miłość na zawsze
prawdziwa miłość wszystko przetrzyma
Rok był 2000 najpiękniejszy w moim życiu. Miałem 35 lat, byłem młody, przystojny, moja kariera zawodowa była silnie rozwinięta. Zarabiałem dużo, było mnie stać na wszystko co chciałem, a i tak dużo mi zostawało. Było mi dobrze, jednak czegoś mi brakowało... miłości. Działo się tak dopóki nie przyjąłem do pracy pięknej sekretarki. Jej kwalifikacje wyglądały blado przy innych, ale błękit jej oczu i ciemne włosy dawały wybuchowe połączenia piękna. Gdyby możliwa była miłość od pierwszego wejrzenia, stało by się to właśnie w tej chwili. Kobieta ta oprócz urody miała piękny głos, którego zazdrościłby jej nawet skowronek. Sara, bo tak jej było na imię pracowała do późna starając się dać z siebie wszystko. W tej szczuplutkiej i kruchej osóbce mieszkał wielki potencjał. Pewnego razu odbył się bal pracowników firmy. Oczywiście obowiązywały stroje wieczorowe. przyszła pięknie ubrana, od razu zwróciła uwagę wszystkich mężczyzn. Jej piękne czarne włosy, normalnie spuszczone na ramiona teraz były spięte w schludny kok z czego jeden loczek bezwiednie zwisał oplatając jej twarz. Brokat powodował wrażenie jakby całą fryzura była ozdobiona diamentami iskrzącymi się w świetle. Była tak piękna, tak doskonała... Musiałem do niej podejść, chodź zbliżyć się do niej by poczuć zapach jaśminu, którym zawsze było spryskane jej delikatne ciało. W tedy po raz pierwszy ośmieliłem się powiedzieć do niej coś innego niż służbowe polecenia. Jesteś piękna, przyćmiewasz urodę wszystkich pań. Z wielką przyjemnością proszę Cię do tańca. Och dziękuje, oczywiście z przyjemnością z tobą zatańczę odpowiedziała obdarzając mnie tak promiennym uśmiechem jak wschodzące słońce. Tańczyliśmy po raz pierwszy czułem pewną więź z osobą którą wiruje po sali, mógłbym liczyć jej piegi na twarzy gdyby je miała. Po tym balu poczułem się śmielszy. Następnego dnia zaprosiłem ją na kolację. Powtórzyłem to kilka razy. Po dwóch miesiącach stało się coś co bardzo mnie zdziwiło. Wydawała mi się jakaś inna jeszcze piękniejsza wtedy wiedziałem że ją kocham i chcę by została moją żoną. Wiedziałem że to strasznie szybko, ale tak bardzo ją kochałem i kocham i w tedy kupiłem piękny pierścionek, zaprosiłem do najromantyczniejszej restauracji. W tedy klęknąłem przed nią i wypowiedziałem te magiczne słowa: kocham cię całym sercem i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia, wyjdziesz za mnie? Nie możesz być we mnie zakochanym, kocha się za szczegóły, a my za krótko się znamy. Nie znasz mnie, więc nie możesz kochać powiedziała, ale w jej oczach zobaczyłem łzy.
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się że znam cię całe życie. Zapadła kłopotliwa cisza po czym znowu zacząłem moje oświadczyny: Masz sześć moich uśmiechów Jeden gdy coś cię rozbawi, drugi gdy uśmiechasz się do mnie, trzeci gdy mówisz o przyjaciołach, czwarty gdy się zawstydzisz, piąty gdy mówisz do mnie i szósty gdy nie wiesz co odpowiedzieć... Widzę cię jaką jesteś, proszę cię wyjdź za mnie. Tak wyjdę powiedziała płacząc i rzuciła mi się w ramiona. Ludzie będący w tym czasie w restauracji zaczęli bić brawa, ale my oczarowani nie słyszeliśmy nawet gratulacji z ich strony. A potem zakochani poszli do kościoła wyznali sobie miłość przed bogiem. A potem Sara powiedziała biorę sobie ciebie Karolu za męża i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci. A potem Karol powiedział biorę sobie ciebie Saro za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci. A potem mąż i żona się pocałowali. A potem Karol i Sara poszli do restauracji i ogłosili swoim kolegom że wzięli ślub i że są szczęśliwi. A koledzy Karola od razu wznieśli toast za młodą parę i pogratulowali mu i życzyli mu szczęśliwego życia, dużo miłości i żeby się kochali do końca życia. A potem młodzi zaczęli tańczyć walca i byli bardzo szczęśliwi. A potem wszyscy zaczęli bić brawa. A potem wszyscy zaczęli się świetnie bawić. A pół godziny potem Pani przywiozła piękny duży tort i złożyła piękne życzenia dla młodej pary a potem wzniosła toast za miłość i za młodą parę.