Na planie z wizjonerem
Jak stworzyć postać, która jest wytworem czyjegoś umysłu - rozważała Marion Cotillard przygotowując się do roli Mal w filmie "Incepcja". Przeczytaj, co mówi o pracy przy filmie.
Laureatka Oscara i twarz domu mody Dior Marion Cotillard, znana jest z ról w filmach: "Niczego nie żałuję", "Dziewięć", "Wrogowie publiczni". W 2010 r. zagrała w filmie "Incepcja", wyreżyserowanym przez Christophera Nolana. Wcieliła się w postać Mal, zmarłej żony genialnego mistrza ekstrakcji - niezwykłej złodziejskiej sztuki, granego przez Leonardo DiCaprio. Po sukcesie kinowym, film 7 grudnia ukaże się na Blu-ray i DVD.
Jakie były twoje pierwsze wrażenia po przeczytaniu scenariusza "Incepcji"?
Marion Cotillard: - Pomyślałam, że jest unikalny, naprawdę oryginalny. Nigdy przedtem nie czytałam czegoś takiego. To coś całkowicie nowego, nie opartego na prawdziwej historii, a na bogatej wyobraźni Christophera Nolana. Moją pierwszą myślą było: "tak, bardzo chcę stać się jego częścią".
Twoja postać, Mal, jest uwikłana w historię miłosną…
- To jest opowieść o straconej miłości. To historia o miłości niemożliwej. To zmagania pomiędzy rzeczywistością i snami. O tym, jak żyć z miłością, która trwa i nie móc dotrzeć do tego, kogo się kocha. To bardzo złożone uczucie i bardzo złożona forma miłości.
Twoja postać istnieje przede wszystkim jedynie w snach lub wspomnieniach.
- Przez większą część filmu jest ona w istocie projekcją snów Cobba. Moim pytaniem było więc, jak stworzyć postać, która jest wytworem czyjegoś umysłu. Zawsze mam inspirację do tworzenia postaci i pomyślałam, że moją inspiracją powinna być postać Leo DiCaprio, czyli Cobb. To było bardzo ciekawe, stworzyć postać w oparciu o inną postać. Bardzo ciekawe.
Jak wyglądała współpraca z resztą obsady? Czy tworzyliście dużą, wspólnie pracującą grupę?
- Nie mam zbyt wielu scen z nimi wszystkimi, ale istniała niesamowita energią pomiędzy nami - aktorami. Energia, którą wytwarzał Christopher. A pole do popisu było tak ogromne i tak bogate, że będąc aktorem tworzącym w tak kreatywnej historii robiło się coś bardzo wyjątkowego.
Jak myślisz, co wniosło do filmu kręcenie scen w tak wielu różnych miastach, z taką międzynarodową obsadą?
- Odmienne kultury, odmienna tożsamość, odmienne sposoby ekspresji czynią świat bogatszym. Myślę, że było to bardzo ciekawe mieć wszystkie te możliwości w jednym miejscu.
Jak myślisz, w jaki sposób muzyka pomogła w prowadzeniu tej historii? Jaki wpływ miała na ciebie?
- Nie mogłabym żyć bez muzyki i jestem jedną z największych fanek Hansa Zimmera. Słuchałam podkładów muzycznych. Już tego nie robię, ale przez długi, długi czas żyłam z muzyką Zimmera. Myślę, że jest geniuszem i że zrobił z muzyki to, czym jest ten film - mieszankę akcji, science fiction i głębokich emocji. Muzyka dobrze zilustrowała film.
Jak oceniasz współpracę z Christopherem Nolanem na planie?
- On jest przewodnikiem. Jest kimś, komu można całkowicie zaufać i jest niezwykle kreatywny. Jego wyobraźnia nie ma końca, nie ma granic. Byłam całkowicie gotowa zatracić się w jego świecie ponieważ musiałam, ale wiedziałam, że on tam jest i jest mu z tym zagubieniem dobrze. Na tyle dobrze, abym mogła dać życie Mal.
- On jest wizjonerem. Podziwiam go za to, że napisał tę zdumiewającą historię. Możesz zaufać facetowi, który potrafi przetworzyć swoją wyobraźnię w coś, co jest tak złożone, ale również tak głęboko związane z tym, co możesz zrozumieć.