Kalina Jędrusik i Stanisław Dygat. Najbardziej szokująca para w czasach PRL-u
Kalina Jędrusik i Stanisław Dygat tworzyli jedną z najbardziej szokujących par w czasach PRL-u. Choć ludzie dziwili się temu nietypowemu uczuciu, to pragnęli na własne oczy zobaczyć, jak wyglądał związek aktorki i pisarza. Jaka była ich historia?
- Dzisiejsze gwiazdy chciały by mieć taką wolność i swobodę, jaką miała Kalina w życiu towarzyskim i codziennym - powiedział w rozmowie z nami Leszek Lichota, który w filmie "Bo we mnie jest seks" wcielił się w postać Stanisława Dygata, męża Kaliny Jędrusik. O ile wielu z nas chciałoby mieć taką naturalną swobodę, którą miala w sobie seksbomba PRL-u, to czy aby na pewno każdy marzyłby o takiej miłości - niespełnionej i przeplatanej smutkiem - jaką miała Kalina Jędrusik i Stanisław Dygat?
Czytaj więcej: Izabela Trojanowska: Między estradą, Berlinem i "Klanem"
Dygat był dla Jędrusik jak Fellini
O Kalinie Jędrusik można powiedzieć wiele. Wokół jej osoby narosło na przestrzeni lat mnóstwo legend, mitów, a tylko niektóre historie, również te pikantne, rzeczywiście nie mijały się z prawdą. Faktem jest, że drugim imieniem Kaliny Jędrusik mogło być pojęcie nieszczęśliwej miłości. Choć ze Stanisławem Dygatem była związana przez lata i pozostawała z nim w związku małżeńskim, ich relacja była pełna dramatów, cierpienia i wzajemnego ranienia się.
Magda Umer, która dobrze znała Kalinę, powiedziała, że Dygat był dla Jędrusik jej Fellinim. To on opiekował się jej karierą, to na nim mogła polegać i to jego słuchała się, jak nikogo innego. Jak udało im się wytrzymać ze sobą przez ponad 25 lat? Zdziwienie jest tym większe, gdy wspomni się słynny już cytat Dygata: "Wracam kiedyś wcześniej z delegacji i nie zgadniecie, co zastałem w domu. Kalina spała zupełnie sama!".
Jego zadziwienie było w pełni uzasadnione. Jędrusik twierdziła bowiem, że podstawą dobrego związku (i dobrego życia) jest udany seks. Gdy nie czuła zatem, że jej mąż jej pragnie, bez cienia zażenowania wdawała się w liczne romanse. Jej mąż nie pozostawał jej dłużny. "Oboje akceptowali zdrady, których się dopuszczali" - wspominał biograf artystki, Dariusz Michalski.
Dygat z pokorą znosił komentarze na temat jej wybryków z Tadeuszem Plucińskim, Wojciechem Gąsowskim czy Aleksandrem Jedyneckim. Ona prasowała mu koszule na randki i mówiła, jak ma się zachowywać podczas romantycznego spotkania z sekretarką.
Zobacz więcej: Marta Ingarden. Kobieta, która naszkicowała Nową Hutę
Igrali z miłością i konwenansami
"Jest wariatką. Ale nie zamieniłbym jej na żadną inną!" — mówił o żonie pisarz. Dla Kaliny zostawił żonę i córkę, a późnej wszyscy mieszkali razem w dwupokojowym mieszkaniu. Poznali się, gdy Stanisław Dygat pełnił funkcję kierownika literackiego Teatru Wybrzeże. Po raz pierwszy zobaczył Kalinę podczas spaceru ze swoją ówczesną żoną, także aktorką, Władysławą "Dziunią" Nawrocką oraz ich czteroletnią wówczas córką Magdą. Podobno początkująca wówczas w branży Jędrusik zrobiła na nim tak duże wrażenie, że mimo obecności rodziny szedł tyłem, by móc jak najdłużej nacieszyć się widokiem Kaliny. Niedługo potem zobaczył ją w roli Kamilli w sztuce "Nie igra się z miłością", w której grała także jego żona. Miłość, którą igrali wkrótce Dygat i Jędrusik była ogromna i jednocześnie niszczyła ich oboje.
Słynnego pisarza Stanisława Dygata spotkała, tak się składa, w moim pokoju — w Domu Aktora. Dygat mieszkał tam z żoną, też aktorką. Tego dnia, pamiętam, organizowałem akurat bibke. Dygat usłyszał muzykę i przyszedł. Po chwili już widziałem ich razem, jak leżeli na tapczanie, w poprzek. Leżeli, leżeli, gadali, gadali. I tak już zostali
Aktorce bynajmniej nie przeszkadzał fakt, że Stanisław był 16 lat starszy, a ponadto miał już rodzinę. Podobało jej się to, że jest adorowana przez swojego idola i nie zważała na przeciwności losu. Nienaganne maniery, elegancja i zapach dobrej wody kolońskiej uderzyły jej do głowy, którą bez pamięci straciła dla Dygata. Gdy żona Dygata dowiedziała się o jego romansie, od razu zażądała rozwodu. Ten zniknął, a gdy wrócił, postępowanie rozwodowe było już w toku.
Szybko okazało się jednak, że to nie rozstanie Dygatów, przysporzyło wszystkim kłopotów. W 1955 r. małżeństwo otrzymało upragniony rozwód, a wkrótce Stanisław wziął ślub z Kaliną Jędrusik. Młoda para wprowadziła się jednak dwupokojowego, mierzącego 40 m kw. mieszkanka, w którym mieszkała już Władysława Nawrocka, z córką Magdą oraz matką. Co więcej, jeden pokój zajmowały babcia z wnuczką, a w drugim mieszkał Dygat z... byłą i ówczesną żoną. Taki trójkąt bez wątpienia nie był łatwy do zniesienia.
Co rano wszyscy w domu wywracali kieszenie w poszukiwaniu drobnych, żeby kupić coś na śniadanie. Potem każdy wychodził na miasto w poszukiwaniu pieniędzy. Macocha i ja wyłączone byłyśmy z obowiązku aprowizacji domu, ja musiałam iść do szkoły, a ona na ogół leżała na kanapie z powodu jakichś dolegliwości
Miłość pomimo cierpienia
W artystycznym środowisku ich związek na przestrzeni lat radził sobie świetnie. Skupiali wokół siebie całą śmietankę warszawskich elit, a każdy chciał ich poznać. Dygat wspierał Kalinę w jej karierze, jednak z czasem przestało jej to wystarczać. "Kiedy wygasło Stasiowi — był przecież od Kaliny znacznie starszy — i wspólne łóżko przestało być dla nich nieodzownym rekwizytem, dali sobie wolność w miłości i ustalili, że wspólny dom jest najlepszym dla nich siedliskiem" — podsumował nietypową relację i małżeństwo Kazimierz Kutz, bliski przyjaciel niecodziennej rodziny.
Jędrusik na początku związku z Dygatem zaszła z nim w ciążę. Niestety, niemowlę zmarło. W wyniku skomplikowanej operacji Kalina Jędrusik została bezpłodna. To traumatyczne przeżycie i nienawiść ze strony kobiet sprawiły, że Jędrusik coraz bardziej pragnęła atencji i adoracji mężczyzn.
Mimo że jej małżeństwo ze Stanisławem Dygatem trwało aż do jego śmierci, obydwoje żyli w wolnym związku. Podobno Stanisław nie miał nic przeciwko, by zaspokoił ją ktoś inny. Czy Kalina chciała zrobić mu na złość? A może rzeczywiście dobry seks był dla niej priorytetem? Pewne jest, że szczęśliwą tylko bywała, a jej życie było przepełnione rozterkami i cierpieniem.
Ich miłość była na tyle możliwa, na ile sami sobie na nią pozwalali. Próbowali kochać się mimo przeciwności losu. I choć z zewnątrz wydawało się to niemożliwe, tylko oni sami wiedzieli, że bez siebie żyć nie mogli, choć ze sobą było im równie nieznośnie.
***
Polecamy: