Dlaczego zdradzamy?

Do niewierności przyznaje się obecnie 16 proc. Polek i 28 proc. Polaków. Czy faktycznie kobiety rzadziej zdradzają czy może mają swoje powody, by zdrady mocno ukryć? Tym razem odpowiedzi szukamy w teorii ewolucyjnej i znajdujemy bardzo zaskakującą odpowiedź.

Zrozumienie przyczyn zdrady może im zapobiec
Zrozumienie przyczyn zdrady może im zapobiec123RF/PICSEL

W zrozumieniu przyczyn, dla których kobieca niewierność ma swoje ewolucyjne podłoże, pomoże nam rozgraniczenie, czym dla kobiety, a czym dla mężczyzny jest sukces reprodukcyjny. I tak mężczyźni dbają o ilość potomków, kobiety zaś o ich genetyczną jakość.

Seks w niewłaściwym czasie

Temat kobiecej dbałości o materiał genetyczny potomstwa jest znacznie rzadziej eksploatowany, a właśnie w tym miejscu natykamy się na przyczyny ich skłonności do niewierności. Otóż im więcej jednocześnie partnerów seksualnych posiada kobieta, tym większe prawdopodobieństwo, że plemnik tego najbardziej zdrowego, wartościowego genetycznie samca, doprowadzi do jej zapłodnienia. Jak dobrze wiemy, zapłodnienie kobiecej komórki jajowej jest niezwykle trudne. Sytuację taką powoduje, charakterystyczna dla samic gatunku ludzkiego, ukryta owulacja.

Konsekwencją tego faktu jest uprawianie seksu bez względu na to, w jakim momencie cyklu menstruacyjnego jest kobieta. Zarówno mężczyzna, jak i kobieta, wykazują wzajemne zainteresowanie seksualne niezależnie od tego czy jest to okres płodny dla kobiety czy nie. Co więcej, do ogromnej większości stosunków seksualnych dochodzi w momencie niesprzyjającym zapłodnieniu. "Nie tylko oddajemy się seksowi w niewłaściwym czasie cyklu miesięcznego, ale też kontynuujemy uprawianie seksu w czasie ciąży i po nadejściu menopauzy" - pisze w książce Dlaczego lubimy seks Jared Diamond.

Tajemnice ukrytej owulacji

Jest wiele teorii na temat przyczyn powstania ukrytej owulacji. Jedną z nich jest, opisana przez Matta Ridley'a w książce Czerwona Królowa, teoria Banshoofa i Thornhilla mówiąca, że "ukrycie momentu jajeczkowania pozwala kobiecie odbywać ukradkowe stosunki z genetycznie wartościowszym mężczyzną bez porzucania i alarmowania męża. Innymi słowy, ukryta owulacja jest skuteczną bronią w grze cudzołóstwa".

Z innej, opracowanej przez Sarę Hrdy, teorii wielu-ojców wynika, że ukryta owulacja rozwinęła się, by dać kobiecie szansę dostępu do licznych partnerów i wywołać niepewność, co do ojcostwa jej dzieci. Poprzez sprowokowanie sytuacji niepewności ojcostwa, kobieta gwarantuje sobie dostęp do dóbr materialnych kilku partnerów seksualnych, zabezpieczając dzieciom dostatnie bytowanie. W naszej ewolucyjnej przeszłości wiązało się to z ryzykiem, na jakie wystawiony był mężczyzna, wyprawiając się na polowanie. W przypadku jego śmierci w trakcie starcia ze zwierzyną lub innym samcem, kobieta w związku z niepewnością kochanków odnośnie ojcostwa jej dzieci, mogła liczyć na ich pomoc, przez co nie pozostawała zdana tylko na siebie przy dalszym wychowywaniu potomstwa. Obecnie sytuacja panów niepewnych swojego ojcostwa uległa poprawie za sprawą testów DNA, choć wykonywane są one głownie w dość ewidentnych przypadkach dopuszczenia się zdrady przez kobietę.

Płodne orgazmy z kochankami

Następnym argumentem na rzecz tezy o niewierności kobiet są obserwacje dwóch brytyjskich zoologów, Robina Bakera i Marka Ballisa. Potwierdziły one bowiem, że "ilość spermy, która pozostaje w pochwie, zależy od skłonności kobiety do osiągnięcia orgazmu. Jeżeli kobieta nie osiągnie orgazmu, lub osiągnie go wcześniej niż minutę przed ejakulacją mężczyzny, to w pochwie pozostanie bardzo mało spermy. Jeśli natomiast kobieta osiągnie orgazm na mniej niż minutę przed mężczyzną albo do czterdziestu pięciu minut po nim, to w pochwie pozostaje większość spermy", pisze Ridley w Czerwonej Królowej.

Baker i Ballis w swoim badaniu zapytali swoich respondentów o ich stosunki pozamałżeńskie. Co zaskakujące, odkryli oni, że "wierne kobiety osiągają 55 proc. późnych orgazmów, czyli orgazmów najbardziej płodnego rodzaju. U kobiet niewiernych tylko 40 proc. kopulacji z mężem ma taki charakter, ale 70 proc. stosunków z kochankami kończy się najbardziej płodnymi orgazmami. Poza tym, świadome czy nie, niewierne kobiety odbywały stosunki z kochankami w okresach swojej największej płodności.

Te dwa ustalenia razem wzięte oznaczały, że nawet gdy niewierna kobieta ma dwa razy więcej stosunków płciowych z mężem niż z kochankiem, to prawdopodobieństwo zajścia w ciąże z kochankiem jest zawsze nieco większe" - mówi Ridley.

Plemnik zdobywca, plemnik kamikadze

Bardzo mocnym argumentem jest też koncepcja "wojny plemników" Robina Bakera, według którego kobiece ciało jest polem bitwy męskich plemników o zapłodnienie komórki jajowej. Plemniki mężczyzny wartościowszego genetycznie mają większe szanse na sukces reprodukcyjny, oczywiście przy założeniu, że w ciele kobiety znajduje się sperma kilku mężczyzn jednocześnie. "Sposób, w jaki owa rywalizacja przebiega, przypomina działania wojenne.

Zaledwie minimalna część (mniej niż 1 proc.) plemników w każdym wytrysku należy do elity, płodnych zdobywców. Na resztę składa się bezpłodna rzesza kamikadze, których funkcja nie ma nic wspólnego z zapłodnieniem jako takim, lecz wyłącznie z uniemożliwieniem zapłodnienia komórki jajowej przez plemniki innego mężczyzny.

Tak oto większość seksualnych zachowań mężczyzn okazuje się próbą albo powstrzymania kobiety od wysłania ich nasienia na wspomnianą wojnę, albo - jeśli to zawiedzie - dania własnemu nasieniu szansy na jej wygranie" - pisze w swojej Wojnie plemników Robin Baker.

Wizerunek kobiety cnotliwej

Można powiedzieć, że dotychczas obowiązujący system patriarchalny poprzez hamowanie kobiecych popędów, próbuje sterować kobiecą seksualnością tak, ażeby nie doprowadzić do rywalizacji męskich plemników, czyli stara się budować pożądany przez mężczyzn wizerunek kobiety cnotliwej. Dzieje się tak ze względu na to, że jeżeli mężczyzna dopuści się zdrady, kobieta nie traci żadnych zasobów genetycznych. Jeśli jednak zdrady dopuści się kobieta, mężczyzna ryzykuje, że będzie wychowywał nieswoje dziecko. 

Pamiętajmy! Fakt, że znamy wytłumaczenie zjawiska nie oznacza wcale, że możemy zdradę usprawiedliwić. Często dzięki zrozumieniu pewnych mechanizmów nami kierujących, jesteśmy w stanie lepiej zapobiec negatywnym sytuacjom.

Magdalena Tyrała

Wygraj 20 000 złotych!INTERIA.PL
Szkoła Bliskości
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas