Na kocią łapę
Miłość nie potrzebuje małżeńskiej obrączki - twierdzą jedni, a inni dodają, że najważniejsze jest, aby to, jaką formę przybierze związek, zaakceptowały obie strony. "Życie na kocią łapę" , czyli w konkubinacie, w ostatnich latach stało się bardzo popularne - w naszym kraju żyje w ten sposób około 22 proc. Polaków.
Chęć sprawdzenia się
Uczuciowy, seksualny, gospodarczy czy towarzyski związek kobiety i mężczyzny, często mieszkających razem, ale bez legalizacji to często test, na czym polega życie we dwoje. Zdaniem badaczy przyczyną rozpowszechniania się konkubinatu są różne możliwe czynniki, jak m.in. potrzeba "sprawdzenia się" we wspólnym życiu, negacja sensu legalizacji więzi, przeobrażenia obyczajowe (niechęć kobiet do odgrywania roli tradycyjnej żony, opozycja kobiet wobec instytucji małżeństwa, priorytetowe traktowanie kariery zawodowej, przejawy walki płci), stawianie wysokich wymagań wobec małżeństwa. Jednym słowem ci, którzy decydują się na taki związek, usiłują zamieszkać na próbę, gdyż - jak zauważa Marta Radzik-Maj - konkubinat w Polsce jest najczęściej formą przejściową przed zalegalizowaniem związku.
Kiedy myślą o ślubie?
Zwykle pary żyjące w konkubinacie zaczynają myśleć o ślubie, gdy pojawia się myśl o dziecku albo gdy kobieta zachodzi w ciążę. Wciąż bowiem panuje u nas przekonanie, że prawidłowy rozwój dziecka wymaga życia w tzw. normalnej rodzinie, a potomkowie pary bez ślubu napotykają w swym życiu wiele przeszkód, jak chociażby taką, że wobec prawa ich dzieci traktowane są jako nieślubne.
Niektórzy i tak się nie pobierają
A mimo to, niektórzy jednak i w takiej sytuacji nie decydują się na zalegalizowanie swego związku. Np. Monika i Edward żyją bez ślubu, pomimo że mają dzieci.
- Kochamy się - mówią - mieszkamy razem, nasza rodzina jest podobna do innych. Wspólnie wychowujemy dzieci, na pewno nie cierpią z tego powodu, ze nie przypieczętowaliśmy naszych uczuć w urzędzie stanu cywilnego.
- Mój partner - uzupełnia Monika - potwierdził ojcostwo, dzieci noszą jego nazwisko. A że ja mam inne? Wiele mężatek zostaje przy panieńskim nazwisku. Wybraliśmy takie życie, bo oboje mamy niechęć do formalności i biurokracji.
Żeby uniknąć niespodzianek
Decydując się na życie w wolnym związku, warto zabezpieczyć swoje prawa, aby uniknąć przykrych niespodzianek. A mianowicie należy sporządzić notarialnie pełnomocnictwo wzajemne dotyczące np. nabywania nieruchomości, odbioru korespondencji. Pilnować, by mieć jednakowy udział w pomnażaniu majątku i codziennych wydatkach. Gromadzić rachunki za rzeczy zakupione (w momencie rozstania nie będzie wątpliwości, kto jest ich właścicielem). Jeśli zawarcie małżeństwa nigdy nie wchodzi w rachubę warto, aby każda ze stron sporządziła notarialnie testament.
Plusy i minusy konkubinatu
Życie na kocią łapę nie pozbawione jest negatywów, choć są i pozytywy, jak to, że można bez zgody partnera zaciągnąć kredyt lub pożyczkę i nie odpowiada się za długi drugiej strony. Matka w takim związku ma status osoby samotnie wychowującej dziecko i z tego powodu ma wyższy zasiłek wychowawczy, może też korzystniej rozliczyć się z podatku. W każdej chwili można, pozostając w takim związku, rozstać się z partnerem bez żadnych formalności prawnych.
Ale - w szpitalu można spotkać się z odmową udzielenia informacji na temat stanu zdrowia partnera czy uzyskania zgody na odwiedziny. Gdy urodzi się dziecko, mężczyzna powinien potwierdzić ojcostwo. Inaczej, kobieta musi je ustalić sądownie. Wreszcie osoby żyjące w konkubinacie, w świetle prawa, nie tworzą wraz ze swoimi dziećmi rodziny, więc nie są chronione polityką prorodzinną.
Miłość nie potrzebuje pieczątki, ale małżeństwo zabezpiecza interesy rodziny. Konkubinat zaś jest związkiem z... ograniczoną odpowiedzialnością, gdyż osoby w nim pozostające wobec prawa są stanu wolnego. Rodzi to pozytywne i negatywne skutki.