Reklama
Jak dojrzewa skóra Polki?

Monika Seredyńska

Dzisiaj dostałam przesyłkę; w przeddzień moich urodzin! Taka niespodzianka! Jutro mam urodziny a już dostałam prezent.

Dzisiaj dostałam przesyłkę; w przeddzień moich urodzin! Taka niespodzianka! Jutro mam urodziny a już dostałam prezent.

Przede wszystkim podoba mi się opakowanie; bardzo eleganckie z zapowiedzią czegoś szlachetnego w środku; tym bardziej, że opakowanie jest podwójnie co zwiększa ciekawość i przyjemny dreszczyk oczekiwania na zawartość.

Poza tym etykieta jest bardzo zachęcając z powodu zawartych na niej informacji; szczególnie “potwierdzona skuteczność..." Jeszcze nie rozpakowuję. Otworzę i pierwszy raz zastosuję jutro- w swoje 44 urodziny. To będzie prezent dla mojej umęczonej skóry.

Od lat jestem leczona chemią, sterydami i wszystkimi “cudownościami" medycznymi; wypróbowali na mnie wszystko aż do momentu, gdy konsultant wojewódzki w dziedzinie nefrologii oznajmił mi, że nie ma mnie już czym leczyć...

Reklama

Wieloletnie poniewieranie organizmu oraz skóry i włosów lekami, narkozami i szpitalną wodą odbiło się na wyglądzie.

Ciekawa więc jestem bardzo reakcji mojej cery na krem- dla mnie niedostępny przy najniższej rencie i wydatkach na leki. Tym bardziej podchodzę do testowania tego kremu z nabożeństwem.

Używałam do tej pory taniego kremu brązującego, bo skórę mam blado przezroczystą ze skłonnością do uczuleń, a na twarzy popękane naczynka. Dzięki sterydowe twarzy- “księżyc w pełni", tak nazywają ten objaw lekarze, przynajmniej nie widać zmarszczek. Jednakże są dni, gdy widać “zmęczenie materiału". I nie jest już taka jędrna.

Jutro więc wielki dzień! Oczekuję głównie ujędrnienia i nawilżenia. Miło jeśli będzie też milusią, miękka cera a jeżeli zaobserwuję wygładzenie tudzież zmniejszenie zmarszczek to będzie wspaniały efekt. I mam przekonanie, ze wszystko będzie w porządku; żadnych uczuleń ani lepkości.

Jutro wielki dzień!

Wstaję rano i zaczynam testowanie!

-----

Dziś wielki dzień- moje urodziny i pierwsza próba kremu

Sympatyczna niespodzianka już przy otwieraniu pudełeczka, bo z wnętrza spojrzała na mnie moja twarz; to wygląda na zamierzone działanie, by się przyjrzeć sobie, swojej cerze- krytycznie i upewnić się, że ten krem to dobry wybór.

Cieszę się, ze nie było też folijki, pazłotka, bo jakoś tak nie lubię ściągać i zbierać z tego kremu, a zawsze szkoda mi wyrzucać.

Nałożyłam krem pół godziny temu; niestety palcem, bo nie mam szpatułki.

Zapach przyjemny, delikatny, naturalny, kremowy.

Miałam wrażenie, ze jest tłustawy, “mastny" a spodziewałam się, ze będzie bardziej wilgotny. Dobrze się rozprowadza i wchłania.

Przez pierwsze pięć minut miałam wrażenie takiego mikromasażu; no i ekscytacja, świadomość misji zwiększały to uczucie (może stąd to mrowienie)

Po pół godzinie skóra jest lekko lepka ale sprawia wrażenie mięciusiej, gładkiej i nawet takie uczucie lżejszej. Palce łatwo się ześlizgują z kości żuchwowej; ślisko, bo troszkę tłusto.

Dzisiaj doszedł czynnik emocjonalny, więc działanie kremu tego pierwszego dnia jest wspaniałe, bo czuję się zadbana i elegancka.

Dam znać jak będzie po całym dniu.

Nie wiem czy stosować go tylko raz dziennie; bardzo proszę o sugestię.

Aplikacja kremu o 10.30.

11 godzin później buzia gładka i cały czas ma wrażenie obecności kremu na niej-ale może to dzisiejsze wrażenie ma tło emocjonalne.

Niemniej jednak cera jest miła.

Wcale dzisiaj skóra twarzy nie była napięta, wysuszona, “nie ciągnęła". Może trochę wrażliwsza na dworze- dziś wiatr i deszcz ze śniegiem. Ale może to moja podświadomość irytowała się na aurę, że próbuje zmyć szlachetny krem

Po kąpieli nałożony krem sprawia, ze cera jest uszlachetniona. Trochę tak jakby żelazko wyprasowało zgniecenia po nocy.

Cały czas czuję tę warstwę kremu na twarzy i trochę mi to przeszkadza. Dzisiaj nałożyłam mniej, ale po pół godzinie jeszcze się trochę klei.

Za to szyja po kremie ma się lepiej. Jest bardziej elastyczna.

I palce po wklepywaniu kremu są gładziutkie bardzo a paznokcie błyszczące

No i towarzyszy mi miły, subtelny zapach dobrego kosmetyku.

-----

Jakoś mi dzisiaj słodko; a jestem cukrzykiem.

Po oblizaniu warg potarłam palcem policzek i okazało się, że skóra jest słodka.

Spróbowałam kremu i jest słodki.

Wąchając nie czuć słodkiej woni a przy kontakcie ze skórą uaktywnia się słodki zapach.

Ależ jestem słodka!

Słodka buzia

Jak to ładnie, miękko brzmi.

----

Wieczorem jeszcze czułam krem na twarzy; i było to miłe uczucie. Czuję się zaopiekowana.

Dzisiaj nałożyłam krem i wchłonął się szybciej niż podczas 2 pierwszych aplikacji. To trzeci dzień stosowania.

Dzisiaj skóra nie jest już tak tłustawa.

Tu gdzie zaczepiłam usta kremem towarzyszy mi słodki posmak mimo wytarcia kremu..

----

Coś się zmienia

Po wieczornej kąpieli skóra na twarzy już tak nie “ciągnie"

Nie lepi się cera po aplikacji tak jak na początku.

Cera jest gładka w dotyku i miękka. Nawet nieco jędrniejsza.

Nie wyglądam na zmęczoną mimo ostatnich kłopotów życiowych i nieprzespanej nocy.

Usłyszałam dziś “ładnie pani wygląda", a ten lekarz wie jaka jestem schorowana i wdział mnie w różnym stanie.

-----

Wczoraj byliśmy do późna na imprezie a moja twarz była świeża do końca.

Znajomi powiedzieli, że wyglądam radośnie, kwitnąco.

Dzisiejsza aplikacja- gładka; wreszcie się nie lepi; mam takie wrażenie, ze po 4 dniach moja skóra nasyciła się kremem do tego stopnia, ze od dziś zacznie się “kuracja właściwa".

Dzisiaj buzia jest gładka, koloryt przyjemny, twarz niezmęczona mimo zarwanej nocy.

Mam wrażenie wymasowanej twarzy.

 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy