"KOCHAM" to tak łatwo powiedzieć...
Często mówimy kocham książki, muzykę, kino, mówimy kocham tą sukienkę i tamten szampon, kocham wakacje i szminkę w kolorze róż, kocham to zdjęcie… kocham, kocham, kocham… Potrafimy tak szybko i lekkomyślnie mówić jedno „Kocham Cię” zbyt wiele razy… Te ważne słowa rozdajemy jak uśmiechy na lewo i prawo choć powinny być zarezerwowane, dla tych bez których nie możemy żyć. Lubimy dużo rzeczy, uwielbiamy wiele osób, darzymy sentymentem mnóstwo miejsc, ale Kochamy tylko kilka osób.
Miłość jest taka prosta kiedy wszystko dobrze się układa. Tak łatwo jest się kochać nie mając żadnych trosk. Nic tak nie weryfikuje siły uczuć jak szara codzienność. Wielu ludzi, zarówno młodych i niedoświadczonych jak i dojrzałych z pewnym życiowym bagażem, daje się porwać fali uniesienia i zapomina, że nic tak skutecznie jak życie nie sprowadza nas do parteru. Wielu obiecuje tak wielu, że to będzie już miłość na zawsze, że nigdy nic nie zachwieje jej podstawami. W początkowej fazie zakochania para odgrywa przed sobą teatr dwojga aktorów udając, że jeśli teraz jest cudownie to już zawsze tak będzie. Są kwiaty i czekoladki, długie spacery, romantyczne rozmowy, czułości przyprawiające o drżenie serca i jeszcze wiele innych pięknych gestów, bez których prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia nie mogłaby się obyć. Tyle wiary i nadziei pokładamy w niemal filmowej wersji miłości z happy endem w tle. Miłość w filmach jest zawsze taka piękna i podniosła, bohaterowie mówią sobie Kocham i żyją długo i szczęśliwie – o takiej miłości marzy każdy, ale prawdziwe życie weryfikuje piękne słowa i wzniosłe idee.
Jakże bolesne jest zejście na ziemię i uświadomienie sobie, że życie to nie bajka – nie zawsze jest magicznie, a zwykle bywa nawet przyziemnie. Wspólne życie nie tylko od randki do randki bywa trudne – każdy ma swoje małe dziwactwa, pewne nawyki i oczekiwania, które w fazie zauroczenia nie miały znaczenia. Na wspólnej drodze pojawiają się przeszkody, trudne decyzje, życiowe problemy… W związku dwojga osób może nagle pojawić się ktoś trzeci (i niekoniecznie musi to być dziecko lub zdrada – znam pary, które skutecznie zostały poróżnione przez nadopiekuńczych rodziców lub fałszywych przyjaciół). Codzienne sprawy, nudne i mało romantyczne, zaczynają dominować nad cudownymi chwilami kiedy para skupiała się wyłącznie na sobie.
Tak łatwo jest mówić „Kocham Cię” kiedy nic innego nas nie rozprasza i cały świat kurczy się do rozmiaru pokoju, w którym jesteśmy. Nie chodzi mi o to, że „Kocham Cię” pada fałszywie, bo każdy zakochany święcie wierzy w czystość swych intencji. Chodzi mi raczej o pochopność i zbyt małe znaczenie przykładane do wypowiadanych słów... Łatwo jest mówić piękne słówka i przysięgać, że zawsze będziemy się kochać, ale kiedy dopada nas codzienność wszystko staje się mniej oczywiste. Związek jest tak silny jak największy kryzys przeżyty wspólnie, a ponieważ w życiu nic nie dzieje się samo z siebie to i nad nawet z pozoru idealnym związkiem trzeba cierpliwie pracować. Bajkowa potęga miłości nie rozwiąże za nas naszych problemów ani nie załatwi codziennych spraw. Nie da się żyć w bajkowej bańce mydlanej – czasem dobrze jest tupnąć nogą, czasem warto się różnić, czasem trzeba stawić czoła światu, ale zawsze należy pamiętać o łączącej nas miłości, która nie znika, bo dzieje się coś nieprzewidzianego czy mało romantycznego. W codziennej bieganinie łatwo pominąć wyrazy miłości lub uznać, że taka oczywistość jak buziak i słowa „Kocham Cię” nie są konieczne, ale właśnie taka codzienna a nie odświętna miłość jest piękna i najbardziej wartościowa.
Pozostając w temacie miłości chciałam jeszcze napisać parę słów o miłości do dziecka. Abstrahując od innych rodzajów miłości, dziecko jest najwdzięczniejszym obiektem uczuć. Kiedy rodzi się mały człowiek nie od razu wiemy jak sobie poradzić z tym faktem. Jedni rodzice znoszą nową sytuację ze spokojem, inni są pełni obaw, ale wszyscy (nie licząc skrajnych sytuacji) kochają swoje młode i chcą jego szczęścia. Można by długo pisać o bezinteresownej i czystej miłości dziecka do rodziców i o bezgranicznym oddaniu rodziców wobec dziecka. Nie o to jednak chodzi żeby opisywać temat jak zostało to zrobione wcześniej... Żeby zrozumieć potęgę rodzicielskiej miłości trzeba być rodzicem i czuć na sobie brzemię odpowiedzialności za swoje dziecko. Fascynujące jest uświadomienie sobie, że wychowując dziecko pakujemy do jego walizki przeróżne doświadczenia, nawyki, wspomnienia, maniery. Warto sobie zadać pytanie: co chcielibyśmy żeby nasza pociecha znalazła w swoim bagażu?
Życiowe zmiany, drobne kompromisy i wspólne decyzje wynikają właśnie z miłości– takiej niewypowiedzianej potrzeby kochania i bycia kochanym. W miłości nie ma miejsca na egoizm. Dopóki myśli się w kategoriach „ja chcę” i „ja potrzebuję” dopóty nie jest się w pełni gotowym na trwały związek z całym bagażem obowiązków jakie on ze sobą niesie. Kiedy „ja” zmienia się w „my” można odważnie wejść na ścieżkę prowadzącą do wspólnego szczęścia.