Reklama

To najbardziej burzowe miejsce w Polsce. W ciągu roku jest tu od 20 do 40 burzowych dni

30 tysięcy stopni Celsjusza – taką temperaturę osiąga powietrze w przeciętnej błyskawicy. To pięć razy więcej niż na powierzchni Słońca. Piorun potrafi odrąbać skałę ważącą sto kilogramów, a jego siła zepchnąć człowieka w przepaść. Ludzie często giną nie od samego rażenia, ale od obrażeń wywołanych przez piorun. W Tatrach w ciągu roku jest od 20 do 40 burzowych dni. To najbardziej burzowe miejsce w Polsce.

Piorun odnajduje najkrótszą drogę do celu

- Burze latem, tak jak lawiny zimą, to największe zagrożenie dla ludzi wędrujących po górach - mówi Piotr Konopka, ratownik TOPR. - Nie można z nimi igrać, ponieważ przyroda jest od nas silniejsza - dodaje.

Liczba przypadków śmiertelnych rażenia piorunem jest statystycznie niewielka, biorąc pod uwagę, jak wiele osób odwiedza Tatry. - Liczba porażeń jest marginalna w stosunku do ilości burz i marginalna w stosunku do liczby ludzi, którzy podczas burz wędrują - mówi ratownik TOPR. - Może jest to nawet promil wszystkich wypadków, natomiast jeżeli ten promil dotyczy nas lub naszych bliskich, zamienia się w sto procent i pytanie czy chcemy grać w taką grę - dodaje.

Reklama

- Jeżeli chodzi o góry, burze to jedno z najgroźniejszych zjawisk - potwierdza Paweł Parzuchowski, kierownik stacji IMGW w Zakopanem. - Piorun lubi odnajdywać najkrótszą drogę do celu, dlatego najniebezpieczniej jest wysoko, na grani - dodaje.

Czytaj również: Morskie Oko całkowicie odmarzło. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Tragiczne burze w Tatrach

Największe tragedie w Tatrach wiążą się właśnie z burzami. W sierpniu 1939 roku na Świnicy zginęło sześć osób, a kilkanaście zostało rannych. Pioruny uderzyły w grupę żydowskich harcerzy. Ze szczytu oberwał się blok skalny, wywołując kamienną lawinę.

Pięć ofiar śmiertelnych to bilans tragicznej burzy nad Tatrami w 2019 roku. Cztery osoby zginęły rażone piorunem w kopule szczytowej Giewontu, 157 odniosło obrażenia. Jedna osoba zginęła po stronie słowackiej.

- W 2012 roku w Pieninach na granicy lasu, kilkaset metrów od schroniska, znaleziono ciała czteroosobowej rodziny - wspomina Paweł Parzuchowski. - Schronili się przed burzą pod drzewem. Piorun uderzył w drzewo i doszło do porażenia bocznego - wyjaśnia kierownik IMGW w Zakopanem.

Bezpieczeństwo to przede wszystkim umiejętność przewidywania. O tym powinni pamiętać wszyscy, którzy planują górskie wycieczki. Pogoda w górach jest zmienna i bywa bardzo groźna. Wychodząc rano, możemy mieć błękitne niebo i wysoką temperaturę, a kilka godzin później, będąc na szczycie, porywisty wiatr, gwałtowną burzę i temperaturę poniżej zera.

Sprawdź: Jak wyśledzić gdzie i jak daleko jest burza?

Ta liczba może uratować ci życie 

- Mamy dwa rodzaje burz: frontalne i konwekcyjne, lokalne. Ostatnio mamy do czynienia z mieszanymi typami, trudnymi do przewidzenia. Warto śledzić strony internetowe, które na bieżąco monitorują burze - zaleca kierownik IMGW w Zakopanem. Nawykiem powinno być regularne sprawdzanie prognozy pogody przed wyjściem w góry i w trakcie wycieczki, ale nie należy ślepo wierzyć w technikę i alerty pogodowe. - Wcale nie gorszym a często nawet lepszym informatorem o zbliżającej się burzy są nasze własne zmysły - wzrok i słuch. Jeśli w górach jest parno, gorąco, wilgotno, wiadomo, że jest to pogoda burzowa. Chmury rozbudowane pionowo, charakterystyczne kowadła rozrastające się ku górze, są to chmury burzowe. Jeśli widzimy takie zjawisko powinniśmy, jak najszybciej schodzić w doliny - tłumaczy ratownik TOPR, Piotr Konopka.

Obserwując błyski na niebie i nasłuchując grzmotów, możemy określić w przybliżeniu, w jakiej odległości znajduje się burza. Dźwięk porusza się znacznie wolniej niż światło. Prędkość dźwięku w powietrzu wynosi około 343 metrów na sekundę. Do obliczenia odległości burzy używamy różnicy czasu pomiędzy zobaczeniem błyskawicy a usłyszeniem grzmotu. Od momentu pojawienia się błyskawicy, zaczynamy liczyć do usłyszenie grzmotu. W zaokrągleniu 3 sekundy to 1 kilometr.

Jednym z symptomów zbliżającej się burzy są tak zwane ognie świętego Elma. To zjawisko atmosferyczne, które występuje, gdy dochodzi do jonizacji powietrza w pobliżu wysokich punktów takich jak maszty, wieże, strome klify czy drzewa. - To ciekawe zjawisko. Na naszym ciele wytwarza się elektryczność, czujemy metaliczny smak w ustach, a włosy stają pionowo dęba - mówi Paweł Parzuchowski. - Jeżeli jesteśmy w pobliżu masztu czy budynku możemy dosłownie usłyszeć elektryczność, trzaski, bzyczenie prądu. Wtedy wiadomo, że jesteśmy w chmurze burzowej i jest bardzo niebezpiecznie - dodaje.

Sprawdź także: To jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk podczas burzy. Może być groźne

W panice łamią ręce i nogi 

Wychodząc w góry, trzeba być przygotowanym na różne scenariusze. - Tak planować wycieczki, aby nie znaleźć się w zasięgu burzy, czyli wczesne wyjścia i wczesne powroty to główna zasada - mówi ratownik TOPR.

Jeżeli jednak burza zastanie nas w górach, należy jak najszybciej zejść w doliny, ale przy schodzeniu, należy zachować ostrożność. W panice wiele osób zaczyna zbiegać, a to prosta droga do wypadku. - Niestety dość często znosimy z gór takie ofiary. Turyści idą w góry, pomimo ostrzeżeń udzielanych im po drodze, a później w panice uciekając, łamią ręce, nogi - dodaje ratownik TOPR.

W sytuacji, gdy nie ma możliwości szybkiego zejścia, należy poszukać jak najbezpieczniejszego miejsca, w którym przeczekamy burzę. - Najlepiej na wypukłości, ale nie na samej grani, nie w cieku wodnym, jak najdalej od elementów metalowych, łańcuchów, drabinek.

- Trzeba zejść poniżej grani, odizolować się od podłoża, usiąść na plecaku. Objąć kolana rękami, nie siedzieć szeroko, w rozkroku, żeby ewentualne wyładowanie nie przeszło przez wszystkie nasze kończyny, bo to jest bardzo groźne - wylicza Piotr Konopka.

- Nie dotykamy mokrych skał, przez które z łatwością przechodzą ładunki elektryczne. Wybieramy miejsce zawietrzne. Statystyki mówią, że na grzbietach górskich z kierunku, z którego porusza się burza, na przykład od strony polskiej, od północnej, w tę grań uderza najwięcej piorunów, więcej niż od południowej - uzupełnia kierownik IMGW w Zakopanem. Bezwzględnie nie należy chować się pod drzewem, na polanie. Szałasy i jaskinie też nie są dobrym pomysłem. Obowiązuje zasada im niżej, tym bezpieczniej. Jeżeli idziemy w grupie, należy się rozproszyć i pozostać w odległości, tak aby w przypadku rażenia piorunem ucierpiało jak najmniej osób.

Nie należy bać się używania telefonów komórkowych podczas burzy, właściwości fizyczne tych urządzeń są zbyt małe, aby mogły doprowadzić do uderzenia pioruna. Burzom z reguły towarzyszy gwałtowny deszcz, dlatego telefon najlepiej zabezpieczyć, schować do plastykowego woreczka i wyjąć baterię tak, abyśmy mogli wezwać pomoc, kiedy nadejdzie taka potrzeba. Numery alarmowe w górach: TOPR 601 100 300, GOPR 985 lub międzynarodowy numer alarmowy 112.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tatry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama