Bądź damą, mówili, bądź cicha i ładna, mówili – czyli o wymogach wobec kobiet
Dwa lata temu było głośno o manifeście „Bądź damą, mówili”, który wygłosiła Cynthia Nixon. Manifest pokazywał jak przez lata narastały absurdalne i sprzeczne ze sobą wymagania społeczne odnośnie kobiet. Czy przez ten czas cokolwiek się w tym temacie zmieniło?
Matki, żony i kochanki… od dziecka do starości. Wymagania rosną i zmieniają się przez całe życie
"Nie siedź tak, dziewczynce tak nie wypada" - słyszę karcące słowa mężczyzny wypowiadane w kierunku dziewczynki w centrum handlowym.
Dziecko siedziało w sukience sięgającej jej małych kolan w taki sposób, że odsłaniało delikatnie bieliznę dziewczynki.
Po reprymendzie dziewczynka bez słowa, w ciszy usiadła prosto, z nogami złączonymi i spuszczonymi z ławki.
Wtedy w mojej głowie pojawiły się słowa, które wypowiadała dwa lata temu Cynthia Nixon, aktorka głównie znana z roli w serialu "Seks w wielkim mieście":
"Bądź damą, mówili. Twoja spódnica jest za krótka, nie pokazuj tyle ciała, zakryj się, zostaw coś dla wyobraźni. Nie kuś, mężczyźni nie potrafią się kontrolować, oni mają swoje potrzeby. Pokaż trochę ciała. Bądź seksowna, bądź gorąca. Nie prowokuj. Sama się o to prosisz. Noś czarny kolor, noś szpilki. Jesteś zbyt wystrojona. Jesteś zbyt rozebrana. Nie noś tych dresów. Wyglądasz jakbyś o siebie nie dbała" - Cynthia Nixon wypowiada te słowa ciągiem.
Sprzeczne ze sobą oczekiwania brzmią jak seria z karabinu. Brzmią dodatkowo absurdalnie, nierealnie.
I z takim sprzecznym przekazem spotykamy się od dziecka. Te zabawki nie są dla dziewczynek, tak dziewczynka nie siedzi, tak brzydko dziewczynka nie mówi, tak dziewczynce łazić po drzewach nie wypada.
Dziewczynki mają być grzeczne, ciche i łagodne, a kiedy okazują niezadowolenie? "Ale jesteś brzydka jak się złościsz! Co to za histerie?" - słyszą, często od najbliższych osób.
Dziewczynki kształtowane w przekonaniu, że każdy może im powiedzieć, jak mają się zachowywać zgodnie z wymyślonymi przez niewidomo kogo i jak dawno normami, często bzdurnymi, w dorosłym życiu nie potrafią stawiać granic, stanowić o sobie samych i nie potrafią głośno i zdecydowanie mówić "nie". W ich słowniku nie ma tego trzyliterowego słowa.
Serie z karabinu, który strzela poleceniami, radami i ocenami już dawno zabiły słowo "nie" w ich ustach.
Już jako dorosłe osoby słyszą nowe wersje wymagań, które dotyczą sposobu zachowania, sposobu wypowiada się, ubierania, jedzenia, wagi, pracy, wychowywania dzieci, nieposiadania dzieci, długości włosów, makijażu. Wszystkiego.
Relikt przeszłości, czy smutne, współczesne realia?
Można się nie zgodzić z tym, że kobietom wciąż stawiane są wymagania. Może dawniej tak funkcjonował świat i kobieta nie miała nic do powiedzenia. Najpierw rządził nią ojciec, a później mąż. Ale to przeszłość.
Przecież kobiety od 1918 roku mają prawa wyborcze, mogą być aktywne zawodowo i decydować o tym, za kogo i czy w ogóle wyjdą.
Jednak by uzyskać taką wolność potrzeba było lat walki... samych kobiet. Sufrażystki, feministki i emancypantki walczyły o równe prawa dla obu płci, w tym także wyborcze. Ruch ten powstał w XIX stuleciu i... nadal nie trwa.
Kobiety nie otrzymały tych praw w odruchu dobroci serca od mężczyzn. Musiały protestować, strajkować, przemawiać i zabiegać o to, by mężczyźni traktowali je z godnością. Po prostu jak człowieka równego sobie.
Choć dziś kobiety mają wywalczone prawa wyborcze i możliwość edukacji oraz pracy zawodowej, to jednak nie oznacza, że problemu nie ma.
Mężczyźni wciąż roszczą sobie prawo do stawiania wymogów kobietom i to w rozmaitych kwestiach, a w mediach nie brakuje popularnych osób, które chętnie propagują takie postawy.
Ostatnio Polki i Polaków rozgrzały wypowiedzi psychologa, który został zwolniony z jednej z telewizyjnych produkcji, gdzie miał doradzać parom, jak budować związek.
W swoich mediach społecznościowych Rafał Olszak postanowił odpowiedzieć na wybrane pytania internautów i niektóre z nich dla wielu osób miały wydźwięk szowinistyczny i po prostu społecznie szkodliwy. Nie trzeba tu dodawać, że szkodliwy dla kobiet...
Jeden z internautów zapytał o to, czy Rafał Olszak osobiście związałby się z kobietą, która samodzielnie wychowuje dziecko.
"Jeśli jej życzeniem było położenie się pod ładnym idiotą, by potem wychowywać dziecko owego idioty, jako dżentelmen nie śmiałbym jej przeszkadzać w realizacji tak skrupulatnie zaplanowanego przedsięwzięcia" - odpowiedział sarkastycznie psycholog.
O feminizmie pan psycholog również nie ma dobrego zdania, bo to "fabryka narcystycznych i egoistycznych potworów, które żyją wyłącznie dla siebie". Czyżby dlatego, że kobiety w końcu buntują się przeciwko narzucanym im wymaganiom?
Jeszcze żeby dopełnić obrazu kobiety, Rafał Olszak odniósł się także do wyglądu, jaki powinna reprezentować płeć przeciwna. Odniósł się wówczas do pytania samodzielnej mamy, czy jego zdaniem ma szansę jeszcze na miłość:
"Tak, ale pamiętaj o trosce o swoją atrakcyjność, o byciu zadbaną, bo masz silną konkurencję wśród kobiet bezdzietnych, a pula sensownych kandydatów jest ograniczona".
Trudno oprzeć się wrażeniu, że psycholog wzorował się na celebrycie, który sam siebie nazywa samcem alfa - Richardzie Cooperze.
Richard Cooper to samozwańczy coach, który jak sam określa, tłumaczy mężczyznom prawdę o świecie, biznesie i kobietach.
Jego mądrości można znaleźć w książkach jego autorstwa oraz w mediach społecznościowych.
Jakiś czas temu zwrócił się także na Twitterze do kobiet, udzielając im rad, jaką należy być kobietą, by zatrzymać przy sobie mężczyznę:
" -Naucz się gotować
- Bądź seksowna i dbaj o formę
- Nie bądź rozwiązła
- Nie bądź zrzędą
- Dbaj o wygląd. Bądź schludna i czysta
- Nie bądź samotną matką
- Nie miej długów
- Miej wspaniałą rodzinę i przyjaciół
- Bądź miła
- Wspieraj swojego mężczyznę"
Można powiedzieć, że to tylko niechlubne wyjątki wśród mężczyzn i współcześni panowie popierają kobiety w feminizmie.
Oczywiście, są panowie, którzy popierają tę ideę i angażują się w działania na rzecz kobiet, chociażby pojawiając się na strajkach kobiet, ale często komentarze innych mężczyzn w zastraszającej ilości mówią same za siebie.
Kpiny, poniżanie i agresja. Oręż współczesnego obrońcy tradycyjnych wartości
Kiedy kobiety głośno wyrażają swoje zdanie, sprzeciwiają się rosnącym wobec nich wymaganiom, które stawiają im mężczyźni, szybko pojawiają się żarty:
"Oho, chyba okres w drodze", "robot sprzątający się zepsuł", "chyba ktoś tu odszedł za daleko od kuchni" - czytamy, słyszymy słowa mężczyzn, którzy walkę kobiet o szeroko pojętą wolność zbywają żartami.
Od żartów najczęściej zaczyna się droga do lekceważenia, odbierania wartości, aż w końcu kończy się na wyzwiskach i agresji - słownej, czy fizycznej.
Feministki wyrażające swoje poglądy jasno, osoby pojawiające się na Strajkach Kobiet, często borykają się już nie z samym hejtem, czy kpinami, ale groźbami śmierci i zastraszaniem.
Oczywiście, świat nie jest tylko czarno-biały i mężczyźni we współczesnym świecie także borykają się z różnego rodzaju presją. Od małego chłopcy wychowywani jeszcze w latach 90. słyszeli, że mają "nie mazgaić się jak baby", bo płacz chłopcom nie przystoi.
Efektem tego jest wysyp już dorosłych mężczyzn, którzy nie potrafią wyrażać swoich uczuć. To na mężczyzn jest nakładana presja ekonomiczna, która wciąż stawia mężczyznę na miejscu głównego żywiciela rodziny.
To mężczyźni słyszą, okrutne "facet zaczyna się od 180 cm wzrostu". Prawda jest taka, że obydwie płcie muszą mierzyć się z wymaganiami oraz ocenami społecznymi i choć to nie plebiscyt na to, kto ma w tym świecie gorzej, to wciąż jednak na prowadzenie w tej niechlubnej dyscyplinie wysuwają się od lat... kobiety.
Bo jednak... "Bądź damą, mówili. Nie bądź za gruba, nie bądź za chuda. Zjedz trochę. Schudnij, nie jedz tyle. Zamów sałatkę, unikaj węglowodanów, pomiń deser, idź na dietę. Uważaj na to, co jesz. Wyglądasz jak szkielet, dlaczego po prostu nie jesz? Wyglądasz na chorą, mężczyźni lubią trochę ciałka. Bądź drobna, malutka, kobieca. Noś rozmiar zero, noś podwójne zero, mniej niż zero, zniknij".