastują z zielenią łąk.
W niemal każdym zakątku wyspy, zwłaszcza tuż przy drogach rosną ciągnące się kilometrami skupiska niebieskich i błękitnych agapantów, czyli kwiaty miłości (grec. agape to miłość, pante - kwiat). W przydomowych ogrodach Maderczyków nie brakuje też okazałych hortensji, pnących się po drzewach orchidei, czy dostojnego anturium.
Urzekające są też bananowce, które rosną na stromych zboczach, tworząc malownicze zielone skupiska pośród skał i w przydomowych ogródkach. Maderskie banany są niewielkie, aromatyczne bardzo słodkie. To najpopularniejszy owoc na wyspie. Jak tłumaczy mi Ivan, z którym przejeżdżam obok plantacji bananowców, ponad 80 proc. bananów z Madery jest eksportowane na kontynent, ale tylko do Portugalii. - Nasze banany nie spełniają unijnych norm, są za małe, aby dystrybuować je w Unii, więc na pewno nie kupisz takich w Polsce - śmieje się.
Kuchnia
Banany są na Maderze tak powszednie, jak w Polsce ziemniaki. Nie dziwi zatem, że najbardziej popularnym wśród turystów daniem jest tu ryba podana właśnie z tym owocem - espada com banana. Danie to powstało, aby promować dwa lokalne produkty - banana i pałasza. Pałasz to ryba-brzydal ma wielkie oczy, ostre zęby i czarną, pozbawioną łusek skórę. Dorasta do 1,5 metra długości. Poza okolicami Madery wyławiana jeszcze tylko u wybrzeży Japonii. Charakteryzuje ją białe, delikatne mięso. Na stoiskach ze świeżymi rybami w hali targowej Mercado dos Lavradores w Funchal miałam wrażenie, że jest najczęściej fotografowanym przez turystów okazem, prawdopodobnie ze względu na swej wątpliwej jakości urodę właśnie.
Świeże ryby i owoce morza to zwykle atut miejsc, w których bliskość morza czy oceanu zapewnia stały dostęp do lokalnego, wysokiej jakości produktu. Tutejsza kuchnia, nawiązując do korzeni i dziedzictwa portugalskich kolonizatorów obfituje w potrawy bazujące na wszystkim, co pozyskać można z morskiej toni. Ryby przyrządzane na opalanym węglem ruszcie czy w piecu to najprostsze, a równocześnie najsmaczniejsze rozwiązanie o każdej porze dnia. Popularne, zwłaszcza jako przystawka są również ślimaki morskie (limpet), grillowane z dodatkiem pietruszki i masła, a także inne rodzaje mięczaków.
Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że na Maderze mięsożercy nie znajdą nic, co podbije ich podniebienia. Dla miłośników wyrazistych smaków czeka bowiem espetada. Mięsne wołowe szaszłyki w pierwszej chwili nie wydają się może najbardziej wyszukaną potrawą, ale to smak i struktura mięsa przyrządzanego nad rozżarzonym węglem na laurowych gałązkach są tutaj kluczem do sukcesu. Dodatek czosnku i ziół świetnie podkręca intensywność wołowiny. Bywa, że danie zamiast na gałązkach wawrzynu jest przyrządzane na metalowych szpadach w kształcie litery T, wtedy jego serwowanie jest dość widowiskowe, gdyż mięso zawisa nad stołem, co samo w sobie stanowi dla turystów nie lada atrakcję.
Koniecznie trzeba spróbować także maderskiego pieczywa. Wypiekane tutaj lokalne chleby to rozkosz dla podniebienia. Deficyty mąki pszennej nadrabiano dodatkiem słodkich ziemniaków, które sprawiają, że maderskie chleby mają unikalny miękisz. Najpopularniejszym pieczywem jest spotykany dosłownie w każdym miejscu wyspy bolo do caco - płaski, okrągły podpłomyk tradycyjnie pieczony od XV wieku na rozgrzanej, ułożonej na rozżarzonym węglu bazaltowej płycie, dziś najczęściej przygotowywany w piecu opalanym drewnem. Pão caseiro com batata-doce to kolejny ziemniaczany chleb, dla odmiany przygotowywany w kształcie podłużnego bochenka. Pajda świeżego chleba z dodatkiem masła doprawionego czosnkiem i pietruszką potrafi świetnie zaspokoić pierwszy głód. Pod warunkiem, że (co bardzo trudne) pozostaniemy przy jednej, co ze względu na uzależniający smak nie jest zadaniem łatwym.
Dobry klimat
Madera leży w strefie klimatu subtropikalnego, to właśnie dzięki niemu na wyspie kwiatów panuje wieczna wiosna. Średnia roczna temperatura wynosi tu niemal 22 stopnie. W lecie w ciągu dnia jest to 25, w zimie 20 stopni Celsjusza, dokładnie tyle samo wskazują słupki rtęci w letnie maderskie noce. Zimą natomiast próżno szukać mroźnych wieczorów - zimniej niż 13 stopni nie będzie. Średnia temperatura wody wynosi latem 24 stopnie, zimą natomiast zaczyna nieco przypominać polski Bałtyk w najlepszych letnich momentach, spadając do 18 stopni Celsjusza.
Łagodny klimat sprawia, że nie tylko rośliny mają na Maderze doskonałe warunki do rozwoju. Wyspa staje się popularna wśród tzw. digital nomads, osób pracujących zdalnie z dowolnego zakątka na świecie, które nad przywiązanie do jednego miejsca przedkładają podróże i doświadczenia. Liczba ekspatów także rośnie z roku na rok, podkreślają oni zwłaszcza przyjazne nastawienie maderskiej społeczności oraz brak uciążliwych procedur, zwłaszcza dla mieszkańców Unii Europejskiej. Madera, jak i cała Portugalia zresztą, to także jedno z najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Niski wskaźnik przestępczości i niewielka liczba mieszkańców sprzyjają tworzeniu miejsca, które "należy do wszystkich".
Wyspiarskie życie
Podobno ludzie dzielą się na dwa rodzaje - tych, którzy kochają wyspy i tych, którzy jeszcze na nich nie byli. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej kojącego niż poranny widok na ocean, czy wieczorny spacer plażą, gdy fale rozbijają się o brzeg. Surfing, żeglarstwo, nurkowanie, wędkarstwo, kajakarstwo, obserwowanie delfinów i wielorybów to aktywności, które można uprawiać tutaj przez okrągły rok. Na wyspach czas płynie inaczej, ba wyspy są trochę poza czasem i to właśnie sprawia, że w takich miejscach jak Madera można oderwać się codziennego biegu na chwilę, albo na zawsze.
Powolne wejścia w poranki na południu Europy nie są niczym niezwykłym, również na Maderze dzień zaczyna się od kawy. Niespieszne poranne picie bica wpisane jest w krajobraz. Jak zdrdza mi Grace, lokalna przewodniczka, słowo bica to skrót od: "bebe isso com açúcar", czyli: "pij to z cukrem" i chyb rzeczywiście odrobina słodyczy to najlepszy dodatek do tego aromatycznego, intensywnego espresso. Jak zdradza mi mieszkająca na Maderze Polka Marta w kawiarni warto posługiwać się lokalnym nazwami i poprosić o bicę lub cafe - wtedy cena napoju jest nieco niższa, niż gdy zamawiamy espresso. Czy to już wyższy poziom lokalnego kawowego patriotyzmu?
Jednak nie samą kawą żyje wyspa. Najpopularniejszy maderski drink to poncha i jak na wyspę przystało był to na początku napój rybaków. Obecnie poncha to mieszanka rumu, rzadziej tradycyjnego destylowanego z trzciny cukrowej aguardente de cana, z dodatkiem soku z cytryn i/lub pomarańczy z dodatkiem miodu. Grace opowiada, że ten pierwotny rybacki napitek był mieszanką trzcinowego bimbru, cukru i cytryny i właśnie poncha à pescador, czyli poncha po rybacku jest pierwowzorem popularnego wyspiarskiego drinka, spotykanego tu w każdym barze i restauracji, dziś w wielu, nie tylko owocowych, wariacjach.
Kompaktowość Madery, czyli jej 801 km2 powierzchni (jakieś 400 razy mniej niż Polska) to też jedna z jej zalet - w każdy zakątek wyspy da się dojechać komunikacją, dotrzeć kolejką lub samochodem - choć w tym przypadku akurat trzeba brać pod uwagę ostre wzniesienia i wąskie uliczki, na których miejscowi poruszają się z zadziwiającą gracją ustępując pierwszeństwa wg sobie tylko znanych reguł.
Miejsca magiczne
W książkach z baśniami nie brakuje fantastycznych opisów miejsc i przestrzeni, w których poruszają się bohaterowie. Na Maderze nie brakuje bajkowych scenerii, na długo zapadających w pamięć. Przenieść się do innego świata można w tropikalnym ogrodzie w Monte. Tropikalny ogród Monte Palace to bez dwóch zdań miejsce wyjątkowe. Położony na szczycie wzgórza niedaleko przedmieścia Funchal, już na wejściu urzeka rozległym i imponującym widokiem na zatokę. W XX wieku w tym miejscu mieścił się luksusowy hotel, dziś miejsce otwarte jest dla turystów, którzy mogą podziwiać historyczne budynki, lecz przede wszystkim zachwycić się bogactwem i różnorodnością roślin sprowadzanych dosłownie z całego świata.
W związku z budową terenu naturalna tarasowość i wielopiętrowość sprzyja powstawaniu magicznych zielonych planów. W ogrodzie znajdziemy ponad 100 000 gatunków roślin. Poza egzotycznymi drzewami, paprociami i kwiatami spotkać tu można także endemiczne maderskie gatunki. Przechadzające się niespiesznie różowe flamingi, pływające dostojnie łabędzie i kolorowe ryby Koi nadają temu miejscu dodatkowego kolorytu.
Siedem hektarów terenu posadowione na wulkanicznym wzgórzu to jednak nie tylko rośliny i unikalny mikroklimat. To mnóstwo historii, sztuki i architektury. Orient przeplata się tu z tradycyjną sztuką portugalską, obok afrykańskich posągów, blaskiem kuszą wystawione w gablocie diamenty i inne szlachetne kamienie. Armia Terakotowa płynnie przechodzi w sztukę ludową. A wszystkie ścieżki prowadzą do pałacu, który dziś stoi już pusty, a bywał, jak i całe to miejsce świadkiem wspaniałych historii.
Bajkową scenografię odnajdziemy też w wiekowym, znajdującym się w północnej części wyspy lesie Fanal, położonym około godzinę jazdy od Funchal. Wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO jest częścią leśnego kompleksu Laurisilva Paul da Serra. Tajemniczy i nieco surrealistyczny klimat miejsce to zawdzięcza drzewom laurowym, które rosną tu od ponad 500 lat. Dzikie lasy wawrzynowe wieki temu pokrywały obficie południe Europy, dziś są już rzadkim widokiem, a Madera jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie wciąż można dosłownie zagubić się pośród dostojnych wawrzynów. Panująca tu gęsta mgła tworzy bowiem klimat rodem z baśni, sam przewodnik ostrzega mnie, aby uważać podczas spaceru, gdyż łatwo stracić orientację maszerując wśród starych drzew z poskręcanymi gałęziami. Od miejscowych słyszę, że las wygląda spektakularnie właśnie kiedy spowija go gęsta mgła. Leży na wysokości nieco pond 1000 m.n.p.m, zatem pogoda zmienia się tu dość dynamicznie. Szansę aby spacerować w zamglonym lesie rosną podobno wczesnym rankiem.
Madera jest zresztą miejscem, w którym magię naturalnych krajobrazów możemy odkrywać w niemal każdym zakątku - kaskady zieleni, szumiące wodospady, leśne ostępy i bogactwo roślin sprzyjają zanurzeniu się w tym, czego współczesnemu człowiekowi tak bardzo brakuje - naturalnym, niczym nieskażonym spokoju.