Reklama

Katarzyna Gęstwicka: Zapach lub piosenka może wywołać powrót do traumatycznego zdarzenia

- Ta powódź, która się wydarzyła, będzie niosła wiele różnych konsekwencji psychologicznych i my jeszcze nawet nie do końca wiemy jakich. Za mało czasu minęło, żebyśmy mogli to oceniać, ale już w Fundacji Nagle Sami jesteśmy gotowi na rozmowy z osobami dotkniętymi doświadczeniem powodzi. Także w perspektywie traumy tych osób, a także rozmów o PTSD, czyli Zespole Stresu Pourazowego, który może pojawić się w późniejszej perspektywie – mówi z rozmowie z Interią Katarzyna Gęstwicka, pedagożka, interwentka kryzysowa, wolontariuszka Fundacji Nagle Sami, która także ukończyła studia podyplomowe z psychotraumatologii i jest w trakcie studiów psychologicznych.

Karolina Iwaniuk: Z psychologicznego punktu widzenia - co może przeżywać człowiek, który oczekuje na nadejście fali powodziowej i finalnie widzi, jak ten żywioł dosłownie zmywa w kilka chwil cały dobytek jego życia?

Katarzyna Gęstwicka: - To jest bardzo trudne do ujęcia w słowa. To, co jednak może być zauważalne jako pierwsze, to ogromny strach, odrętwienie, bezradność. Z jednej strony zdajemy sobie sprawę z grozy sytuacji, ponieważ nie chodzi tu tylko o majątek, ale o nasze zdrowie i życie, jednak z drugiej strony może dojść do wyparcia. Mimo świadomości, że ta fala nadchodzi, może pojawić się poczucie, że to wcale się nie dzieje, poczucie, że nas to nie dotyczy. Może pojawić się myśl: "Przeżyłem powódź w 1997 roku, tu nas nie dosięgło, to pewnie i tym razem jesteśmy bezpieczni". To jest coś, co wykracza poza nasze codzienne doświadczenia, i ten szok może powodować wyparcie.

Reklama

W relacjach osób doświadczonych przez obecną powódź, widzimy ludzi patrzących na wdzierającą się do miast i domostw wodę i mówiących: o się nie dzieje, czuję się, jakbym oglądała/oglądał film.

- To bardzo często tak wygląda w przypadku traumatycznych doświadczeń. Takie procesy zachodzą nie tylko w obecnej sytuacji, ale mogą doświadczać ich osoby dotknięte innymi traumatycznymi doświadczeniami, jak nagła utrata kogoś bliskiego, wypadek samochodowy czy doświadczenie napaści. Dzieje się tak dlatego, że mózg dopuszcza informacje stopniowo. Mózg "nie może" powiedzieć nam wszystkiego od razu.

Rozumiem, że jest to mechanizm psychologiczny, mający na celu nas chronić? 

- Dokładnie tak. Nigdy nie wiemy do końca, jak się zachowamy w danej sytuacji, bo nie wiemy, czy nasz organizm przyjmie strategię walki, ucieczki, czy zamrożenia. Dlatego często dochodzi do społecznego oceniania i zadawania pytań: "Dlaczego ta osoba się nie ewakuowała?", co wyraża zdumienie obserwatorów, którzy z bezpiecznej przestrzeni patrzą na osoby w danym kryzysie.

W sieci, po pierwszych doniesieniach i nagraniach tych tragicznych zdarzeń na południu Polski, pojawiały się właśnie takie komentarze, sugerujące, że osoby dotknięte powodzią podejmowały dla wielu niezrozumiałe decyzje. 

- Dodatkowo, prócz mechanizmów zachodzących w naszych mózgach powodów może być jeszcze wiele. Ludzie też często boją się tego, że jeżeli uciekną, ewakuują się, to w jakiś sposób poddadzą się bez walki. Im może wydawać się w danym momencie, że swoją obecnością jakoś ten dobytek obronią. To jest też ten strach przed stratą, przed tym, że nie będzie do czego wracać. Te decyzje są niezwykle trudne i często zostawia się je na ostatnią chwilę, choć może wydawać się to absurdalne.

Mówiąc o traumatycznych sytuacjach i tym, jak oddziałują one na nasze zdrowie psychiczne, trudno nie wspomnieć o PTSD, czyli o Zespole Stresu Pourazowego. Czym jest to zaburzenie?

- Zespół Stresu Pourazowego jest to zaburzenie, które występuje po zdarzeniu, które jest zagrażające zdrowiu lub życiu i wiążę się z ogromnym, intensywnym strachem, grozą i z bezradnością. Jeżeli jednak mówimy konkretnie o obecnej sytuacji powodzi na południu Polski, to jest za wcześnie, żeby w ogóle mówić o PTSD. Możemy mówić o ostrej reakcji na stres lub o Zespole Stresu Ostrego. O PTSD mówimy wtedy, kiedy objawy mają powyżej 30 dni, a jak wiemy w tej sytuacji 30 dni jeszcze nie minęło. To zaburzenie jednak nie musi się pojawić o osoby, która przeżyła traumatyczne wydarzenie. Wiele zależy od tego, jakie ta osoba ma zasoby. Może być tak, że w życiu tej osoby to już któraś z kolei trauma lub ma ona już doświadczenie zaburzeń w swoim życiu. To powoduje, że tacy ludzie są bardziej narażeni na pojawienie się u nich PTSD. Wiele zależy od tego też, czy ta osoba tuż po traumatycznym zdarzeniu została odpowiednio zaopiekowała i otrzymała wsparcie. Jeżeli tak, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to PTSD się nie wykształci. 

Czyli dopiero po upływie tego czasu specjaliści będą wiedzieć z jaką skalą osób dotkniętych PTSD będziemy mierzyć się w najbliższym czasie. Czym objawia się Zespół Stresu Pourazowego, na co powinniśmy zwrócić uwagę?

- Zaburzenie to objawia się przede wszystkim tym, że mimo upływu czasu wspomnienia tego traumatycznego wydarzenia wciąż w nas żyją. One nieustannie powracają poprzez tzw. "wtargnięcia na jawie" i przez koszmary senne. To powoduje, że osoba dotknięta PTSD, widzi obraz, w tym przypadku powodzi, jako nieustannie powracający. Ta wizja będzie wracać do tej osoby z taką samą siłą, jak wtedy, kiedy się to działo naprawdę. Ta siła nie maleje i to ciągle w tej osobie żyje w tej samej intensywności. 

Jak może dla otoczenia zachowywać się taka osoba?

- Osoba z PTSD może zachowywać się wielokrotnie tak, jakby to wydarzenie działo się znów. To powoduje, że takie osoby mogą alienować się od reszty społeczeństwa, bo te zachowania nie są często dla innych zrozumiałe. Osoby te mogą być drażliwe, nadwrażliwe i mogą być w trybie wiecznej czujności, wyczekiwania na zagrożenie. To jest stan, który powoduje finalnie ogromne przebodźcowanie i zmęczenie. Często u osób z PTSD powrót do tego traumatycznego wydarzenia może wywołać jedna piosenka, konkretny zapach.

Czy z PTSD łączą się też omamy wzrokowe lub słuchowe? Możemy np. słyszeć lejącą się wodę, a nic takiego się nie dzieje, lub widzieć zalaną podłogę, gdy finalnie okazuje się, że to tylko odbicie światła? 

- Może tak być. Zdarzają się takie omamy, a też często nadinterpretacje potencjalnie niegroźnych sytuacji. 

Jak powinniśmy zaopiekować się sobą, gdy podejrzewamy wystąpienie PTSD i co może się stać, gdy nie podejmiemy żadnych kroków? 

- Badania pokazują, że PTSD może ustąpić samo, ale wtedy może być to długotrwały, niezwykle męczący proces. Osobiście zachęcam do skorzystania z profesjonalnej pomocy, żeby ten proces przyspieszyć. Żeby po prostu nie cierpieć. 

Jeżeli mowa o profesjonalnej pomocy, mamy do wyboru ekspertów kilku specjalizacji. Kiedy wybrać się do psychologa, a kiedy do psychotraumatologa czy interwenta kryzysowego? 

- Zacznę od końca, czyli od interwenta kryzysowego. To osoba, która pomaga w największym kryzysie "tu i teraz". Tuż po traumatycznym zdarzeniu możemy udać się właśnie do interwenta kryzysowego, który udzieli nam pierwszej pomocy psychologicznej. Psycholog z kolei może udzielać konsultacji psychologicznych w związku z zaburzeniami osobowości, z zaburzeniami psychicznymi. Z kolei psychotraumatolog zajmuje się stricte terapią traumy. 

W zakresie wsparcia "tu i teraz" powstało kilka linii telefonicznych, m.in. Ministerstwo Edukacji Narodowej uruchomiło specjalną linię wsparcia dla osób poszkodowanych w wyniku powodzi - nauczycieli, uczniów oraz ich rodziców. Warto skorzystać z takiej telefonicznej pomocy? 

- Zawsze warto, ale trzeba pamiętać o tym, że nie zastąpi to terapii stacjonarnej. Jednak patrząc realnie na tę sytuację, to osoby z terenów objętych tym kataklizmem nie do końca mają możliwość korzystać ze stacjonarnej opcji. Te linie, które się obecnie utworzyły, są darmowe, co też warto podkreślić. Tam też warto zadzwonić, żeby nawet usłyszeć czyjś spokojny głos i nie być w tej sytuacji osamotnionym. W Fundacji Nagle Sami jeszcze nie mieliśmy telefonów od osób dotkniętych powodzią i wydaje mi się, że te osoby są na ten moment pochłonięte działaniem, są w trybie zadaniowym - sprzątają, porządkują, liczą straty. Dlatego ten kryzys może przyjść za chwilę, kiedy nastąpi jakaś przerwa w tych zadaniach lub one w ogóle się skończą. Wtedy potrzebna będzie pomoc psychologiczna.

Miałam 6 lat w 1997 roku i byłam wówczas na Dolnym Śląsku, jestem Dolnoślązaczką. I choć tak wiele czasu minęło, a ja byłam jeszcze wtedy dzieckiem, które chroniła mama, nawet zasłaniając mi oczy, żebym nie patrzyła na dramatyczne obrazki, jak martwe zwierzęta, niesione powodzią na poboczach dróg, to ja wciąż to pamiętam. To jak bardzo takie obrazy zostają na lata w pamięci, będą także wiedzieć dzieci, które doświadczyły tego w 2024 roku. Co dorośli mogą zrobić na ten moment, żeby jak najlepiej zaopiekować się dziećmi w tej sytuacji? 

- Dzieciom trzeba mówić wprost, co się dzieje, ale zawsze językiem adekwatnym do wieku. Być może pani mama dobrze zrobiła, zasłaniając pani oczy, bo takie widoki są z kolei niepotrzebne dziecku, które z tego powodu będzie jeszcze bardziej przeżywało całą sytuację. Ograniczenie dostępu do mediów dzieciom w tym czasie jest dobrym pomysłem. Mój brat, tak jak pani był w 1997 roku dzieckiem, miał 7 lat i choć mieszkaliśmy wtedy w Gdyni, to on przez wpływ mediów, który i tak nie był wówczas tak rozwinięty, jak dziś, bał się, że ta woda do nas dojdzie i nas zaleje. To, co jest niezwykle ważne u dzieci, to danie im możliwości odreagowania. Dzieci powinny mieć możliwość tańczenia, śpiewania, rysowania, ale także dania im poczucia sprawczości, jakichś małych, bezpiecznych obowiązków w tym czasie po powodzi. 

To poczucie sprawczości w sytuacji kryzysowej jest chyba niezwykle ważne bez względu na wiek. 

- Tak. Inaczej może uporać się z tym wydarzeniem osoba, która sama podjęła decyzję o ewakuacji, zrobiła to wcześniej, w bezpiecznym czasie, a inaczej może potoczyć się sytuacja psychologiczna osoby, którą niestety ewakuowały  służby w sytuacji zagrożenia życia.  Poziom strachu w tych sytuacjach, jaki odczuwa dana osoba zdecydowanie wpływa na poziom sprawczości, ale i sama sytuacja, w której ta osoba się znajduje jest istotna i nie zawsze pozwala nam na sprawczość. Należy pamiętać, że każdy jest inny i nie ma jednej recepty na to, jak ustrzec się przed PTSD.

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: psychologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama