Reklama

Madera, wyspa wiecznej wiosny. Przyjedziesz raz i zakochasz się na zabój

Wyspa wiecznej wiosny. Tak mówią o tym rajskim ogrodzie unoszącym się na wodach oceanu. Swój najdłuższy urlop spędził tu marszałek Piłsudski, a ponoć po wypiciu trzech drinków poncha zaczyna się płynnie mówić po portugalsku. Do tego dochodzą legendarne wręcz opowieści o „mrożących krew w żyłach” lądowaniach samolotów. Zapraszam na moją krótką opowieść o Maderze.

- zastanawiałam się na długo przed tym, nim wiedziałam, że się tu znajdę. Widoki jak z najlepszych pocztówek zrobiły swoje i gdy pojawiła się możliwość, wybrałam się na wyspę wiecznej wiosny. Teraz nie dziwię się, że większość osób wraca zakochanych w tym miejscu. Właśnie dołączyłam do ich grona, a wystarczyło tylko kilka dni.

Gościnni mieszkańcy, kulinarne tradycje, przyjemna pogoda, góry z których rozpościerają się zniewalające widoki i wszędobylski widok oceanu zrobiły swoje. Brzmi jak opis rodem z przewodnika? Wybaczcie. Przekonajcie się sami, dlaczego warto tu przyjechać. 

Reklama

Madera. Lądowanie "mrożące krew w żyłach"?

Z Polski do stolicy wyspy Funchal można dolecieć z Warszawy. Lot trwa zazwyczaj ok. 5 godzin, chyba że na przeszkodzie stanie nam pogoda. A ta bywa kapryśna. I tutaj płynnie przejdźmy do kwestii lądowania.

Lotnisko na Maderze obrosło już legendą. "Samoloty nie mogły wylądować na lotnisku", "To jedno z najniebezpieczniejszych lotnisk na świecie", "Mrożące krew w żyłach lądowanie na Maderze" - krzyczą nagłówki tytułów w różnych portalach i tytuły filmów krążących po sieci.

Lotnisko na wyspie zyskało miano jednego z "najniebezpieczniejszych lotnisk na świecie". Które miejsce zajmuje? W sumie nie wiadomo, bo co ranking, to inne miejsce. Powód? Na lądowanie wpływa bliskość lotniska względem gór. Turbulencje, silny wiatr... Co tu dużo pisać: czasami sporo się dzieje.

Dramaturgii dodaje również fakt, że pas startowy został dobudowany na... specjalnych palach wchodzących w wody oceanu. Inżynierowie stworzyli platformę, która jest wsparta na 180 filarach, z których każdy ma wysokość do 50 metrów. W ten sposób zwiększyła się powierzchnia do lądowań i startów, ale pas startowy i tak kończy się na krawędzi klifu.

Znalazłam się w gronie wybrańców, którzy mieli okazję przekonać się, że lądowanie na Maderze to czasami ryzykowny manewr. Po kilku godzinach spędzonych w samolocie nadchodzi długo wyczekiwana chwila, a w oddali majaczą już pierwsze kształty wyspy wiecznej wiosny. Pilot ogłasza jednak sympatycznym tonem, że warunki są dość trudne ze względu na silny wiatr i oto co następuje: uda się wylądować, albo się nie uda. Stwierdził nawet żartobliwie, że "zatrzymamy się na chwilę w powietrzu i będziemy myśleć co dalej".

W dole widzimy jednak pierwsze zarysy rajskiej wyspy, zniżamy się do lądowania... Jesteśmy niżej i niżej, trochę nawet trzęsie... I tu następuje nagły zwrot akcji. Samolot ponownie wznosi się, a nam pozostaje, póki co podziwiać Maderę otoczoną wianuszkiem chmur z lotu ptaka, a raczej okien samolotu. Lecimy do Faro w Portugalii, gdzie będziemy czekać na dalsze decyzje. Bezpieczeństwo przede wszystkim.

"Tam są takie problemy. Nie ma co się bać, na Maderę latają piloci, którzy przeszli specjalne szkolenie. Nie ma co dramatyzować" - w głowie przewijają mi się słowa mojej koleżanki Pauliny, która niegdyś pracowała jako stewardessa. I tak przelotem wylądowaliśmy w Faro, a zarysy znajdującego się w oddali miasta podziwialiśmy z okien samolotu.

W końcu zapada decyzja: wracamy na Maderę. Na Lotnisku im. Cristiano Ronaldo lądujemy o 20:30. Gdy wysiadamy z samolotu po niemal 9 godzinach, witają nas promienie zachodzącego słońca i delikatna morska bryza. Zatem: "Boa noite Madeira!".

Zobacz też: Madera. Mrożące krew w żyłach nagranie z lądowania polskiego samolotu

Madera. Tak wygląda raj

- Madera to co prawda niewielka wysepka, ale raj do życia - przyznaje lokalna przewodniczka Ana Paula Abreu. - Mamy dobrą pogodę, ale tak - czasami mamy i drobne problemy na lotnisku przez silny wiatr - uśmiecha się. - Do tego nie ma u nas czegoś takiego jak masowa turystyka - przyznaje mieszkanka Madery.

Mimo tego w 2022 roku padł rekord, jeśli chodzi o liczbę odwiedzających. Wyspę odwiedziły 2 miliony osób. - Zapewne przyczyniła się do tego pandemia. Gdy dobiegła końca, wiele osób miało chęć podróżowania po świecie - dodaje. - I tym sposobem trafili również do nas.

Należąca do Portugalii Madera to archipelag składający się z kilku wysp. Oprócz niej, znajduje się w nim Porto Santo i kilka mniejszych wysepek. Leżą we wschodniej części Oceanu Atlantyckiego, ponad 500 kilometrów na zachód od wybrzeży Maroka. W archipelagu znajdują się również trzy niezamieszkane wyspy mające pustynny charakter - Ilhas Desertas.

Według ostatnich danych Funchal zamieszkuje 120 tys. osób. Dla porównania: cały archipelag Madery zamieszkuje łącznie 265 tys. osób, z czego 5500 Porto Santo. Prócz Funchal, wśród głównych miast znajdują się również Santa Cruz, Santana, Câmara de Lobos, Ribeira Brava, Machico czy położone na wyspie Porto Santo Vila Baleira.

Zobacz też: Tam wiecznie jest wiosna, a ceny jak w Polsce

Ogród na oceanie. Madera: dlaczego warto tu przyjechać

Dlaczego warto lecieć na Maderę? Podczas swojej podróży zebrałam co najmniej 9 powodów. Oczywiście, to i tak o wiele, o wiele za mało. Madera to eldorado zarówno dla osób, które kochają aktywny wypoczynek, długie spacery czy bardziej ekstremalne sporty. Na wyspie można spróbować swoich sił w canoeingu czy wspinaczce, supować u wybrzeży czy oglądać rajskie pejzaże z kajaka. Na Maderze nie brakuje też propozycji dla osób ceniących sobie relaks w przytulnych miejscach.

Wyspa wiecznej wiosny

Wyspa wiecznej wiosny swój przydomek zyskała dzięki łagodnemu i przyjemnemu klimatowi. Mimo tego pogoda potrafi zaskoczyć - w ciągu dnia może świecić słońce, spaść deszcz, a wspominany już wiatr dać popis swojej siły.

Klimatyczny spektakl Madera funduje od czasu do czasu - latem temperatura wynosi do 26 stopni Celsjusza, a w pozostałych porach roku nie spada znacząco. Przyjemnie, prawda?

- Zdarza się niewielki opad śniegu, ale wyłącznie na najwyższych szczytach wyspy. Zimą, temperatura w Funchal nie spada poniżej 14-15 stopni. W północnej części wyspy mamy wioski, w których wynosi trochę mniej, bo 9-10 stopni - podkreśla Ana Paula Abreu.

Funchal. Miasto wszystkich zmysłów

Funchal. Miasto było naszą bazą wypadową w różne kierunki wyspy, jednak warto poświęcić czas na jego zwiedzanie. Charakterystyczny widok tworzy mozaika dachówek z terakoty, która idealnie współgra z błękitem oceanu i sama tworzy morze kształtów. A te ciągną się niemal od brzegu po wierzchołki gór. Polecam podziwiać również wieczorem - oświetlenie skrada całe show.

Miasto znajduje się na południowym wybrzeżu Madery. Z daleka przypomina sporych rozmiarów amfiteatr, otoczony górami, dolinami, potokami i bogatą roślinnością. Pejzaż dopełniają rozmaite rośliny i niewielkich rozmiarów budynki.

Funchal najlepiej smakuje podczas spacerów. Nawet tych krótkich. Przekonałam się o tym już pierwszego poranka, gdy po śniadaniu postanowiłam "przywitać się" z miastem. Labirynt uliczek w najstarszej części potrafi pochłonąć bez reszty. Sporo tu urokliwych zakątków, w których można leniwie sączyć kawę, przygotowując się do kolejnych "punktów" dnia. Gdzie warto pospacerować? Rua da Santa Maria, Rua da Carreira, Rua Dr. Antonio Jose de Almeida i Rua de Esmeraldo to najstarsze ulice w Funchal.

Uwagę przykuwają również liczne malowidła na drzwiach. Ich twórcami są lokalni artyści, uczestnicy projektu "Open Doors Art". Rua da Santa Maria zmieniła się dzięki nim w prawdziwą galerię sztuki na świeżym powietrzu.

Jedną z najruchliwszych jest Avenida Arriaga, przy której znajduje się katedra, miejski ogród, park Santa Catarina czy kawiarnie, z których tarasów rozpościera się niezapomniany widok. W jego poszukiwaniu warto udać się też na nadmorską promenadę Avenida do Mar czy Lido, skąd tylko kilka kroków na molo czy marinę.

Niedaleko znajduje się również muzeum poświęcone Cristiano Ronaldo. Słynny piłkarz urodził się właśnie tu i jest najsłynniejszym rozpoznawalnym maderyjczykiem na świecie. Na zewnątrz stoi jego pomnik. Czy rzeźba przypomina samego zainteresowanego? Cóż, zdania są podzielone, zatem ocenę zostawiam wam. A tak prezentuje się wspomniany pomnik:

Aby dowiedzieć się czegoś więcej o historii i kulturze Madery, w programie wycieczki powinniśmy uwzględnić np. Muzeum Sztuki Sakralnej w okolicach Praça do Município, w którym znajdują się pochodzące z XVI wieku zbiory. Niektóre z nich są zniszczone, ponieważ Madera była łatwym celem dla piratów, którzy atakowali ją w XVII i XVIII wieku. Końcowym etapem zwiedzania jest wejście na taras, z którego można podziwiać panoramę Funchal.

Z kolei przy placu Krzysztofa Kolumba znajduje się Muzeum Cukru. Odkrywca Ameryki jako kupiec pośredniczył w handlu cukrem, dlatego podróżował m.in. na Maderę. Stąd plac Kolumba i wspomniane muzeum. To nie jedyne związki Kolumba ze znajdującymi się tu wyspami. W 1479 roku ożenił się z Felipą Perestrello de Moniz, która była córką gubernatora Porto Santo. Kolumb spędził na sąsiedniej wyspie kilka lat.

Jeśli jesteście w Funchal, koniecznie odwiedźcie słynny targ owoców, warzyw, ryb i kwiatów przy Mercado dos Lavradores. Od kolorów można dostać zawrotów głowy! Na fasadzie budynku, w którym odbywa się targ, znajduje się tradycyjne Azulejo z regionalnymi motywami, które wykonał João Rodrigues.

Na Funchal warto popatrzeć również z góry. Jednym z takich punktów jest Pico dos Barcelos, z którego rozpościera się panorama na miasto,  wyspy Desertas, miasto Camara de Lobos i klif Cabo Girao. Cóż, ja z Funchal przybiłam piątkę i jeśli się uda, zawitam tu ponownie.

Zobacz też: Odwiedziłam mało popularną perełkę Grecji. Dawno nie zostałam tak przyjęta

Maderskie "dolce vita"

Stolica Funchal ożywa również późną porą. Restauracje, bary i inne przytulne knajpy pełne są mieszkańców i turystów, którzy zgodnie z filozofią "dolve vita" czerpią z życia, ile się da. Muzyka sącząca się z różnych miejsc, pyszne jedzenie i trunki, śpiewy a czasami i tańce sprawiają, że życie staje się o wiele bardziej znośne. W Funchal "na całego" świętuje się również karnawał czy sylwestrową noc. W stolicy odbywa się też Festiwal Kwiatów, w trakcie którego miasto wręcz rozkwita. W czerwcu odbywa się z kolei Atlantic Festival, w trakcie którego mieszkańcy wyspy świętują nadejście lata. Koncerty i pokazy fajerwerków gromadzą na promenadzie tłumy. Trudno, by ta atmosfera świętowania ominęła nas szerokim łukiem - promenada zamienia się w ruchliwą aleję.

Jazda na "sankach" z góry Monte

Zastanawiacie się, za czym kolejka ta stoi? Chodzi o zjazd "na sankach" z góry Monte. Brzmi oryginalnie? Tak też wygląda. Dawniej tobogan służył jako szybki środek transportu do Funchal i korzystali z niego mieszkańcy Monte od ok. 1850 roku. Obecnie jest popularną atrakcją turystyczną Madery i działa jak magnes na turystów żądnych przygód. Bo zjazd z dużą prędkością wąskimi i wijącymi się uliczkami prowadzącymi w dół do Funchal to z pewnością dość ekstremalne przeżycie. "Wycieczka" trwa niecałe 10 minut, a w jej trakcie dzieje się niemal wszystko: sanki "driftują" w najlepsze, mijają nas samochody i spacerowicze, a pejzaż dopełnia znajdujące się w dole miasto z oceanem w tle.

Trasa liczy niecałe 2 kilometry długości, a sanie mogą osiągać prędkość nawet do  50 km/h. Tobogan prowadzi dwóch mężczyzn - carreiros, którzy noszą białe bawełniane stroje, słomkowe kapelusze i buty, których gumowa podeszwa służy za... hamulec.

Początek trasy znajduje się u stóp schodów prowadzących do kościoła Nossa Senhora do Monte, a koniec - w Livramento, Caminho do Monte 82/84. Myślę, że warto wybrać ten rodzaj "transportu" zamiast wsiadać do kolejki linowej. Wiatr we włosach i niezapomniane wrażenia gwarantowane. Opuśćmy teraz Funchal i udajmy się w kolejne miejsce wyspy.

Lewady, czyli prawie jak w dżungli

Są jak Wawel dla Krakowa czy wieża Eiffela dla Paryża. Lewady to obowiązkowy punkt każdej wyprawy na Maderę. "Levadas" powstały po to, by transportować wodę deszczową z północnej części wyspy na południową. System kanałów i śluz zaczął powstawać w drugiej połowie XVI wieku. Równolegle z lewadami zaczęły powstawać  ścieżki, które umożliwiały "obsługę" kanałów przez osoby określane mianem "levadeiro". Są wykorzystywane w rolnictwie i przemyśle, obecnie są też jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych Madery.

Oplatają całą wyspę i pozwalają na ucieczkę od zgiełku i obcować z naturą. Zwłaszcza, że w niektórych miejscach można poczuć się niemal jak w dżungli.

- Łącznie, mamy 3 tys. kilometrów lewad, ale nie można chodzić po wszystkich. Jeśli chodzi o trasy turystyczne, to mamy ich jakieś 800 kilometrów - mówi przewodniczka Christel Vieira. - Każda z lewad ma określony stopień trudności, więc każdy znajdzie odpowiednią trasę dla siebie.

My wędrowaliśmy akurat przez Levada de Castelejo, która liczy nieco ponad 19 kilometrów. Trasa jest usłana gatunkami roślin charakterystycznych dla Madery i nie tylko. Po drodze mijaliśmy niewielkich rozmiarów uprawy rolne, ostrokrzewy, bananowce, wawrzyny kanaryjskie czy bujne hortensje. A przez cały czas towarzyszył nam widok na góry i ocean... Nic, tylko "iść, ciągle iść w stronę słońca".

Jedzenie na Maderze. Spróbuj koniecznie

Madera to oczywiście wyspa kulinarnych doznań. Chyba nie zliczę tych wszystkich smaków, którymi miałam okazję się rozkoszować. Spokojnie, wegetarianie i weganie również znajdą coś dla siebie - z czystym sumieniem mogę polecić np. groszek w panierce z sosem, sałatki czy zupę-krem z dyni z dodatkiem migdałów. Może nie brzmi zbyt egzotycznie, ale Madera to wyspa ryb i innych owoców morza. Jest przede wszystkim smacznie, a podstawą są warzywa, ryby, owoce morza i mięso.

Na liście typowych maderskich specjałów znajdują się espada - ryba podawana najczęściej w wersji grillowanej lub smażonej. Towarzyszą jej pieczone banany i sos z marakui. Ryba ze względu na swój wygląd jest określana mianem "morskiego potwora". Na koniec mała ciekawostka: wyławia się ją jedynie na Maderze i u wybrzeży Hiszpanii.

Znaną potrawą jest też espetada, czyli szaszłyk z wołowiny nacieranej czosnkiem i posypanej przyprawami. W wersji tradycyjnej jest pieczone nad płonącym drewnem i podawane na patyku z drzewa laurowego. Jednak w restauracjach zastępuje go wersja z metalu - szpikulec jest zawieszany nad stołem na stojaku. W menu Maderyjczyków nie brakuje oczywiście owoców morza. Krewetki, kalmary, małże, ośmiornice, kraby czy homary to jedne z najczęstszych przysmaków.

Tradycyjną przekąską jest bolo do caco, czyli chleb przygotowany z miksu mąki żytniej, kukurydzianej i słodkich ziemniaków. Często jest podawany w towarzystwie masła czosnkowego. Prosto, pysznie i sycąco.

Madera to również owoce, do których należą też intrygujące mieszanki. Tylko tu zjesz banano-ananasa (tak, dobrze przeczytaliście) czy różne odmiany marakui. Warto skosztować również rodzimych bananów - ich smak zdecydowanie różni się od tych, które kupujemy w polskich sklepach.

Jeśli chodzi o coś słodkiego, to na Maderze możemy wprost przebierać w propozycjach. Ciasta, lody, puddingi... Tradycyjnym deserem jest bolo del mel, czyli miodowe ciastko, które wyglądem i smakiem przypomina nieco nasz rodzimy piernik. Bom apetite!

Wino, Nikita i poncho

W trakcie zwiedzania Madery, nie brakuje okazji do tego, by skosztować lokalnych trunków. Jednym z nich są poncha, które powstają z rumu, miodu i soku z cytryny, marakui lub pomarańczy.

- Po trzech drinkach zaczynasz płynnie mówić po portugalsku. Nawet jeśli w ogóle nie znasz tego języka - żartuje Nuno, mieszkaniec Funchal. Chociaż w tej kwestii zdania są podzielone - niektórzy twierdzą bowiem, że potrzeba ich do tego 5. Nie wiem, nie próbowałam.

Kultowym trunkiem na wyspie jest Vinho da Madeira. Wino występuje w wersji wytrawnej, jak i słodkiej:

  • Malvasia - ciemnobrązowe i najsłodsze,
  • Verdelho - wino półsłodkie,
  • Bual - wino zaliczane do deserowych, nieco mniej słodkie niż Malvasia,
  • Sercial- wytrawne.

Popularnością cieszą się też likiery z egzotycznych owoców czy kasztanów.  Do listy warto dodać również kremowy drink Nikita, który powstaje z białego wina, lodów waniliowych, piwa i ananasa. Istnieje również wersja z piwem bezalkoholowym. Madera ma również lokalne piwo o nazwie "Coral" i popularny gazowany napój bezalkoholowy Brisa o smaku marakui, jabłka, cytryny czy pomarańczy.

Plaża Seixal

Poszukujecie miejsc rodem z pocztówki? Dobrze trafiliście, bo na Maderze jest ich sporo. Wśród nich znajduje się plaża Porto de Abrigo do Seixal, czyli plaża Seixal. To właśnie tu możecie stąpać po czarnym, wulkanicznym piasku i rozkoszować się bliskością gór i wód Atlantyku. To mekka zarówno dla miłośników sportów wodnych takich jak surfowanie czy kajaki, ale również fanów wylegiwania się na plaży. Po drugiej stronie znajduje się niewielka zatoczka, w której można spróbować swoich sił w supowaniu czy podziwiać wyspę podczas pływania kajakiem.

Tu złapiesz wschód słońca

Wschód słońca na Maderze to jeden z tych powodów, dla których warto wstać o 5 rano. Początkowo mieliśmy w planach jego podziwianie z gór. Niestety, plany pokrzyżowała pogoda - intensywny deszcz i chmury zrobiły swoje. Dlatego wyruszyliśmy na drugą stronę wyspy, konkretnie do miejscowości Faial. Znajduje się tu punkt widokowy Miradouro do Guindaste, z którego rozpościera się panorama na morze i północną część wybrzeża - od wspomnianego Faial po Ponta de São Lourenço. Słońce wchodzi tu przy akompaniamencie śpiewu ptaków i przejmującego spokoju, który napływa do nas znad Atlantyku.  Jednak podczas fotograficznych łowów warto zachować szczególną ostrożność - jest tu dość stromo!

Wschód słońca można też podziwiać z innych miejsc, takich jak np. Ribeira da Janela czy Pico do Areeiro. Na takie obserwacje warto zabrać cieplejsze ubranie.

Madera. Najdłuższy urlop marszałka Piłsudskiego

Trudno się dziwić, że urokowi Madery uległ marszałek Piłsudski. To właśnie na wyspie wiosny spędził swój najdłuższy zagraniczny urlop. Wybrał się tu, by podreperować swoje zdrowie, a przy okazji zabrał w podróż lekarkę Eugenię Lewicką, z którą miał go łączyć płomienny romans. W Funchal do dziś zachowały się pamiątki, które przypominają o jego pobycie, w tym pomnik przy Rua Dr. António José de Almeida.

Po szczegóły odsyłam was tutaj: Romans i polityka w krainie wiecznej wiosny. Gorący urlop marszałka Piłsudskiego

Co zabrać na Maderę? Przydatne informacje

Madera w ostatnich latach zyskuje na popularności. Osoby wybierające się tu po raz pierwszy często zastanawiają się, co zabrać na wyspę. Od kwietnia do września słońce dość mocno przygrzewa, a deszcz lubi od czasu do czasu zaskoczyć. 

Jeśli planujemy wakacje na Maderze w lipcu-sierpniu, do walizki - oprócz rzeczy, które zazwyczaj zabieramy - obowiązkowo powinniśmy spakować:

  • krem z filtrem,
  • czapkę z daszkiem,
  • okulary przeciwsłoneczne,
  • bluzę, która sprawdzi się na chłodne poranki i wieczory,
  • sportowe ubranie,
  • kurtkę przeciwdeszczową,
  • strój kąpielowy,
  • buty trekkingowe, które przydadzą się zwłaszcza na lewadach czy kamienistych plażach.

Zatrzymaj Maderę na dłużej. Co przywieźć z wyspy?

Jak zatrzymać Maderę na dłużej i to nie tylko we wspomnieniach? W podróż powrotną najlepiej zabrać ze sobą produkty czy przedmioty, które jeszcze długo będą nam przypominać o pobycie na wyspie wiecznej wiosny. Co przywieźć z Madery?

  • Nasiona kwiatów - kwiaty na wyspie z pewnością was zachwycą. Nic dziwnego w tym, że będziecie chcieli stworzyć swój własny rajski ogród w domu. Dlatego warto kupić nasiona albo sadzonki kwiatów. Naprawdę warto!
  • Wino, poncho - na liście znajdują się również lokalne trunki. Ich smak z pewnością przypomni beztroskie wieczory w Funchal,
  • Hafty - Madera słynie również z haftów. Znajdziecie ich tu bez liku! Obrusy czy serwety z symbolami wyspy z pewnością staną się charakterystyczną ozdobą domu czy mieszkania,
  • Kapelusze - a może stylowe uzupełnienie garderoby? W podróż powrotną można zabrać ze sobą tradycyjne, słomkowe kapelusze um chapéu-carreiro , które noszą carreiros popychający sanie z Monte do Funchal.
  • Wyroby z korka - na Maderze popularnością cieszą się też wyroby z korka. Robione są z niego kapelusze, torebki, buty, portfele, kosmetyczki. Taki produkt z pewnością będzie ciekawą i oryginalną pamiątką,
  • Magnesy - listę zamykają magnesy. W końcu to chyba jedna z najczęstszych pamiątek przywożonych z wojaży. Na Maderze znajdziemy całą ich gamę. Uwagę zwracają zwłaszcza te w kształcie kafelka, które wyglądają jak wyjęte z charakterystycznej mozaiki. Do oryginalnych magnesów należą też te, które przypominają domy z Santany czy tobogan. Jeśli w tej kwestii pozostajecie tradycjonalistami, to bogata oferta obejmuje również magnesy ze zdjęciami i mapkami. Do wyboru, do koloru.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Madera | podróże 2023
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy