Dominika Hermanowicz: Ceremonie humanistyczne są o ludziach i dla ludzi

- Brak decyzji o kościelnej ceremonii ślubnej jest naturalną konsekwencją postawy osób, które nie chcą uczestniczyć w życiu wspólnoty Kościoła katolickiego. Mają więc do wyboru, od strony prawnej, ceremonie, które odbywają się w murach urzędów. Te najczęściej wydają się im za mało podniosłe - nie przypominają właściwie żadnego radosnego i wzruszającego wydarzenia. Wtedy trafiają do mnie - mówi w wywiadzie dla Styl.pl Dominika Hermanowicz, która od wielu lat organizuje i prowadzi ceremonie humanistyczne.

Na przygotowanie pożegnania humanistycznego zazwyczaj ma się zalewie kilka dni
Na przygotowanie pożegnania humanistycznego zazwyczaj ma się zalewie kilka dni123RF/PICSEL

Sara Przepióra, Styl: Czym są ceremonie humanistyczne?

Dominika Hermanowicz: - Ich istotnym elementem jest to, że nie odnoszą się w żaden sposób do kultu religijnego. W centrum uwagi stawiają bowiem człowieka i jego więzi z rodziną. Towarzyszą mu w najistotniejszych momentach: powitaniu dziecka, ślubie oraz pożegnaniu bliskiej osoby. Narracja ceremonii humanistycznych jest bardzo indywidualna. Skupia się na historii, naturze i potrzebach konkretnych ludzi.

Czyli ceremonie humanistyczne są opowieścią̨ o człowieku?

- Opowieść jest stałym elementem każdej ceremonii humanistycznej. W przypadku humanistycznego powitania dziecka w rodzinie opowieść ta dotyczy historii rodziny, w której pociecha będzie się wychowywać. Przybliżam zebranym gościom podobieństwa między rodziną a nowo narodzonym dzieckiem oraz dzielę się z zebranymi nadzieją, jaką opiekunowie wiążą z jego przyszłością. W przypadku ślubu humanistycznego opowieścią jest relacja, która łączy młodą parę. Goście ronią niejedną łzę, słuchając indywidualnych wyznań miłości, historii początków znajomości zakochanych czy nieznanych dotąd szerszemu gronu anegdot z ich wspólnego życia. Wyznania pary są za każdym razem podyktowane ich przeżyciami i emocjami, które towarzyszą im w tym ważnym dniu. Ceremonie refleksyjne podkreślają natomiast losy i postawę żegnanej osoby i jej wkład w życie wszystkich bliskich.

Co przekonało panią do prowadzenia takiej działalności?

- Kilka lat temu musiałam pożegnać się ze swoją ukochaną babcią. Była osobą bardzo religijną, dlatego pogrzeb odbył się zgodnie z tradycjami katolickimi. Podczas ceremonii babcia została wymieniona z imienia i nazwiska tylko kilka razy. Liczyłam więc na to, że na spotkaniu po pogrzebie podzielimy się z rodziną dowolnymi wspomnieniami, aby położyć na tej sączącej się ranie plaster dobrych opowieści. Niestety, tak się nie stało, a ja doznałam poczucia podwójnej straty.

- Nie tylko utraciłam drogą mi osobę, ale również na dobre przepadła okazja na porozmawianie o jej życiu w rodzinnym gronie i godne uhonorowaniu jej postawy.

Rynek pogrzebowy w Polsce to dość specyficzna i hermetyczna branża. Rzadko można spotkać osoby z otwartym podejściem do żałobników
Rynek pogrzebowy w Polsce to dość specyficzna i hermetyczna branża. Rzadko można spotkać osoby z otwartym podejściem do żałobnikówJEFF PACHOUD / AFPEast News

- Ten niedosyt po stypie nie dawał mi spokoju. Napisałam mowę o babci i przygotowałam pamiątkową prezentację składającą się z jej zdjęć i opowieści o niej, które pamiętałam. Pokazałam moją pracę rodzinie. Na ich twarzach malowało się wzruszenie, a moja opowieść zainspirowała bliskich do podzielenia się własnymi emocjami i wspomnieniami. Ten niezwykły moment uświadomił mi, że towarzyszący nam od zarania dziejów czas pożegnania z bliskimi jest zupełnie przez nas niezagospodarowany. Wyszłam więc z propozycją organizowania spotkań po pogrzebie, czyli konsolacji, które wprowadzają osobistą narrację poprzez wspólne obejrzenie wspomnienia w formie prezentacji multimedialnej i przede wszystkim dają ludziom okazję do rozmowy o zmarłej osobie. Później moja działalność naturalnie ewoluowała w stronę prowadzenia ceremonii osobistego ostatniego pożegnania zarówno na pogrzebach humanistycznych jak i wyznaniowych, humanistycznych ceremonii ślubnych oraz ceremonii powitania dziecka w rodzinie.

Spotkała się̨ pani z jakimiś trudnościami ze strony domów pogrzebowych lub Kościoła katolickiego podczas organizowania osobistych pożegnań?

- Rynek pogrzebowy w Polsce jest specyficzny. To dosyć hermetyczna branża, w której rzadko można spotkać osoby z otwartym podejściem do tak ważnej i potrzebnej żałobnikom idei osobistego ostatniego pożegnania. Tym samym dotarcie z tą propozycją do osób potrzebujących jest w dużym stopniu ograniczone polityką zakładów pogrzebowych i ich niechęcią do wprowadzania innowacji. Ponadto większość pogrzebów organizowanych w Polsce, to ceremonie wyznaniowe. A zatem od dobrej woli księdza zależy, czy podczas ceremonii religijnej znajdzie się przestrzeń na osobiste wspomnienie o zmarłym, które przygotowuję. Niezależnie jednak od postawy duchownego są ku temu warunki po jego odejściu od grobu.

Humanistyczne powitanie dziecka w rodzinie jest najczęściej propozycją dla osób, które nie rozważają opcji chrztu

A więc połączenie uroczystości katolickiej i humanistycznej jest możliwe?

- W przypadku ceremonii ostatniego pożegnania jest możliwość zorganizowania dwóch ceremonii o kościelnym i osobistym charakterze, o ile ksiądz stworzy przestrzeń na pojawienie się wspomnienia zmarłej osoby w kościele. Do tej pory jednak realizowałam raczej moją część ceremonii tylko nad grobem w momencie, kiedy ksiądz już odchodził.

- Jeżeli chodzi o śluby humanistyczne, zorganizować je można po ceremonii kościelnej, w plenerze nieopodal miejsca, gdzie odbędzie się przyjęcie weselne. Jedyną przeszkodą, jaką zauważa młoda para i goście, jest wrażenie powtarzalności ceremonii. Istnieją bowiem elementy, które są do siebie podobne w obu wariantach ślubu. Humanistyczne zaślubiny mogą się również odbyć po ceremonii urzędowej, albo - przy dobrej woli urzędnika - w formie połączenia obu wydarzeń. Prowadzimy ją wtedy wspólnie, zakładając, że jest to osoba mająca do mnie zaufanie i wyrażająca chęć na wyjście poza utarty schemat udzielania ślubu cywilnego.

- Natomiast humanistyczne powitanie dziecka w rodzinie jest najczęściej propozycją wybieraną przez osoby, które nie rozważają opcji chrztu. Osobiście szanuję ludzką potrzebę życia w duchu religii i wychowywania dzieci według jej zasad, dlatego nie widzę przeciwwskazań do organizowania ceremonii humanistycznej po chrzcie kościelnym.

Czy spotkała się̨ pani kiedyś z krytyką tego typu ceremonii?

- Odmowę księdza przyjąć musi rodzina, ja z kolei mam do czynienia ze stanowiskiem Urzędu Stanu Cywilnego. Doświadczyłam zarówno złych, jak i dobrych momentów podczas pracy z urzędnikami. Niestety, w większości przypadków ich polityka jest bardzo zachowawcza. Gdy odmawiają współpracy, para zjawia się na chwilę w urzędzie w gronie najbliższych, żeby podpisać stosowne dokumenty, a później biorą udział w ceremonii humanistycznej, która w żaden sposób ich nie ogranicza.

- Niedawno miałam przyjemność prowadzić ceremonię, która odbyła się krótko po ślubie cywilnym. Ten trwał zaledwie kilka minut. Zrezygnowano nawet z wymiany obrączek, ponieważ pani urzędnik zostawiła ten przywilej mnie.

W Wielkiej Brytanii ceremonii humanistycznych jest znacznie więcej niż tych katolickich. Jak na tle Brytyjczyków wypadają Polacy?

- Śluby humanistyczne zyskują na popularności w Polsce. Wciąż jednak spore grono ludzi nie zdaje sobie sprawy z tej opcji. Co ciekawe, na takiej niewiedzy łapię nawet osoby z branży ślubnej. Inaczej sprawy się mają w przypadku ceremonii powitania dziecka. Zainteresowanie rośnie wprost proporcjonalnie do ilości materiałów popularyzujących ten temat lub artykułów pojawiających się w prasie. Wtedy odzywają się do mnie nawet kobiety w ciąży, które chcą zarezerwować dla nienarodzonej pociechy odleglejszy termin. Z kolei osobiste ostatnie pożegnania mają zupełnie inną dynamikę. W porównaniu do innych ważnych ceremonii, tych ostatnich nie planuje się z wyprzedzeniem.

- Dlatego na dopełnienie wszelkich formalności ma się zalewie kilka dni. Najczęściej decydują się na nie osoby, które same w nich uczestniczyły, znalazły namiar na mnie w sieci lub dostały go w zaprzyjaźnionych zakładach pogrzebowych. Widzę, że świadomość ludzi na temat pogrzebów humanistycznych rośnie, ponieważ w szybkim tempie postępuje laicyzacja społeczeństwa. Nic dziwnego zatem, że ludzie szukają innych rozwiązań na pożegnanie się z ukochanymi.

Laicyzacja i masowe apostazje, których ostatnio doświadczył Kościół katolicki w Polsce mogą być powodem większego zainteresowania taką formą celebrowania ważnych wydarzeń w życiu?

- Brak decyzji o kościelnej ceremonii ślubnej jest naturalną konsekwencją postawy osób, które nie chcą uczestniczyć w życiu wspólnoty Kościoła katolickiego. Mają więc do wyboru, od strony prawnej, ceremonie, które odbywają się w murach urzędów. Te najczęściej wydają się im za mało podniosłe - nie przypominają właściwie żadnego radosnego i wzruszającego wydarzenia. Wtedy trafiają do mnie. Na ceremonie humanistyczne decydują się też osoby, które posiadają bardzo wierzących członków rodziny. Ceremonie kościelne organizują więc dla bliskich, a później uczestniczą w humanistycznym wydarzeniu, które dostosowują do swoich oczekiwań. Biorąc pod uwagę pandemię, tworzy nam się kolejna grupa osób, które w okresie największych restrykcji wzięły skromny ślub w niewielkim gronie, a po roku lub dwóch ponawiają ją w formie humanistycznej w połączeniu z zabawą weselną.

Ślub lub chrzest humanistyczny nie może zastąpić w sensie prawnym tych ceremonii, które odbywają się̨ w kościele lub urzędzie?

- Chciałabym powiedzieć, że na razie nie, ale myślę, że przed nami jeszcze konsekwentna droga uświadamiania się nawzajem. Za granicą ceremonie humanistyczne mają moc prawną. Osoby biorące w nich udział zyskują wszystkie benefity - prawne potwierdzenie wydarzenia, osobisty, wzruszający charakter ceremonii i własny sposób na jej realizację. Chciałabym, żeby Polacy też mieli ten wybór i jego świadomość.

Wiemy już, jakie elementy składają się̨ na przebieg ślubu humanistycznego i ostatnie osobiste pożegnania. Jak wygląda ceremonia powitania dziecka w rodzinie?

- Pierwszym krokiem do zorganizowania humanistycznego powitania dziecka w rodzinie jest spotkanie z jego rodzicami. Ustalamy, jak ma przebiegać ceremonia. Wychodzę z pewną ilością propozycji, ale chętnie biorę pod uwagę sugestie pary. Na tej podstawie ustalamy scenariusz przebiegu ceremonii. Nie jestem jednak cudotwórcą. Wygląd wydarzenia zależy od współpracy między mną a parą lub rodziną i tego, jak wiele szczegółów ze swoich światów zdecydują się mi pokazać. Tym samym niektóre ceremonie będą bardziej wzruszające, ponieważ miałam okazję zebrać na temat rodziny więcej informacji.

- Są też takie, organizowane z bezpiecznej pozycji, bez bardziej osobistych szczegółów.

Jak najczęściej wygląda scenariusz humanistycznej ceremonii powitania dziecka w rodzinie?

- Na początku witam wszystkich gości i wprowadzam ich w charakter ceremonii. Bardzo ważna w niej jest rodzina, wchodząca często w zupełnie nowe role związane z przyjściem na świat dziecka. To w niej pociecha dorasta i uczy się nowych rzeczy. W tej części może pojawić się czytanie wybranego fragmentu książki, innego tekstu czy wierszyka, który wprowadza w odpowiedni nastrój. Później opowiadam o samym dziecku. Staram się przybliżyć zebranym gościom, charakterystykę rodziny, w jakiej przyszło na świat. Wyjaśniam, do kogo jest podobne i wplatam anegdoty z codziennego życia rodziców. Potem oni dzielą się przed zgromadzonymi obietnicami, które chcą złożyć swojemu dziecku. Są to deklaracje zawierające wartości wnoszone w życie małego człowieka.

- Może pojawić się również element nadania imienia dla dziecka lub przynajmniej uzasadnienie jego wyboru. Istotą tej części ceremonii jest opowieść nie tylko o nowym życiu, ale też członkach rodziny, które będą w nim odgrywać ważne role. Imię jest przecież często nadawane na pamiątkę ważnych dla rodziców osób. W międzyczasie mogą pojawiać się również symboliczne rytuały, m.in. takie, które podkreślają światło życia, przekazywane przez pokolenia. Ilość elementów zawartych w ceremonii zależy od miejsca, czasu i możliwości, jakimi dysponujemy podczas konkretnego wydarzenia.

W katolickiej tradycji mamy też rodziców chrzestnych. Czy podobne role pojawiają się  podczas humanistycznej ceremonii?

- Zastępują ich rodzice honorowi, czyli osoby bliskie dla rodziców dziecka, które ich zdaniem będą stanowić dla ich pociechy kompas wartości. Chodzi o realną obecność tych osób w życiu dziecka: spotykania się z nim, wspólne spędzanie czasu, a w przyszłości prowadzenie rozmów oraz dzielenie się doświadczeniem i wiedzą. Przybliżenie uzasadnienia wyboru rodziców honorowych często powoduje u gości i samych wybranych osób ogromne wzruszenie. One zaś odwdzięczają się wypowiedzeniem krótkich obietnic towarzyszenia w życiu nowo narodzonemu dziecku.

Jak na humanistyczną ceremonię powitania dziecka reagują starsze, bardziej tradycyjne pokolenia naszych dziadków, pradziadków?

- To zaskakujące, ale zazwyczaj nawet najbardziej sceptycznie nastawieni seniorzy, w trakcie ceremonii zmieniają o niej zdanie. Niejednokrotnie po powitaniu dziecka w rodzinie podchodziły do mnie babcie czy dziadkowie wnuczka z podziękowaniami za poprowadzenie wzruszającej ceremonii. Starsze osoby zazwyczaj z dystansem traktują humanistyczne wydarzenia, bo nie wiedzą czego się spodziewać. Są w końcu innym pokoleniem, przyzwyczajonym do określonych standardów ceremonii religijnych, dlatego ich pozytywne komentarze ogromnie mnie cieszą.

- Jedną z sytuacji, która dotknęła mnie do żywego, było wyznanie starszej pani, uczestniczącej w pogrzebie humanistycznym. Stałam wtedy na zewnątrz, czekając, aż goście wyjdą z sali pożegnań, w której znajdowała się urna z prochami zmarłego. Gdy mijała mnie owa seniorka, spojrzała mi w oczy i ze wzruszeniem powiedziała: "pięknie to pani poprowadziła". Takie sytuacje uświadamiają mi, że nieważne, ile mamy lat i w jakim systemie zostaliśmy wychowani, wszyscy jesteśmy ludźmi, mamy uczucia i podobne emocjonalne potrzeby.

Czy zdarzyło się̨, że rodzice lub dziadkowie nie byli jednak nastawieni entuzjastycznie do ceremonii?

- Zawsze pytam klientów o to, kto będzie uczestniczyć w ceremonii i czy mieli okazję uświadomić rodzinę, w jakim wydarzeniu wezmą udział. Podczas wywiadu często dowiaduję się, że ktoś z bliskiej rodziny nie jest zadowolony z ich wyboru. Woleliby coś bardziej tradycyjnego. Nastawienie zmienia się jednak podczas samej ceremonii. Zapraszam krytycznie nastawionych członków rodziny do aktywnego udziału w ceremonii np. do przybliżenia opowieści o parze lub do przeczytania wybranych tekstów. Gdy do głosu dochodzą silne emocje, obecny przed ceremonią dystans znika w jej trakcie. Od jednego z takich tradycyjnie usposobionych ojców panny młodej, dotarła do mnie po ceremonii opinia, że uczestniczył w wielu ślubach kościelnych, ale żaden z nich nie był tak wzruszający, jak ceremonia ślubu humanistycznego jego córki.

Zobacz także:

Tak wygląda Windsor w dniu pogrzebu księcia FilipaAFP
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas