Lotka, Dolot, czy może Załeb, Mężeń? To nie zaklęcia a zapomniane w Polsce imiona
Oprac.: Karolina Iwaniuk
W dawnej Polsce psy odgrywały różnorodne role w społeczeństwie, zarówno użytkowe, jak i symboliczne. Ich status i traktowanie zależało w dużej mierze od epoki, miejsca oraz przeznaczenia psa. Od tego także zależały ich imiona. Dziś zapomniane, rzadko używane, wiele mówiły o psim życiu w dawnej Polsce.
Spis treści:
Pieskie życie w dawnej Polsce. Jak traktowane były niegdyś psy?
Imię ma moc i wiele mówi o tym, kto go nosi. Tak przynajmniej wierzyli nasi przodkowie, dawni Polacy, którzy sporą uwagę przywiązywali nie tylko do imion ludzkich i ich symboliki, ale także do imion, które nadawali zwierzętom, w tym psom, które towarzyszą człowiekowi od tysięcy lat.
Psy w dawnej Polsce były przede wszystkim zwierzętami użytkowymi i pomagały ludziom w codziennym życiu. Z tym też wiązały się rozmaite funkcje psów, a także ich imiona.
Aby zrozumieć pochodzenie psich imion w dawnej Polsce, trzeba przyjrzeć się podziałowi ról, jakie pełniły one w naszym państwie. Psy posiadano ze względu na myślistwo, obronę, ochronę terytorium posesji, wypas zwierząt gospodarskich.
To wszystko miało znaczenie, jeżeli chodzi o psie imiona. Warto także zauważyć, jak były traktowane wówczas te zwierzęta. Szlachta szczególnie dbała o psy myśliwskie, które miały specjalny status. O psy dbano, karmiono je dobrze, a w niektórych przypadkach traktowano niemal na równi z domownikami. Znane są zapisy o tym, że szlachcic mógł nadać psu imię i że w trakcie polowań psy były starannie szkolone.
Z kolei psy chłopskie, znajdujące się w gospodarstwach i na pastwiskach, miały bardziej użytkowy charakter i pełniły funkcję obronną lub pasterską. Zwykle ich traktowanie było mniej czułe, nie poświęcano im zbyt dużo uwagi, a karmienie ograniczało się do resztek jedzenia. Psy musiały radzić sobie w trudniejszych warunkach niż te, które należały do wyższych warstw społecznych.
Na oddzielny opis zasługują psy żyjące na królewskich dworach, niekoniecznie używane do polowań. Były traktowane jako symbol prestiżu. Królowie i magnaci trzymali rasowe psy, które podkreślały ich status. Wiadomo, że w dworach polskich królowych, np. Bony Sforzy, znajdowały się egzotyczne rasy psów sprowadzane z Włoch, które przede wszystkim miały wyglądać i zachwycać gości.
Lotka, Sokół i Sarna. Po jednym słowie wiadomo było, czym zajmuje się pies
Poczynając od psów myśliwskich w XVI-wiecznej Polsce, imion związanych z tą rolą było sporo. Myślistwo było niezwykle popularnym zajęciem szlachty, a psy odgrywały w nim kluczową rolę. Polowano z chartami, ogarami i posokowcami, które tropiły, osaczały lub ścigały zwierzynę. Słynne w Polsce były szczególnie charty polskie, cenione za szybkość i zwinność, oraz ogary polskie, znane z doskonałego węchu i wytrwałości.
Zygmunt Gloger w "Encyklopedii staropolskiej" pisał właśnie o psach żyjących na terenach Polski w XVI-XVIII wieku. Nie zabrakło w tych opisach także zwrócenia uwagi na ich imiona.
"Do myślistwa używano w Polsce psów gończych zwanych ogarami, wyżłów zwanych legawymi, chartów, jamników czyli taksów, oraz brytanów, kundlów i pijawek do szczwania grubego zwierza. W rejestrach pozostałości po Zygmuncie Auguście psy tropowe czyli ogary nazwane są <ślednikami> a psy wielkie do szczwania zwierzyny nazwane <wzłamnikami>".
I tak chociażby autor tych słów wspomina o psach myśliwskich należących do Stefana Batorego. Śmiga Obrócica, Karwat i Szukaj. Ciekawe jest także to, że konkretne imiona nadawano konkretnym rasom.
Ogarom dawano najczęściej: Cymbał, Grzmilas, Zagraj, Buffon; chartom: Dzidka, Lotka, Dolot, Doskocz, Sokół, Sarna, Strzałka, Igła, Śpilka, Pytel, Capaj, Chwytacz, Łapaj, Porwisz, Zoczna. Psom legawym, czyli takim, które wystawiają zwierzynę na polowaniu przy wykorzystaniu "górnego wiatru", dawano imię zwykle od ptaków, np. Bekas, Słomka, czy Sokolik.
Imię od wyglądu. Ten sposób nazywania psów funkcjonuje do dziś
Nie zawsze jednak imię psa było związane z jego funkcją. Niekiedy wiązało się to z wyglądem zwierzęcia, jego postawą, sierścią, umaszczeniem. Co ciekawe, ten rodzaj nazywania psów pozostał w modzie do dziś.
W dawnej Polsce mogliśmy spotkać Białego - dla psów o jasnym umaszczeniu, Czarnego lub Czarusia, czyli psy o ciemnej barwie sierści. - dla psów ciemnej barwy sierści, czy także Rudego, dla rudego psa. I tak chociażby piesek pokojowy królewicza Zygmunta I zwał się Bielik, najpewniej od koloru swojej sierści.
Spotykany był też Szybki, co odzwierciedlało jego prędkość w poruszaniu się. Doceniano także odwagę, ale też wielkość, postawność zwierzęcia. Tu pojawiały się imiona Tur lub Wilk.
Imiona czerpane z literatury i kultury. Monarchia je uwielbiała
Nie zawsze jednak imię psa wiązało się z jego wyglądem, czy funkcją, jaką pełnił. Szlachta lub monarchia często czerpały inspirację z kultury i literatury. I tak Zygmunt Gloger wspomina o psie Zygmunta Augusta imieniem Sybilla, czyli pochodząca z mitologii greckiej wieszczka, przepowiadająca przyszłość.
Wśród szlachty szczególną popularnością cieszyły się imiona podkreślające szlachetność lub rolę psa myśliwskiego. Psy były często wymieniane w inwentarzach majątkowych, co świadczy o ich wysokiej wartości. Szczególnie interesujące są zapiski z ksiąg łowieckich, w których niektóre psy posiadały rozbudowane rodowody.
Przykładowo, inwentarz rodziny Tarnowskich z 1570 roku, który znajduje się w Archiwum Narodowym w Krakowie, zawiera wzmianki o psach myśliwskich imieniem "Białek" i "Rudy".
Z kolei psy stróżujące na posesjach szlacheckich często otrzymywały imię Cerber, także pochodzące z greckiej mitologii.