Wybierasz się do Zakopanego? To może cię zaskoczyć!
Zakopane szykuje się na najgorętszy czas w roku. Do miasta pod Giewontem zjadą turyści z całej Polski. Od lat Zakopane wiedzie prym w kierunkach zarówno letnich jak i zimowych wyjazdów. Mimo tłumów i wysokich cen Polacy po prostu kochają to miasto. Jest kilka rzeczy, o których warto wiedzieć zanim ruszymy na zimowy wypoczynek.
Czy Zakopane wciąż da się lubić? Zatłoczone, drogie, z wszędobylską tandetą sprzedawaną w brzydkich budkach, przereklamowane. Dla jednych takie właśnie jest to miasto. Ale są też tacy i jest ich całkiem sporo, dla których Zakopane to miejsce magiczne, sentymentalne, mające w sobie to coś, co przyciąga i nie pozwala zapomnieć o swoim uroku. Dla mnie właśnie takie jest. Niepowtarzalne. Nawet Krupówki, pełne ludzi, kiczu nie mogą tego wrażenia zepsuć. Zakopane to dla wielu podróż sentymentalna. Kto nie ma w rodzinnym albumie zdjęcia z Białym Misiem czy w saniach na Gubałówce?
Zobacz również: 25 najciekawszych kierunków podróży na 2023 rok
Co czwarty Polak wyjeżdżający na święta wybiera Zakopane
Polacy najchętniej na świąteczny wypoczynek wybierają góry. Według serwisu turystycznego nocowanie.pl, aż co czwarty wyjeżdżający w tym czasie zawita właśnie do Zakopanego. Jeżeli ktoś planuje święta czy Sylwestra spędzić u podnóża Tatr, to o wolną kwaterę w przystępnej cenie łatwo nie będzie, ale wciąż jest taka szansa. Przynajmniej, jeżeli chodzi o okres świąteczny. Tu mamy jeszcze szansę znaleźć nocleg. Ale trzeba się spieszyć, bo największy boom rezerwacyjny spodziewany jest po 10 grudnia. Nauczeni pandemią, inflacją, która daje po kieszeni, turyści zwlekają do ostatniej chwili z podjęciem decyzji o wyjeździe. Trzeba się liczyć z tym, że jest drożej. Ceny kwater poszły w górę średnio o 20 procent.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z Sylwestrem. To wyjątkowy czas, który rządzi się własnymi prawami. Na znalezienie noclegu w tym terminie mamy zdecydowanie mniejsze szanse. Większość rezerwowana jest z półrocznym wyprzedzeniem. W centrum Zakopanego będzie ciężko o hotel czy kwaterę w dobrej cenie, dlatego warto poszukać nieco dalej na przykład w Kościelisku.
Zobacz również: Mikołajki zapraszają turystów także zimą. Moc atrakcji
Zakopianka przyspieszyła
Od 22 grudnia do końca ferii zimowych będzie można dojechać do Zakopanego pociągiem. Ze względu na remont linii kolejowej i dworca pociągi do miasta nie dojeżdżają poza wakacjami i właśnie rozpoczynającym się sezonem zimowym. Ale co ważne, nie na dworzec główny, ale na stację zastępczą na Spyrkówce. To ok. 2 kilometry od centrum, do którego można dojechać busem, taksówką a najtwardsi mogą dojść pieszo.
Do Zakopanego z reguły jeżdżę pociągiem i autobusem. W wakacje kilka razy jechałam też pociągiem bezpośrednim z Warszawy - taka podróż trwała pond 6 godzin - ale to tym najdroższym połączeniem expressem Intercity. Podróż tańszym połączeniem była dużo dłuższa i dużo mniej komfortowa. Dlatego z reguły wybieram opcje pociąg - autobus. Tak jest według mnie najszybciej, chociaż nie najtaniej. Bilet Intercity z Warszawy do Krakowa kosztuje express 169 zł, Pendolino 185 zł, jednak kupując z dużym wyprzedzeniem możemy trafić na przejazd nawet za 45 zł. Tańsza wersja to TLK za 69 zł, jest też pociąg za ok 59 zł. Podróż z Poznania do Krakowa zajmie nam ponad 5 i pół godziny. Za bilet zapłacimy od ok. 45 zł do ponad 100 zł. Ponad 9 godzin jedzie pociąg z Gdańska, cena biletu to 94 zł. Jest też szybsze połączenie znad morza - expressem dojedziemy już nieco ponad 5 godzin, ale za bilet zapłacimy ponad 190 zł. Ważna zasada dotycząca wszystkich połączeń to kupowanie biletu z wyprzedzeniem, jest wtedy szansa, że trafimy na fajną promocję.
Z Krakowa do Zakopanego najłatwiej i najszybciej dojechać autobusem. Cena biletu to ok. 30 zł. Połączeń jest dużo, właściwie co kilkanaście minut jest odjazd. Słynne korki na Zakopiance powinny być teraz nieco mniejsze dzięki otwartemu niedawno tunelowi pod górą Luboń Mały. Podczas dużego natężenia ruchu możemy skrócić czas przejazdu nawet o pół godziny.
Zobacz również: Zalipie. Malownicza polska wieś, którą poznał cały świat
Tego jeszcze w Zakopanem nie było!
Okres przedświąteczny to fajny czas na przyjazd do Zakopanego. Jeszcze nie ma zbyt wielu turystów, a już można poczuć świąteczną atmosferę. Chociaż zawsze czułam niedosyt, czegoś brakowało. Jarmarku Bożonarodzeniowego! Takiego z prawdziwego zdarzenia, z kramami, światełkami, choinkami. I tu niespodzianka! W tym roku będzie - pierwszy raz od bardzo dawna. I jak zapewniają organizatorzy, może nie będzie największy, ale za to wyjątkowy i piękny.
Od 9 grudnia do 8 stycznia na Placu Niepodległości rozgoszczą się twórcy rękodzieła, pojawią się stragany ze świątecznymi ozdobami, słodyczami, grzanym winem. Będą też kramy z rękodziełem z Ukrainy czy wyjątkowymi koronkami z różnych części świata. Atrakcją dla dzieci ma być karuzela wenecka. Uroczyste i głośne, jak mówią organizatorzy, otwarcie Jarmarku planowane jest 9 grudnia o godzinie 16. Wtedy też Krupówkami ma przejść parada na czele z zespołem perkusyjnym o wdzięcznej nazwie "Walimy w Kocioł". Brzmi interesująco i szczerze mam nadzieję, że w końcu Zakopane doczeka się prawdziwego Jarmarku Bożenarodzeniowego.
Zjeść smacznie i tanio
Czy to możliwe w Zakopanem? Oczywiście! Wystarczy nieco poszukać, popytać, poczytać. Osobiście wybieram stołowanie się poza Krupówkami, gdzie z reguły jest drogo (chociaż i tu pewnie są wyjątki). Bary mleczne, małe knajpki czy firmy cateringowe oferują jedzenie w naprawdę przystępnej cenie. Za dwudaniowy obiad ostatnio zapłaciłam 19 zł, z dowozem. Jest jeden wyjątek, kiedy moje kubki smakowe prowadzą mnie na Krupówki. Słodkości! Nie potrafię sobie odmówić torcika czekoladowego w jednej z najstarszych zakopiańskich cukierni.
Byłam w szoku gdy usłyszałam, co robią turyści w Zakopanem
Zakopane odwiedzam dość często i niezmiennie cieszę się jak jadąc samochodem czy autobusem moim oczom ukazuje się piękne pasmo górskie. A zima na Podhalu to bajka! Przyprószone śniegiem choiny, białe wierchy, połacie śniegu na polach. Mieszkańcy Zakopanego mają z pewnością na temat śniegu nieco inne zdanie, ale dla ceprów to widok niezwykły! Niestety urok tego miasta potrafią skutecznie zepsuć niektórzy turyści, którzy przyjeżdżają tu, aby wędrować nie po tatrzańskich szlakach, a raczej szlakiem zakopiańskich knajp i sklepów spożywczych. Patoturystów jest zdecydowana mniejszość, ale ich wybryki potrafią szokować.
"Z roku na rok obserwuję coraz więcej turystów, którzy przyjeżdżają do Zakopanego nie po to, aby korzystać z uroków górskiej miejscowości, ale po to by się po prostu napić i zabawić" - mówi Andrzej, właściciel domku na wynajem w Zakopanem. "I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że tacy turyści za nic mają zasady dobrego wychowania, są głośni, uważają, że skoro zapłacili za pobyt to mogą zachowywać się jak chcą. Nie obowiązuje ich coś takiego jak cisza nocna. W nocy wystawiają głośnik na zewnątrz , do tego rozpalają grilla na drewnianym tarasie" - wylicza Andrzej.
Patoturyści potrafią niemal zdemolować kwaterę, którą wynajmują. Agnieszka, która prowadzi firmę sprzątająca do dziś pamięta wymalowany mazakami cały domek. Powyrywane klamki, połamane krzesła, sztućce i naczynia w śmietniku, bo nikomu nie chciało się zmywać, to codzienność, z którą muszą mierzyć się właściciele miejsc noclegowych.
Jedną z historii, która najbardziej utkwiła mi w pamięci, to ta o "sprytnych" turystach, którzy zakopali się w śniegu i postanowili wyrwać drzwi domku, który wynajmowali, aby podłożyć je pod koła samochodu!
Zacną kolekcję ciekawych historii ma też Tomek, który prowadzi stragan z pamiątkami na Krupówkach. Kłócące się pary, zagubione dzieciaki to codzienność. Czasem bywa śmiesznie: "Pamiętam pewnego pana, który w stanie dość mocno wskazującym, przyszedł kupić ciupagę. Jednak nie chciał ciupagi z napisem Zakopane, ale Mielno! Tłumaczył, że żona myśli, że jest na wyjeździe służbowym nad morzem, więc musi przywieźć jej dowód" - wspomina Tomek.
Z takich historii powstałaby książka. Postarajmy się jednak, aby nie była za gruba!
Katarzyna Piątkowska
***