Bądź cierpliwa i wyrozumiała. Sąd wobec przemocy psychicznej w małżeństwie

Ewa jest w siódmym miesiącu ciąży. Z Robertem (imiona bohaterów zostały zmienione) są półtora roku po ślubie. Rozmawiają z projektantem wnętrz o urządzeniu mieszkania, kiedy mąż wyciąga nogę i mów "No to zawiąż mi buta". "Odmówiłam. - opowiada Ewa. - Powiedział, że jestem głupia i śmiesznie się zachowuję".

"Elementem sprzyjającym uratowanie małżeństwa popadającego w stan kryzysu, nawet z przyczyn obciążających jednego z małżonków, jest jak najsilniejsze utrzymanie kontaktów intymnych" uzasadnia sąd/ zdjęcie ilustracyjne
"Elementem sprzyjającym uratowanie małżeństwa popadającego w stan kryzysu, nawet z przyczyn obciążających jednego z małżonków, jest jak najsilniejsze utrzymanie kontaktów intymnych" uzasadnia sąd/ zdjęcie ilustracyjne123RF/PICSEL

- Kiedy włożyłam pietruszkę do lodówki nie po tej stronie co powinnam była, czyli np. po prawej a nie po lewej wyzywał mnie: "Kur.. wypier... nawet nie umiesz włożyć pietruszki na dobrą stronę do lodówki, nawet tego nie umiesz zrobić". Do naszej córeczki mówił "Patrz, idzie mama-wieprz", bo przytyłam po porodzie.

Pobrali się jako ludzie dojrzali, dobrze po trzydziestce. Oboje mają wyższe wykształcenie i dobrą pracę. Niedawno wprowadzili się do pięciopokojowego mieszkania na warszawskiej Ochocie. Kiedy Ewa zachodzi w ciążę, niepokojące zachowania męża zaczynają się nasilać.

Kiedy pewnego dnia Ewa słyszy, jak jej córeczka w zabawie krzyczy na lalki tak jak Robert na nią, coś w niej pęka. Rozmawia z przyjaciółkami z pracy, zgłasza się o pomoc do psychologa, proponuje mężowi terapię ("żaden nieudacznik nie będzie mnie pouczał" słyszy w odpowiedzi). W końcu wyprowadza się i składa pozew o rozwód. Sąd w pierwszej instancji uznaje wyłączną winę męża. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznaje, że rozpadu małżeństwa winne są obie strony.

"W ocenie Sądu Apelacyjnego, wyjście z tego kryzysu było jednak możliwe, a z pewnością należało podjąć taką próbę poprzez podejmowanie w zupełności innego działania, ukierunkowanego jednak za zbliżenie się powódki  do małżonka, okazywanie zainteresowania problemami pozwanego i większej jeszcze wyrozumiałości dla jego słabości, z wyznaczeniem wyraźnych granic tej tolerancji, lecz poprzez okazanie czułości, wykazanie inicjatywy, wciągnięcie męża w bliskości i intymność małżeńską w możliwie dużym stopniu, na tyle, aby odzyskał silniejsze zainteresowanie wspólnym spędzaniem czasu, a tym samym by osłabione zostały skłonności pozwanego do udziału w imprezach z kolegami oraz do stałego krytykowania powódki. Po prostu należało przejawiać pozytywną, ciepłą i wyrozumiałą postawę"- z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy).

Sąd Apelacyjny uzasadnia przypisanie winy nie tylko mężowi ale i powódce tym, że przyjęła niewyrozumiałą postawę i wyprowadziła się. O to, jakie postawy mogą przyjąć osoby doznające przemocy i jakie może to przynieść skutki, zapytałam ekspertów.

Co to jest przemoc psychiczna?

- Przemoc psychiczna to dążenie do kontrolowania, uzyskania przewagi i poczucia, że panuje się nad drugą osobą - mówi Małgorzata Łyżwińska-Kustra, dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie i dodaje: - Zachowania związane z przemocą mogą najpierw pojawiać się w drobnych gestach, a ich charakter początkowo jest zrzucany na karb zmęczenia albo zdenerwowania osoby, która tych zachowań się dopuszcza. Mogą to być wyzwiska, również w formie zawoalowanej: ocenianie wyglądu, umiejętności i zdolności, wyśmiewanie przed innymi w "niby dowcipny" sposób, wywoływanie poczucia wstydu. Na początku takie zachowania są bagatelizowane, ale stopniowo pojawiają się nowe formy: bezpośrednie wyzwiska, grożenie, izolowanie, szantaże i narastająca kontrola. Repertuar środków wykorzystywanych przez osobę stosującą przemoc sprawia, że osoba dotknięta przemocą czuje się przyciśnięta do ściany i nie pozwala jej podjąć działania, ale też ciągle ją osłabia, bo obniża jej poczucie własnej wartości, wiarę w siebie i swoje możliwości.

Psycholog i psychoterapeutka Aleksandra Andruszczak-Zin podkreśla, że osoby doświadczające przemocy psychicznej często nie zdają sobie sprawy ze swojego położenia: - Jeśli ktoś doznaje przemocy fizycznej, to zazwyczaj wie, że to jest nie w porządku.  W przypadku przemocy psychicznej lub ekonomicznej często dopiero specjalista w gabinecie, do którego trafi osoba np. z powodu niepokoju czy migren, stwierdza, że to jest przemoc. Niektóre bardziej wyrafinowane formy przemocy jak np. gaslighting są praktycznie niemożliwe do samodzielnego rozpoznania - zaznacza.

Jednak skutki takiej przemocy są jak najbardziej realne i bardzo niszczące: - Długoletnia przemoc odbija się na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Osoby te podlegają długotrwałemu stresowi, mogą pojawić się zaburzenia snu, problemy psychosomatyczne, nawracające migreny, obniżona odporność. Często trudno jest znaleźć przyczyny i dopiero podczas pogłębionego wywiadu okazuje się, że sfera związana z zaburzeniem poczucia bezpieczeństwa, które pojawia się w sytuacji przemocy, wpłynęła na fizyczne osłabienie organizmu - mówi Małgorzata Łyżwińska-Kustra i dodaje: - Może pojawić się depresja. W takiej sytuacji osoba stosująca przemoc słabszą kondycję psychiczną wykorzystuje przeciwko osobie doświadczającej przemocy.

Strategie ofiar przemocy psychicznej: Będę się bardziej starać

Ewa: - Na początku myślałam, że może to ze mną jest coś nie tak, że powinnam bardziej się starać. Ale im bardziej się starałam, tym bardziej on mnie gnoił. To, za co jednego dnia mnie pochwalił, drugiego było niedopuszczalne.

Według ekspertów próba załagodzenia sytuacji poprzez podporządkowanie się wymogom to częsty sposób postępowania ofiar. Jednak mało skuteczny.

- Taka osoba nigdy nie będzie w stanie sprostać oczekiwaniom sprawcy, gdyż będą one coraz wyższe. Sprawca przemocy psychicznej działa według własnych zasad, on je ustanawia, sam na swoich warunkach zmienia i oczekuje, że osoba doświadczająca przemocy się do nich dostosuje. Ale to nie jest stały "regulamin". Zasady zależą całkowicie od kaprysu sprawcy. Bez względu na to jak bardzo dana osoba chciałaby się podporządkować i zainwestować jeszcze w tę relację, nie będzie w stanie zadowolić osoby stosującej przemoc i sprostać jej oczekiwaniom. Taka osoba nie oczekuje zadowolenia tylko ciągłego poczucia kontroli, chociażby zmieniając zasady gry i oczekiwania. To niekończąca się droga. - mówi Małgorzata Łyżwińska-Kustra.

Czym natomiast kierują się osoby doznające przemocy? - Pojawia się perspektywa kosztów utopionych. Jeżeli osoba już zainwestowała dużo w tę relację, nie chce tego stracić i łudzi się, że przy zwiększeniu zaangażowania, poniesieniu kolejnych kosztów uda się uratować i odzyskać, to co ważne w relacji. Ma nadzieję, że sytuacja może się jeszcze poprawić - tłumaczy Małgorzata Łyżwińska-Kustra i dodaje: - W wielu sytuacjach dochodzą jeszcze dzieci, które są wykorzystywane do szantażowania drugiego rodzica, odebraniem ich bądź odcięciem od kontaktów. Taka sytuacja sprawia, że powody do trwania w związku przemocowym wzmacniają się i utrudniają podjęcie decyzji o poszukiwaniu dla siebie pomocy.

Psychoterapeutka Aleksandra Andruszczak-Zin podkreśla jeszcze inny aspekt. To więź jaka występuje w relacji: - Gdy ktoś napada nas na ulicy, nie kierujemy się nadzieją, że jeśli powiemy "nie rób tego", to przestanie. Ale w bliskich relacjach wcześniej została wytworzona więź emocjonalna, rodzinna, majątkowa, a przemoc nie pojawia się z dnia na dzień. Dlatego osoba doświadczająca przemocy często nie przerywa jej nawet, gdy są sygnały ostrzegawcze. Z mojego doświadczenia 16 lat pracy wynika jednak, że nadzieje na zmianę są płonne, chyba że sam sprawca poszukuje specjalistycznej pomocy. Jest to ogromna rzadkość.

Starania, jakie podejmują ofiary są zatem właściwie z góry skazane na niepowodzenie.

- Na zachowanie sprawcy ma wpływ tylko on. Próby obłaskawiania są nieskuteczne i wywołują jedynie iluzję, że ma się kontrolę nad zachowaniem sprawcy i jest to bardzo powszechne myślenie w domach, gdzie jest przemoc domowa - zaznacza Aleksandra Andruszczak-Zin.

Strategie ofiar przemocy psychicznej: Seks załagodzi sprawę

"Jeśli ponadto to w powódce narastało przekonanie o niemożności kontynuowania związku ze względu na postawę męża, za najbardziej prawdopodobne należy uznać, że to powódka podjęła oraz zrealizowała decyzję o zaprzestaniu zbliżeń fizycznych, wielce możliwe, że po to, aby przywołać męża "do porządku", pozostając w subiektywnym wyłącznie przekonaniu, że odniesie to skutek. Przyjęte przez powódkę założenie było z gruntu chybione i sprzeczne z doświadczeniem życiowym i orzeczniczym Sądu Apelacyjnego. Elementem sprzyjającym uratowanie małżeństwa popadającego w stan kryzysu, nawet z przyczyn obciążających jednego z małżonków, jest jak najsilniejsze utrzymanie kontaktów intymnych, które zawsze sprzyjają poprawie jakości życia małżeńskiego oraz utrzymaniu związku, niż rezygnacja, zwłaszcza jednostronna, z tego elementu życia małżeńskiego, w szczególności w sytuacji, gdy postawa współmałżonka, nawet nieruszającego swoje obowiązku w tym związku, nie wskazuje na to, aby stracił ona zainteresowanie seksualne swoją małżonką. Jeśli założenie przyjęte przez Sąd Apelacyjny w oparciu o zasady doświadczenia życiowego i domniemania faktyczne, oparte na postawie obojga małżonków, odpowiada rzeczywistości, która jest znakomicie znana samym stronom, trudna jest natomiast do ustalenia w trakcie postępowania sądowego, możliwości poznawcze którego są jednak dowodowo ograniczone, już w tym, istotnym elemencie należy dopatrzeć się winy po stronie powódki. Brak jednak bezpośrednich dowodów nie pozwalał na wyeksponowanie tego elementu." - z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy),

 "Nasilał się kryzys wywołany postawą pozwanego, który też została spotęgowany, jak wskazuje doświadczenie życiowe, ustaniem kontaktów seksualnych" - z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy)

Na stworzenie więzi w relacjach partnerskich wpływ ma miedzy innymi pożycie intymne. O to, czy próby "obłaskawienia" sprawcy przemocy poprzez tę sferę mogą się powieść, pytam psychoterapeutkę Aleksandrę Andruszczak-Zin. - Bycie dostępną seksualnie, mówienie "no już dobrze, chodź będziemy mieli seks", w ogóle niczego nie zmienia. Pogłębia tylko obszar uwikłania w nieprawidłową przemocową relację. Stwarza więzi silne ale nieprawidłowe. Nie są oparte o zasady współżycia społecznego, dojrzałość i prawidłową emocjonalność - mówi Aleksandra Andruszczak-Zin.

Ta strategia postępowania może przynieść bardzo przykre i dalekosiężne konsekwencje.

- Spotykam w gabinecie osoby, które po wielu miesiącach czy latach przyznają, że czują do siebie obrzydzenie w związku z tym, że miały seks ze sprawcą, aby uchronić się przed eskalacją przemocy wobec siebie lub dziecka - mówi psycholog Aleksandra Andruszczak-Zin i dodaje: - Trudno im samym sobie to wybaczyć. To mechanizmy bardzo niszczące zdrowie psychiczne człowieka, a skutki są podobne do tych, jakich doświadczają ofiary gwałtu. Działa to niszcząco na obraz własnego ciała, własnej osoby i może doprowadzić nawet do prób samobójczych. Działa też destrukcyjnie na przyszłe relacje, ponieważ wiąże się z utratą zaufania do siebie, do drugiego człowieka, utratą wiary w sens relacji. W ciele powstają liczne napięcia związane z  tym, że seks z ostatnich lat kojarzył się z tym, żeby tylko wytrzymać albo że "nie ma mnie tutaj". Takie myślenie, że to się dzieje komuś innemu, jest typowe dla ofiar gwałtu. Powrót do równowagi jest długotrwały i kosztochłonny. Nie łatwo z tego wyjść - podkreśla.

Seks rzeczywiście jest ważną częścią relacji małżeńskiej. Nie jest jednak obojętne na jakich zasadach się on odbywa.

- Zalecałabym, aby ludzie mieli seks dobrowolny, który służy przyjemności lub, jeśli chcą posiadać dzieci, to prokreacji. Życie seksualne ma być sprawą obopólnej odpowiedzialności i przyjemności a nie narzędziem do uzyskiwania np. pieniędzy na zakupy albo uniknięcia awantury - podkreśla Aleksandra Andruszczak-Zin.

Strategie ofiar przemocy psychicznej: Wyprowadzka

"Niezależnie od subiektywnego przekonania powódki, jakoby wyłącznie winny był w tym zakresie pozwany, szersze i zobiektywizowane, a przy tym oparte na doświadczeniu życiowym i orzeczniczym, spojrzenie na stan relacji pomiędzy stronami, nie pozwala jednak na podzielenie tej tezy, lecz za przyjęciem, że swoją stanowczą postawą, przyjętą na przełomie 2016 i 2017 r., a zwieńczoną opuszczeniem męża i wspólnego mieszkania, powódka znacząco się do tego przyczyniła" - z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy)

Dlaczego się nie wyprowadziła? To pytanie pojawia się niezwykle często w komentarzach dotyczących przypadków przemocy domowej. Oczywiście sytuacja nie zawsze jest komfortowa. Ofiary nie mogą się wyprowadzić z wielu przyczyn. Ewa jednak zdecydowała się na ten krok. W podjęciu go pomogła jej terapia. Odcięcie się od agresora wydawało się naturalnym i logicznym krokiem. Oto czy jest to dobry sposób, pytam psychoterapeutkę Aleksandrę Andruszczak-Zin.

- Generalnie osobie, która doświadcza przemocy, zaleca się izolację fizyczną. Najlepszą metodą jest odseparowanie się od sprawcy, aby przerwać przemoc. Ta najprostsza strategia jest jednak bardzo rzadko stosowana ze względu na wiele czynników, które sprawiają, że sprawca ma faktyczną przewagę w takiej relacji. Wyprowadzka może nie być możliwa, jeśli osoba nie ma zasobów finansowych, albo jest współuzależniona, czyli funkcjonuje w mechanizmie ciągłej nadziei, że sprawca się poprawi. W Polsce silne jest wyobrażenie, że dla dobra dzieci trzeba utrzymać związek, nawet jeśli dzieci też doznają przemocy czy to będąc świadkami czy ofiarami.

Jednak to nie jedyne problemy, jakie wiążą się w przypadku przemocy psychicznej z wyprowadzką.

Adwokat Aleksandra Kutyma, prawniczka z Centrum Praw Kobiet podkreśla: - Wyprowadzka może być potraktowana przez sąd, jako porzucenie.

Co zważy sąd?

Wyobrażenia, jakie mamy o procesie rozwodowym, mogą okazać się mylne, a sposób w jaki sądy rozsądzają o winie, może okazać się zaskakujący. Okazuje się, że osoba doznająca przemocy psychicznej może być również uznana za winną rozpadu małżeństwa.

Adwokat Aleksandra Kutyma, prawnik z Centrum Praw Kobiet wyjaśnia: - W postępowaniu rozwodowym sąd nie rozpatruje, kto jest bardziej, a kto jest mniej winny rozpadu małżeństwa. Sąd, rozpatrując dowody, zastanawia się czy jedna strona jest w 100 proc. winna, a druga nie jest winna wcale. Może zdarzyć się sytuacja, w której jeden z małżonków winny jest w 90 proc., a 10 proc. winy możemy przypisać drugiej stronie. Wtedy już nie mówimy o wyłącznej winie.

Przemoc psychiczna: Dowody w sprawie

Eksperci jednogłośnie podkreślają, że przemoc psychiczna może przybierać bardzo subtelne i wyrafinowane formy i może być trudna do udowodnienia podczas rozprawy.

- To, co my mówimy w ramach postępowania w sądzie, to nasze twierdzenie, które musimy udowodnić, przedstawiając dowody - mówi adw. Aleksandra Kutyma i dodaje: - Mogą to być nagrania, maile, smsy, zeznania świadków. Jeśli mówimy, że partner stosował przemoc, to musimy udowodnić te zachowania. Jeśli twierdzimy, że mąż jest alkoholikiem, też musimy to udowodnić. Dowodem nie będzie zdjęcie butelek stojących pod parapetem, bo nie wiemy, kto je postawił, kiedy i w jakim celu. Jeśli zgłaszamy się o pomoc do zespołu interdyscyplinarnego, jeżeli piszemy maile i smsy do męża "słuchaj widzę, że jest problem, znalazłam dla ciebie miejsce, gdzie mógłbyś pójść na terapię", to to jest dowód. Jeśli mąż został  umieszczony w izbie wytrzeźwień, to zaświadczenie z takiego pobytu jest dowodem. W przypadku pobicia trzeba zrobić obdukcję. Jeśli mąż zamiast "kochanie" używa innego słowa na "k", to albo mamy świadków, którzy to słyszeli, albo mamy nagranie awantury, na którym słychać, co się dzieje w domu. Jeżeli w domu była interwencja policji, to notatka z niej także będzie dowodem.

"Jednostkowy wypadek odwiezienia pozwanego po jednej z tych imprez do izby wytrzeźwień nie sposób uznać za element istotny dla rozpadu więzi małżeńskich między stronami, mimo że nie przyniósł pozwanemu chwały." - z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy)

Ponieważ trudno jest nieustannie nagrywać wszystko, co dzieje się w domu, ofiary przemocy psychicznej mogą mieć duży problem z zebraniem dowodów.

- Przemoc fizyczną łatwiej jest udowodnić, bo kiedy w domu jest awantura wzywamy policję, jedziemy na obdukcję i mamy dowód na stosowanie przemocy w postaci dokumentu: policyjnej notatki czy zaświadczenia lekarskiego - mówi adw. Aleksandra Kutyma i dodaje: - W przypadku przemocy psychicznej czy ekonomicznej trudniej jest zdobyć dowody. Zazwyczaj agresor powstrzymuje się w obecności osób trzecich. Dopiero kiedy zamykają się drzwi i zostajemy w domu sami, pojawia się działanie agresora. Wtedy pozostaje tak naprawdę nagrywanie tego, co się dzieje w domu.

"Nie należało w skrytości podejmować decyzji o rozstaniu, a tym bardziej gromadzić materiał dowodowy przeciwko mężowi, w tym wykorzystywać osobistą dokumentację, jak również korespondencję elektroniczną z kolegami. Podejmując takie działania, powódka musiała się liczyć z tym, że również ono doprowadzi do dalszego pogłębienia kryzysu, a w istocie do zerwania więzi małżeńskich, do czego doszło jednak w skutek wyprowadzenia się powódki ze wspólnego mieszkania, a następnie także złożenia pozwu rozwodowego i trwania w przekonaniu, że małżeństwo stron nie może dalej funkcjonować" - z uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego (w sprawie Ewy)

O trudnościach ze zdobyciem materiału dowodowego mówi także Małgorzata Łyżwińska-Kustra, podkreślając zarazem tragiczne konsekwencje przemocy psychicznej: - Wymiar sprawiedliwości posługuje się dowodami. Te są trudne do przedstawienia w sytuacji doświadczania przemocy psychicznej, bo jest to subiektywnie odczuwane zachowanie drugiej osoby. To są zachowania, które nie pozostawiają śladów fizycznych, natomiast wpływają na funkcjonowanie osoby, pozostawiają wieloletnie ślady w psychice i aż niebywałe, że osoby, które dopuszczały się tego rodzaju zachowań, często pozostają po prostu bezkarne.

Co robić, gdy jesteśmy ofiarą przemocy psychicznej?

- Ofiara, powinna przede wszystkim zadbać o siebie w każdym aspekcie - mówi adw. Aleksandra Kutyma. W przypadku przemocy fizycznej zalecenia są jasne: - Jeśli dochodzi do przemocy fizycznej, to na pewno powinna zrobić obdukcję. Kiedy coś złego się dzieje w domu, to wezwać policję. Może pójść do dzielnicowego lub zgłosić się do OPS-u, może i prosić o pomoc Zespół Interdyscyplinarny ds. Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Jeżeli występuje problem alkoholowy może starać się pokazać współmałżonkowi, że taki problem jest - radzi adw. Aleksandra Kutyma.

W przypadku przemocy psychicznej już sama decyzja o poszukiwaniu pomocy może być trudna. - Bardzo często taka osoba jest mocno odcięta od możliwości poszukiwania pomocy, bo sprawca działa tak, żeby ta miała poczucie, że nikt jej nie pomoże, że jest zdana tylko na jego łaskę i niełaskę - zaznacza Małgorzata Łyżwińska- Kustra. Wskazuje też, jak i gdzie tej pomocy poszukiwać i na jakie trudności można trafić: - Pierwszym krokiem może być zwrócenie się do bliskich osób, które pomogą ocenić sytuację z zewnątrz. Niestety często osoby z najbliższego otoczenia bagatelizują sprawę i nie dają jasnego sygnału, że coś jest nie w porządku. Często pierwszym konstruktywnym krokiem jest kontakt ze specjalistą, z psychologiem lub pracownikiem socjalnym, z osobą, która pomaga osobom doświadczającym przemocy. W takich miejscach jak OIK można otrzymać pomoc po to, żeby popracować nad dotychczasowymi doświadczeniami, ale przede wszystkim, żeby wzmocnić się do podejmowania kolejnych kroków. Czyli decyzji, która dla danej osoby będzie najkorzystniejsza - mówi Małgorzata Łyżwińska-Kustra.

Szczególnie bolesne wydaje się być to, że osoby doznające przemocy psychicznej często nie uzyskują wsparcia i zrozumienia nawet w najbliższym otoczeniu. Dlaczego tak się dzieje?

- Osoba, która mówi o doświadczanej przemocy, zazwyczaj nie jest w stanie ukazać pełnego spektrum zachowań osoby stosującej przemoc i całej swojej sytuacji, dlatego inni postrzegają to punktowo. Pojedyncze sytuacje mogą być oceniane jako nadwrażliwość osoby, której one dotyczą. Z drugiej strony często osoba stosująca przemoc bywa postrzegana pozytywnie, nawet jako dusza towarzystwa, jako człowiek, który na zewnątrz jest idealny. Trudno wtedy uznać, że to, co mówi osoba doświadczająca przemocy jest prawdą, a jeśli tak, to czy rzeczywiście jest to tak dolegliwe. W takich sytuacjach może usłyszeć, że wyolbrzymia, że ludzie mają o wiele większe problemy. Szczególnie jeśli dotyczy to osób doświadczających przemocy, które są w dobrej sytuacji finansowej i zawodowej. A przemoc psychiczna istnieje w każdej grupie społecznej i dotyka osoby bez względu na posiadane dochody czy sytuację zawodową - podkreśla Małgorzata Łyżwińska-Kustra.

Czy sprawca może się zmienić?

Tak, jednak tylko w sytuacji, kiedy sam takiej zmiany chce. Jak zaznaczyła Aleksandra Andruszczak-Zin takie sytuacje należą do wyjątkowych. Takiego samego zdania jest Małgorzata Łyżwińska-Kustra, podkreśla przy tym, że Ośrodki Interwencji Kryzysowej nie pomijają w swojej pracy osób stosujących przemoc:

- W momencie wszczęcia procedury Niebieskie Karty, pracuje się również z osobą stosującą przemoc. To nie jest ktoś z gruntu zły i zawsze ma szanse popracować nad swoimi zachowaniami. Służą temu spotkania w ramach programów korekcyjno-edukacyjnych lub kontakt z terapeutami, którzy pomogą spojrzeć na dotychczasowe wzorce zachowań z innej perspektywy. Ale osoba stosująca przemoc musi chcieć zauważyć, że to, co robi jest rzeczywiście krzywdzące i jeżeli zdecyduje się nad tym pracować, a po drugiej stronie zostanie odbudowane zaufanie i gotowość dania kolejnej szansy, związek nie musi się rozpaść. Niestety biorąc pod uwagę liczbę osób uczestniczących w oddziaływaniach korekcyjno-edukacyjnych, w stosunku do ogółu osób stosujących przemoc, to jest rzadka sytuacja - twierdzi Małgorzata Łyżwińska-Kustra i wyjaśnia dlaczego sprawcy tak niechętnie rezygnują ze swojego sposobu działania:

- Najczęściej osoba stosująca przemoc nie chce się zrezygnować ze swoich zachowań, bo one są dla niej wygodne, przynoszą zysk. Pozwalają osiągnąć cel i dają bardzo szybki rezultat. Narastanie przemocy psychicznej i zachowań krzywdzących polegających na podporządkowaniu i kontrolowaniu drugiej osoby może potrwać długo, ale gdy pojawia się etap posiadania niemal całkowitego wpływu,  to stosowane groźby i zastraszenie przynoszą niemal natychmiastowe skutki.

Ścieżka Ewy

Po tym kiedy mąż wychodzi na dwugodzinne spotkanie biznesowe, z którego wraca dopiero na drugi dzień o 15.00, Ewa decyduje się na spotkanie z psychologiem rodzinnym. Idzie tam sama, bo mąż odmawia. Po pierwszym spotkaniu jest kierowana do Niebieskiej Linii i Centrum Praw Kobiet.

- Najpierw mam 7 spotkań terapii indywidualnej, a potem chodzę co tydzień na grupową terapię. Kontynuuję ją także po wyprowadzce. - opowiada Ewa i dodaje: - Zaczęłam chodzić na te spotkania, nie wiedząc, czego oczekuję. Nie widziałam wyjścia z sytuacji, myślałam o rozwodzie, nie podjęłam jeszcze decyzji. Tam, na grupach, usłyszałam takie same historie jak moja, one się powtarzały. Dziewczyny namawiały mnie, żebym się wyprowadziła, bo mówiłam też, że dziecko jest agresywne w przedszkolu bije, gryzie i kopie dzieci. W końcu podjęłam decyzję.

Proces jaki musi przejść ofiara przemocy psychicznej jest długi i skomplikowany. Najczęściej jednak ofiary muszą przejść te same etapy: uświadomić sobie w jakiej sytuacji się znajdują, znaleźć wsparcie i pracować nad wzmocnieniem siebie.

- To nie jest tak, że wstajemy pewnego dnia rano i mówimy "Oj chyba te ostatnie 5 lat to był związek przemocowy" - wyjaśnia adw. Aleksandra Kutyma i dodaje: - Ten fakt z jakiegoś powodu do nas dociera. Być może wydarzyło się coś ekstremalnego, być może ktoś nam to uświadomił lub coś przeczytaliśmy i zaczynamy o tym myśleć. Powinniśmy zacząć od tego, żeby z kimś o tym porozmawiać. To może być prawnik, ale też psycholog lub przyjaciółka. To szalenie ciężka praca ofiar, żeby w ogóle się pozbierać z doznanej traumy.

Odbudowanie poczucia własnej wartości będzie niezbędne również w zetknięciu z wymiarem sprawiedliwości, bo ten może nie stanąć po stronie ofiary.

- Proces w sądzie jest długotrwały i obciążający psychicznie nawet dla małżonków, którzy rozwodzą się bez orzekania o winie i nie wychodzą ze związku przemocowego. Co dopiero, gdy mamy związek przemocowy, gdzie musimy pójść przełamać się i opowiedzieć o tym, czego doświadczałyśmy obcym ludziom - mówi adw. Aleksandra Kutyma i dodaje: - Taka osoba musi uwierzyć w to, że może, że ma siłę i argumenty przeciwko sprawcy.

Procedura Niebieskie Karty

Najczęściej kojarzona jest ze stosowaniem przemocy fizycznej. Jednak Małgorzata Łyżwińska- Kustra wskazuje, że jest i powinna być realizowana również w sytuacjach doświadczania przemocy psychicznej.

- Ustawodawca nie założył różnicowania ze względu na formę doświadczanej przemocy. Przemoc w żadnej formie nie powinna mieć miejsca - podkreśla. Czego można się spodziewać po wszczęciu procedury? - Grupa robocza zajmie się wyjaśnieniem tej sytuacji, udzieleniem pomocy, ale też da informację osobie stosującej przemoc, że jego/jej działania to przemoc. Zaproponuje możliwości pomocy, żeby zmienić dotychczasowe zachowanie.

- Nawet, jeżeli procedura zostanie zakończona, bo na którymś jej etapie członkowie grupy roboczej uznają, że doszło do ustania przemocy, to taka procedura stanowi informację, że w przeszłości pojawiło się podejrzenie, że do stosowania przemocy dochodziło. Świadczy też o tym, że osoba doświadczająca przemocy poszukiwała pomocy w przeżywanej sytuacji.

Po rozwodzie

Po wyroku Sądu Apelacyjnego Ewa ponownie trafia do psychologa. - Nie spodziewałam się, że ktoś może mi przypisać współwinę. Nawet mój były mąż nie powiedział na mnie nic złego podczas procesu - opowiada. W rozstaniu widziała jedyną formę ratunku, jaka była możliwa.

- Wyprowadziłam w kwietniu, a do końca sierpnia moja córka chodziła do tego samego przedszkola. Po wyprowadzce jej zachowanie zmieniło się automatyczne. Cieszyłam się, jak panie mi mówiły, że ona jest pogodna, wesoła.

Tekst: Izabela Grelowska

Kontakt: izabela.grelowska@firma.interia.pl

Pleśń na produktach spożywczych. Dlaczego jest tak szkodliwa?Interia.tv
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas