7 zasad udanego związku

Wiesz, jak pielęgnować kwiaty, twój mężczyzna dba o samochód. A wasz związek? W jakim jest stanie? Czy należycie do tych par, które wierzą, że jeśli się kiedyś pokochały, to emocjonalnego paliwa wystarczy na zawsze? Zła wiadomość: nie ma wiecznej gwarancji na miłość. Ale jest i dobra: plan konserwacji związku to zaledwie 7 punktów. I zaledwie 5 godzin pracy tygodniowo. Przyjemnej.

Pięć godzin spędzonych na cotygodniowym wykonywaniu przedstawionych ćwiczeń pomoże utrzymać szczęśliwą relację
Pięć godzin spędzonych na cotygodniowym wykonywaniu przedstawionych ćwiczeń pomoże utrzymać szczęśliwą relację123RF/PICSEL

Jak być szczęśliwym w miłości? Każdy ma jakąś odpowiedź na to pytanie. Tytuły tysięcy poradników, programów telewizyjnych obiecują odkryć przed nami sekret udanego związku. A co na to naukowcy? Czy odnaleźli regułę miłości? Chyba... tak. Udało się to jednemu człowiekowi: prof. Johnowi Gottmanowi.

W niezwykłym eksperymencie kierowani przez Gottmana psychologowie z Seattle zaprosili 50 losowo wybranych par do spędzenia doby w "pokoju miłości": naszpikowanym elektroniką "mieszkanku" z weneckim lustrem, przez które każdy ruch i słowo partnerów były nagrywane, a potem analizowane w gronie specjalistów. Wynik? John Gottman nie tylko opracował wzór, zgodnie z którym potrafi z ponad 90-proc. skutecznością przewidzieć dalsze losy związku po zaledwie kilku minutach rozmowy, ale i opisał siedem zasad, których powinni trzymać się kobieta i mężczyzna, jeśli chcą stworzyć długotrwałą, satysfakcjonującą relację. Sprawdź, czy stosujecie się do tych reguł w waszym związku. I co zrobić, jeśli tak nie jest. Warto - to działa.

Zasada 1. Bądźcie na bieżąco

Tyle tylko, że ta topografia ciągle się zmienia. Każdego dnia dochodzą nowe informacje, pojawia się jakieś marzenie, nagle coś przestajemy lubić, coś innego wprawia nas w nieoczekiwany zachwyt. Niełatwo więc odnaleźć drogę, siebie, miłość, gdy wszystko jest w ruchu. Ty, on, wasze uczucia.

Bywa, że po latach budzimy się koło obcego człowieka i nie bardzo wiemy, co się stało. Zdaniem Johna Gottmana każda życiowa zmiana - narodziny dziecka, poważna choroba, rozpoczęcie nowej pracy, przejście na emeryturę - pociąga za sobą ryzyko zagubienia się kobiety i mężczyzny. Rzuconych nagle na nieznany zupełnie ląd. A to niebezpieczne.

Co robić? Co wieczór poświęć pięć minut, by opowiedzieć partnerowi, jak spędziłaś dzień. I zapytać, co przydarzyło się jemu. Niech to będą drobiazgi: że autobus wjechał w kałużę i ochlapał ci spódnicę, że akacje kwitną i pięknie pachną. Jeśli masz wprawę w mówieniu o codzienności - będziesz potrafiła też powiedzieć o czymś ważnym, co właśnie się wydarzyło.

Raz w tygodniu idźcie "na randkę". Nieważne, czy macie za sobą pięć, czy dwadzieścia lat związku. To nie musi być od razu droga francuska restauracja - wystarczy kawiarnia w parku albo pizzeria. Chodzi o to, żeby gdzieś razem wyjść: wybrać się przy okazji na spacer, zjeść, powiedzieć, że smakowało albo że było paskudne, i więcej już tu nie przyjdziecie. To buduje bliskość, sprzyja rozmowom. Sprawia, że wciąż możecie być z sobą na bieżąco.

Zasada 2. Podsycajcie podziw dla partnera

Te kąśliwe uwagi; "Przestań już zrzędzić, kobieto!", "O matko, a ten znowu swoje...", ironiczne komentarze, żarty. No cóż, ci państwo raczej nie dbają o pielęgnowanie w sobie sympatii i poczucia podziwu dla osoby partnera. Tymczasem dopóki kobieta i mężczyzna potrafią mówić jedno o drugim z szacunkiem, dopóki z uśmiechem wspominają początki miłości - dopóty jest szansa na uratowanie związku, nawet jeśli przechodzi on poważny kryzys. Co robić?

Weź kartkę. Wypisz na niej wszystko to, co lubisz w charakterze, nawykach, zachowaniach partnera. To, co ci się podoba, co napawa cię dumą, czego troszkę mu zazdrościsz. Możesz myśleć nad tym kilka dni. Im więcej uzbiera się punktów - tym lepiej. Zobacz, do ilu fajnych rzeczy przywykłaś tak bardzo, że... już ich nie zauważasz. Na przykład do tego, że on po kłótni zawsze przeprasza cię pierwszy, często z kwiatami. Nawet jeśli miał rację! Może warto mu o tym powiedzieć, żeby poczuł się doceniony i zrewanżował się tym samym?

Zadbaj o to, byście codziennie mieli kontakt fizyczny. Daj mu buziaka przed wyjściem do pracy, muśnij dłonią jego policzek w czasie rozmowy. Człowiek powinien przytulić się do bliskiej osoby co najmniej 12 razy w ciągu doby! Czy "wyrabiacie" tę normę?

Zasada 3. Bądźcie uważni na siebie nawzajem

John Gottman zauważył, że część kobiet i mężczyzn biorących udział w eksperymencie w "pokoju miłości" potrafiła przez cały czas "być na nasłuchu" na osobę partnera. "Ale łódź!", mówił on, wyglądając przez okno z widokiem na jezioro. "Pamiętasz, jaką łódź widzieliśmy na Santorini?", odpowiadała ona, nie podnosząc głowy znad książki. Słuchali siebie nawzajem. A także: on szedł z nią do kina, bo wiedział, że ona chce. Ona z nim na partię tenisa, choć sama nie przepada za grą. Gottman nazywa to "wpłacaniem środków na konto uczuciowe". Bo procentuje. Co robić?

Sprawdź, jak wygląda twoja "rachunkowość konta uczuciowego". Zastanów się, ile razy w ciągu ostatniego tygodnia  ty wyszłaś naprzeciw partnera? Ile razy on spełnił twoje życzenie, zachciankę? Czy mogliście oboje więcej się starać? W kolejnym tygodniu spróbuj być wyczulona na jego potrzeby. A o swoich - po prostu mu mów. "Wiem, że nie lubisz komedii romantycznych. Ale chciałabym zobaczyć ten film właśnie z tobą!".

Wyjmij albumy ze zdjęciami sprzed lat. Na pewno uświadomisz sobie, ile rzeczy robiliście wtedy wspólnie! W wakacje pojechaliście na spływ kajakowy. Chodziliście na kręgle. Może to dobry pomysł, by spróbować do tego wrócić?

Zasada 4. Dzielcie się władzą

Spróbuj uświadomić partnerowi, jak ważne jest dla Ciebie partnerstwo w związku. Bardzo ważne, byś zauważała i doceniała nawet najmniejszą zmianę w jego zachowaniu.

Możesz zrobić coś jeszcze. Otóż w tych związkach, w których mężczyźni sprawują władzę niepodzielnie, ich partnerki "odbijają to sobie", przyjmując oskarżycielski ton. Czyli: mają pretensje. To budzi jedynie opór i chęć obrony własnego stanowiska. Spróbuj mówić inaczej, o sobie i o tym, co czujesz - a nie o nim.

Zasada 5. Rozwiązujcie tylko te problemy, które da się rozwiązać

Wypisz w notesie konflikty najczęściej nawracające w waszym domu. Na przykład w weekendy ty masz pretensje do partnera, że zamiast iść z tobą biegać, pomóc w sprzątaniu - śpi do południa. Albo: irytuje cię jego poczucie humoru. Lub: masz dosyć jego czarnowidztwa. Tymczasem sowami lub skowronkami jesteśmy od urodzenia, poczucie humoru wynosimy z domu rodzinnego, a na optymistów albo pesymistów wychowują nas rodzice. Tego po prostu nie da się zmienić - przestań więc próbować. Zamiast kłócić się w sprawach beznadziejnych - odpuść, zakończ dyskusję.

Jeśli masz do czynienia z problemem, który da się rozwiązać, np. od jakiegoś czasu twój partner wraca późno z pracy, przez co opieka nad dziećmi, prowadzenie domu, spadają na Ciebie - stosuj się do pewnej reguły. Narzekaj, ale nie zrzucaj winy. Nie: "Ty za późno wracasz, i masz nas gdzieś!", tylko raczej: "Nie lubię twoich późnych powrotów, bo muszę sama odrobić lekcje z dziewczynkami i wyjść z psem". Mów jasno, czego oczekujesz: "Chciałabym, żebyś dzielił się ze mną obowiązkami. Masz pomysł, jak to zrobić?".

Zasada 6. Pokonajcie paraliżujący konflikt

Co robić? Poznajcie nawzajem swoje stanowiska. Często, gdy zaczynamy dyskusję w sprawie, która jest ważna i sporna, wybucha kłótnia. Napiszcie, każdy na osobnej kartce, swoje poglądy. Co to dla mnie znaczy, że chcę się wyprowadzić? Dlaczego to dla mnie takie istotne? Odczytajcie sobie nawzajem te "oświadczenia" bez żadnych komentarzy.

Określ minimalne obszary, które nie podlegają negocjacji. Musisz mieszkać za miastem. Nigdy nie będziesz jadła mięsa. Następnie określ, w jakich kwestiach twoje stanowisko może być elastyczne. Wyobrażasz sobie wyprowadzkę na wieś za pięć, a nawet dziesięć lat. Sądzisz, że mogłabyś "zarządzać" gotowaniem tak, by Twoje zapotrzebowanie na warzywa i jego - na mięso - zostało zaspokojone. Poproś partnera, by zrobił to samo. Porozumienie nie oznacza rezygnacji z tego, co dla nas ważne.

Zasada 7. Budujcie wspólnotę

Sprawdź się: Czy macie wspólne tradycje, np. świętujecie rocznicę poznania, w pierwszy dzień wiosny oboje bierzecie wolne w pracy? Czy łączą was plany, cele na przyszłość? Pochodną bycia razem jest stworzenie "nowej kultury". Własnego mikroświata, w którym oboje czujecie się dobrze, ale i bezpiecznie; wiecie, że możecie się odsłonić, nie zostaniecie zranieni, odrzuceni. Tak naprawdę: poczucie wspólnoty powinno budować się powolutku, każde dnia. Ale... można ten proces wspomóc!

Co robić? Opracujcie własne rytuały. Może sposób na odpędzanie wrażenia klęski, gdy któreś wraca sfrustrowane z biura? Kolacja w restauracji, masaż? Albo: metoda świętowania sukcesów. Skok na bungee! Cokolwiek, co będzie tylko i wyłącznie wasze. Rozmawiajcie jak najwięcej o przyszłości. Czego chcecie dla dzieci, dla was jako pary, dla każdego z osobna za 5, 10, 25 lat?

Na zakończenie

Tekst: Jagna Kaczanowska, psycholog

Twój Styl 6/2013

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas