By małżeństwo było udane...

Mamuś, masz dla mnie jakieś rady? - pyta twoja córka, poprawiając welon. - No wiesz, żeby było tak dobrze, jak u ciebie i u taty. Za kwadrans wychodzimy do kościoła, a ona pyta o rady?! Hmm, cóż, w takim razie tylko te najważniejsze...

Seks? Co najmniej raz w tygodniu - tak radzą naukowcy
Seks? Co najmniej raz w tygodniu - tak radzą naukowcy123RF/PICSEL

Kluczem do zbudowania trwałego i szczęśliwego związku jest komunikacja. Musi być dwustronna, czyli nie wystarczy, że kobieta nieustająco komunikuje coś mężowi. Powinna go także od czasu do czasu posłuchać. Przy czym komunikacja to najczęściej rozmowa, ale czasami jest nią także kłótnia. Bo w małżeństwie dobrze jest od czasu do czasu się posprzeczać. Kłótnia pozwala uwolnić emocje. To znacznie lepsze rozwiązanie niż ciche dni.

A po kłótni trzeba się pogodzić. I tu dochodzimy do kolejnego fundamentu związku. Jest nim seks. Jak często? Raz na tydzień - tyle, zdaniem badaczy z Uniwersytetu Toronto Mississauga, wynosi średnia zadowalająca oboje partnerów.

Nie należy zapominać o szacunku i tolerancji. Szanuj pasje męża i toleruj drobny nieporządek wśród jego spławików. W zamian możesz oczekiwać, że on będzie tolerował twoje, przyprawiające o zawał serca, maseczki nawilżające i szanował cię za to, że je zmywasz przed położeniem się do łóżka.

Twórzcie swój intymny świat, np. wymyślając własne określenia. Wspólne tajemnice łączą i stanowią przestrzeń, gdzie nikt obcy nie ma wstępu.

Jesteście zespołem, a więc wspólnie podejmujcie decyzje i działajcie, razem odnoście sukcesy i solidarnie dzielcie się porażkami. Szanujcie swoją indywidualność, ale myślcie o sobie "my", a nie "ja i on".

Pamiętajcie o ważnej zasadzie: małżeństwo to związek dwóch osób. Nie ma w nim mamusi, teściowej ani ciotki.

Motywujcie się wzajemnie i dawajcie sobie dobry przykład. Nie chce ci się robić obiadu, ale zrobisz, bo wiesz, że on przyjdzie z pracy głodny. Jemu się nie chce sprzątać w sobotę, bo woli podłubać przy aucie, ale posprząta, bo wie, że ty nie lubisz odkurzać. Dopingujcie się do tego, aby każde z was na swój sposób dbało o przyszłość związku.

Wybaczajcie sobie. Błędy się zdarzają, nieszczęścia chodzą po ludziach, a pokusy czyhają na każdym kroku. Nie chowaj zbyt długo urazy do partnera. Jak nabroi, należy ci się zadośćuczynienie, ale potem odpuść. Nie karz winowajcy bez końca i nie rób z siebie skrzywdzonej ofiary.

Jednocześnie musicie sobie ufać. Nie bawcie się w policjantów, nie sprawdzajcie swoich telefonów i komputerów, nie szperajcie po kieszeniach. Każde z was ma prawo do odrobiny prywatności.

Wspierajcie się, bo małżeństwo to nie związek oparty na wzajemnym wyzysku, tylko na wspólnych korzyściach. No i jeśli ty dzisiaj pomożesz jemu, on jutro pomoże tobie. I tak wspólnie dacie sobie radę w każdej sytuacji. We dwoje możecie zdziałać cztery razy więcej, niż każde z was w pojedynkę.

I tyle... Nie od rzeczy będzie sobie, między nami kobietami, dopowiedzieć, że męża trzeba chwalić. Kiedy? Zawsze, kiedy się da. Mąż pochwalony działa zdecydowanie lepiej, a niechwalenie skutkować może fochem, przy którym damskie fochy wysiadają. Męża trzeba też chwalić przy innych. I chwalić się nim bezwzględnie. Nawet jeśli nie jest wcale ideałem - niech siedzi i słucha. Opisuj, co zrobił dobrze, co starał się zrobić, ale mu trochę nie wyszło, a czego - dzięki Bogu! - nie zrobił. Niech rośnie w dumę. I niech wie, do czego ma dążyć.

Zobacz także:

Życie na gorąco
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas