"Dobrostan Polek" prawie nie istnieje. Większość w ciągłej presji i stresie
Wyniki raportu "Dobrostan Polek 2025" miały dać odpowiedź na to, jak czują się kobiety w naszym kraju w ujęciu holistycznym, czyli uwzględniającym finanse, emocje, trudy dnia codziennego i określić ich pułap dobrostanu. Wyniki analizy są przygnębiające. "Matka Polka Umęczona" to ledwie wierzchołek góry lodowej.

Spis treści:
Dobrostan Polek? A cóż to?
Wyniki ogólnopolskiego badania przeprowadzonego przez SW Research w maju tego roku, obejmującego grupę tysiąca kobiet w przedziale wiekowym 18-75 lat, stały się podstawą do stworzenia Indeksu Dobrostanu Polek 2025. Ma on być całościowym obrazem, składającym się zarówno z tak zwanych "twardych danych" analitycznych, jak i subiektywnych odczuć Polek: ich stanu emocjonalnego, odczuwania stresu i komfortu psychicznego i fizycznego. Dzięki temu możemy dowiedzieć się, jak żyje się kobietom w naszym kraju, uwzględniając prawie wszystkie czynniki, by uzyskać jak najszerszy i najbliższy prawdzie obraz. Wszystko wskazuje na to, że jest nam... średnio, w porywach do "kiepsko". Dlaczego?
Jest nam "średnio". Matkom - fatalnie
Bardzo wysokiego dobrostanu życiowego doświadcza zaledwie 4,5 proc. Polek. Na przeciwległym biegunie - niskim poziomie dobrostanu znajduje się ponad 15 proc. pań. Każdego dnia mierzą się z przeciążeniem, permanentnym stresem i brakiem przestrzeni dla siebie. Większość z nas dryfuje po "umiarkowanej równowadze" (63 proc. Polek). Co wpływa na nasze poczucie dobrostanu? Na przykład dbanie o siebie rozumiane w szerokim zakresie: pielęgnacja ciała, ale także psychiki. Czas poświęcany tylko sobie. Uczucie panowania nad własnym życiem i sprawczości, decydowanie i "czerpanie z życia garściami". Która grupa kobiet w Polsce ma z tym najtrudniej? Odpowiedź nie będzie zaskakująca: matki. Z raportu wynika, że tylko 1 na 4 dba o siebie w ciągły sposób. Czas dla siebie? 80 proc. mam praktycznie nie zna tego pojęcia. W pięciopunktowej skali poziom stresu, w jakim żyją posiadaczki potomstwa w naszym kraju, wynosi - uwaga - 4,2. Brzmi dołująco? To nie wszystko.
Im chudszy portfel, tym większe obciążenie

Wpływ na poczucie osobistego dobrostanu ma też - nic dziwnego - wysokość pensji. Pieniądze szczęścia nie dają, ale mocno wpływają na jakość życia. Im wyższe zarobki, tym jesteśmy spokojniejsze, pewniejsze siebie, tym chętniej i częściej dbamy o swoją psychikę i ciało. Polki zarabiające mniej niż 3 tys. zł miesięcznie określić można jako "próbujące przetrwać", a nie korzystające z życia. Niemal 80 proc. z nich odczuwa permanentne przeciążenie. I nie chodzi tylko o natłok obowiązków. On niekoniecznie zwiększa się, gdy portfel jest chudszy. Obciążenie mentalne, nieustanne martwienie się o to, co przysłowiowo "włożyć do garnka", wybór pomiędzy opłatami, a kupieniem czegoś sobie - to właśnie oddziałuje niczym założenie na siebie kamizelki z ołowiu. W tej grupie kobiet jedynie 11 proc. korzysta z pomocy psychologicznej i tylko 18 proc. znajduje każdego dnia choć skrawek czasu tylko dla siebie.
Im większy dochód miesięczny, tym komfort życia i dobrostan wyższy. Więcej czasu, chęci i możliwości na zadbanie o siebie na każdej płaszczyźnie i mniejsze odczuwanie przytłoczenia. Balast martwienia się jest łatwiejszy do dźwignięcia. Pułap dający największe poczucie sprawczości, mocy, regularny odpoczynek, czas na self-care, pewność siebie i niezależność odczuwaną przez Polki to przekroczenie 7 tys. zł miesięcznego dochodu. Tak niewiele, a tak wiele.
Polki im starsze, tym spokojniejsze

Również w kontekście wieku widać ogromne różnice w odczuwaniu dobrostanu. Wydawać by się mogło, że im jesteśmy młodsze, tym łatwiej i lżej będzie nam w życiu. Nic bardziej mylnego. Bardzo niepokojące dane raportu SW Research mówią o tym, że wśród najmłodszych ankietowanych (18-24 lata) Polek dominuje największe obciążenie. Aż 82 proc. dziewczyn permanentnie czuje presję, by "radzić sobie ze wszystkim". Zgłaszają także, że czują się na dużo starsze, niż wskazywałby ich PESEL. Dobrostan? A co to takiego?
Kobiety w wieku 35-54 lata prawdopodobnie nie mają czasu nawet zastanawiać się nad swoim dobrostanem, bo trwają w "kulminacji ról i obowiązków życiowych". W przedziale wiekowym 45-54 lata kobiety określają się jako "zmarginalizowane" przez społeczeństwo i czują się jak czyjeś "opiekunki". Na ten czas zwykle przypada rozwój zawodowy, zwiększenie obowiązków w pracy oraz w domu - dorastające dzieci, które nadal potrzebują i oczekują wsparcia, a gdy dołożyć do tego sytuację, której doświadcza mnóstwo Polek, czyli wzięcie na siebie odpowiedzialności za opiekę nad swoimi schorowanymi rodzicami, to mamy przepis na brak czasu, by chociaż pomyśleć o sobie, nie mówiąc o regeneracji, pielęgnacji czy odpoczynku.
Największą równowagę psychiczną i fizyczną, a więc także najwyższy poziom odczuwanego dobrostanu zgłaszają kobiety po 65 roku życia. Polki - emerytki z odchowanymi dziećmi, z wypracowaną emeryturą, mające (nareszcie) czas dla siebie.
Czy to oznacza, że Polki muszą czekać do emerytury, by w końcu zacząć żyć i odpoczywać? Najstarsze ankietowane określane są grupą najbardziej potrafiącą odpuszczać, z największym dystansem do życia i odpornością emocjonalną.
Ciśnie się na usta, że po całym życiu w przebodźcowaniu, natłoku obowiązków i presji zwyczajnie na starość machają już na to wszystko ręką. Bo ile można?